Sytuacje, w której najważniejsi polscy politycy z przeciwstawnych obozów mówią o kluczowych sprawach to samo, należą w naszej silnie spolaryzowanej polityce do rzadkości. Dlatego nad pomysłem, by premier Izraela dostał gwarancje nietykalności, gdyby przyjechał do Polski na obchody 80 rocznicy wyzwolenia obozu w Auschwitz, warto się na chwilę zastanowić.
Czego Andrzej Duda domagał się od rządu w sprawie obchodów rocznicy wyzwolenia Auschwitz?
Choć koalicja rządząca robi wszystko, by pokazać, że w tej sprawie żadnej jednomyślności nie ma, im bardziej się stara, tym bardziej widać, że Andrzej Duda i Donald Tusk myślą dokładnie tak samo. W czwartek rano media obiegła informacja, że prezydent napisał do premiera list z apelem, aby rząd zapewnił Beniaminowi Netanjahu nietykalność, by mógł przyjechać do Polski na 80 rocznicę wyzwolenia obozu, kiedy obchodzony jest międzynarodowy dzień pamięci o Holokauście. Wcześniej jedynym komunikatem ze strony rządu była wypowiedź wiceszefa MSZ Władysława T. Bartoszewskiego, który pytany, czy Polska aresztuje Netanjahu (w listopadzie Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze wydał za nim list gończy) odparł, że będziemy przestrzegać wiążących nas zobowiązań prawno-międzynarodowych.
Czytaj więcej
Zignorowanie przez Polskę decyzji Międzynarodowego Trybunały Karnego w sprawie premiera Izraela Beniamina Netanjahu będzie miało długofalowe konsekwencje w kluczowych dla nas sprawach: bezpieczeństwa i praworządności.
Cały świat zinterpretował tę deklaracje jako ostrzeżenie, że Netanjahu w Polsce pojawiać się nie powinien, by nie stawiać Polski w kłopotliwej sytuacji. Ale wywołało to też protesty organizacji żydowskich, które – choć wiele z nich politycznie nie cierpi premiera Bibiego – uważa, że Polska nie ma prawa zabronić przywódcy państwa żydowskiego przyjazdu na miejsce symbolizujące straszliwy los Żydów. Atmosfera wokół tej sprawy coraz bardziej gęstniała, Polskę oskarżano coraz mocniej. Niektórzy sugerowali wręcz, że Polska nie ma szans na dobre relacje z USA pod rządami Donalda Trumpa, mając tak złe relacje z Izraelem.
Obóz władzy nim podjął decyzję, zaatakował Andrzeja Dudę
Faktem jest, że w czwartek opinia publiczna dowiedziała się o apelu Dudy do Tuska. Zgodnie z polskimi prawidłami politycznymi, na prezydenta ze strony polityków Koalicji Obywatelskiej i Lewicy ruszyła lawina krytyki, że Andrzej Duda powinien jeszcze zaproponować zaproszenie Władimira Putina, który też jest ścigany przez MTK.