Ma pan odzew, jak samorządom podoba się reforma finansów JST, przygotowana przez koalicyjny rząd?
To bardzo poważna reforma, jakiej nie było od czasu rządów premiera Jerzego Buzka, czyli od 1999 r. Lokalne budżety zyskały stabilizację, teraz nie będą już zależne od tego, czy rząd wprowadzi nowe ulgi podatkowe. Poprzedni rząd, po wprowadzeniu Polskiego Ładu, zabierał samorządom dochody własne, a nagradzał sowicie „swoich”, rozdając dotacyjne czeki. Za to dzięki reformie ministra finansów Andrzeja Domańskiego samorządy zyskały stabilną podstawę finansową, co jest niezwykle istotne w ich codziennym funkcjonowaniu. Równocześnie rząd Donalda Tuska dosypał do całego systemu finansów samorządowych ok. 24 mld zł w 2025 r., a w skali dziesięciu lat będzie to 345 mld zł.
Wszystko dobrze, ale samorządowcy narzekają, że reforma nie zrekompensowała im strat z tytułu tzw. Polskiego Ładu, poniesionych za rządu PiS.
Rzeczywiście szczególnie miasta, gminy i powiaty, podobnie jak przedsiębiorcy, do dziś liżą rany po Polskim Ładzie, który przyniósł wielomiliardowe straty. Dobrze, że minister Domański, przy interwencji Rafała Trzaskowskiego na październikowym posiedzeniu Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu, zdecydował o podwyższeniu doraźnej kroplówki dla samorządów na koniec 2024 r.
Wytykają też, że ta reforma nie dotyka tych wszystkich obszarów, które wymagają naprawy…
Samorządowcy umówili się z Ministerstwem Finansów na przeanalizowanie pod koniec roku, jak ta nowa reforma finansów samorządowych funkcjonuje. Będzie to też przegląd np. sytuacji w oświacie, pod kątem finansów, ale też demografii. Wspólna praca na linii rząd–samorząd jest bardzo istotna, a wcześniej było z tym słabo.
Czytaj więcej
Rządowe reformy miały przynieść samorządom górę kasy, ale rok 2025 r. dla wielu dużych miast pod...
Jeśli finanse JST miałyby być dalej naprawiane, to będą to raczej zmiany systemowe, czy dalsze kroplówki, których większość samorządów jednak nie lubi?
Nikt nie lubi być chory, ale kroplówka w takiej sytuacji, w jakiej znalazły się samorządy, to było dla nich dobrodziejstwo. Oczywiście co do zasady najważniejsze są zmiany systemowe, aby znaleźć przyczyny choroby, nad którymi będzie dalej pracować Ministerstwo Finansów z samorządowcami. Jednocześnie nie można wykluczyć w przyszłości interwencji punktowych. Ze względu na zamknięte granice z Rosją i Białorusią mamy np. program pomocy dla każdej gminy przygranicznej. Specjalnego wsparcia wymagać też będą gminy wokół powstającej elektrowni jądrowej, czy regiony przechodzące transformację energetyczną, np. zamykające kopalnie, choć to akurat pieniądze unijne.