Firmy wszystkich sektorów na świecie podnoszą swe ceny, wycofują z ostatnich prognoz finansowych i uprzedzają o rosnącej niepewności, bo wojna celna Trumpa zwiększa ich koszty, zakłóca łańcuchy dostaw i szkodzi światowej gospodarce. Wyniki I kwartału wielu dużych firm wskazują, że zderzyły się ze ścianą, szefowie nie wiedzą, jak mają postępować gdy administracja USA często zmienia podejście do handlu — pisze Reuter.
- Musieliśmy uruchomić wszystkie dźwignie w naszym arsenale, aby złagodzić skutki ceł na naszą strukturę kosztów — przyznał szef działu finansów w Procter&Gamble, Andre Sculten po ogłoszeniu przez jego grupę podwyżki cen wielu wyrobów. W podobnej sytuacji było wielu producentów towarów konsumpcyjnych. — W porównaniu z sytuacją sprzed 3 miesięcy nie możemy oczekiwać takiej samej oceny konsumentów — stwierdził szef finansów PepsiCo, Jamie Caulfield. Szefowie Nestlé, Unilvevera i Mexican Grill też wskazali na gorsze nastroje klientów. Niemal 30 firm na świecie, m.in. linie Delta Airlines i Southern, wycofały albo obniżyły swe prognozy w ostatnich 2 tygodniach. Elon Musk zapowiedział, że Tesla oceni własną za 3 miesiące.
Trump nałożył na większość krajów świata duże cła, a potem zmieniał zdanie, to wycofywał część, to dodawał nowe wzbudzał tym szok w firmach i osłabiał zaufanie konsumentów. Ludzie z administracji twierdzą, że prowadzone rozmowy z wieloma krajami są dowodem sukcesu retoryki prezydenta, ale dla firm ta huśtawka zwiększyła jedynie niepewność, jak mają działać dalej. — Nie chcemy ciągle zmieniać dostawców czy swej polityki, jeśli nie mamy stałych warunków — wyjaśnił Sculten z P&G.
Niektóre firmy myślą o przenoszeniu produkcji do Stanów. Hyundai Motors chce to zrobić z modelem Tucson teraz montowanym w Meksyku, rozwaga też przeniesienie część produkcji z Korei. Audi zastanawia się na uruchomieniem produkcji w Stanach. Szef konglomeratu LVMH Bernard Arnault już zapowiedział zwiększenie obecności produkcyjnej po drugiej stronie Atlantyku. Firmy farmaceutyczne zamierzają zwiększyć inwestycje w USA, gdzie już produkują, choć grozi tam cięcie środków na ochronę zdrowia i masowe zwolnienia.
Sprzeczne sygnały o cłach z USA i Chin
Donald Trump w wywiadzie dla tygodnika „Time” udzielonym przed wylotem do Rzymu na pogrzeb papieża stwierdził, że trwają rozmowy o cłach z Chinami, że zadzwonił do niego w tej sprawie prezydent Xi Jinping. A w samolocie mówił reporterom": — Uwolnijmy Chiny! Pozwólcie nam wejść i pracować w Chinach. To byłoby świetne, wielkie zwycięstwo, ale nie jestem nawet pewien, czy będę o to prosić, bo oni nie chcą, żeby to otworzyć” — cytuje Reuter.