Mamy wojnę w Ukrainie i zapowiedź zwiększenia wydatków na obronność do 5 proc. PKB, z drugiej strony mamy niezrównoważone finanse publiczne, drugi najwyższy deficyt w UE na poziomie 6,6 proc. PKB w 2024 r. i szybko rosnący dług publiczny z w miarę bezpiecznego jeszcze poziomu ok. 55 proc. PKB. Jak to pogodzić pytał w środę Sławomir Dudek, prezes zarządu oraz główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych w czasie panelu dyskusyjnego „Finansowanie wydatków obronnych” na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach.
Jaki model wydatków na zbrojenia?
Wskazywał, że najwięcej na obronność wydawał Izrael, nawet 25 proc. PKB. Za nim, z mniej skrajnym podejściem była Grecja, która w związku z zagrożeniem ze strony Turcji przez wie dekady wydawała na zbrojenia po 5 proc. PKB rocznie. Połowa wielkiego długu greckiego, to właśnie wydatki na zbrojenia. Pieniądze szły głównie na zakupy za granicą. Także po 5 proc. swojego PKB przez dwie dekady na zbrojenia wydawała Korea Południowa. Tu model wydatków był jednak inny, większość pieniędzy Koreańczycy lokowali w swój przemysł obronny. To napędzało ich gospodarkę.
Czytaj więcej
Podatek od nadmiarowych zysków banków to zły pomysł – powiedział w środę w czasie spotkania z dzi...
Unii Europejskiej przez długie dekady bliżej było do modelu greckiego. Opieraliśmy się na gwarancji bezpieczeństwa ze strony Stanów Zjednoczonych, nie inwestowaliśmy w rozwój własnego przemysłu zbrojeniowego. – Mamy za sobą dekady niedoinwestowania sektora obronnego w Unii i w Polsce. 80 proc. wydatków na zbrojenia trafiało do USA – mówił Ludwik Kotecki, członek Rady Polityki Pieniężnej.
Ekonomiści przekonywali o potrzebie odbudowy przemysłu obronnego w Europie i w Polsce. - Procenty PKB wydawane na zbrojenia nie są istotne. Trzeba patrzeć na na wartości bezwzględne. Trzeba też patrzeć europejsko, a nie przez pryzmat krajowy. To otwiera przestrzeń do dyskusji gdzie znaleźć pieniądze na obronność – mówił Ludwik Kotecki.