We wtorek w czasie Europejskiego Forum Nowych Idei premier Donald Tusk stwierdził, że kończy się era naiwnej globalizacji i jeśli chcemy osiągać sukcesy gospodarcze, budować bezpieczne państwo, to musimy sobie i innym wyraźnie powiedzieć, że Polska nie będzie naiwnym partnerem w tym coraz bardziej bezwzględnym konkursie egoistów na rynkach światowych i frontach wojen.
Cóż, generalnie ta zmiana retoryki pana premiera w sprawach pojmowania suwerenności gospodarczej, oceny globalizacji jest postępująca. To nie jest jakieś gwałtowna zmiana frontu. To dzieje się od jakiegoś czasu. Tyle tylko, że tutaj nastąpiła dosyć radykalna zmiana tonu.
Czytaj więcej
– Polska w tym coraz bardziej bezwzględnym konkursie egoistów na rynku światowym, na frontach woj...
Radykalna i chyba dość niespodziewana?
Czy niespodziewana? Moim zdaniem należy osadzić w kontekście kampanii.
Wyborczej?
Tak, ten kontekst jest tutaj ważny. On wpłynął na to, że nastąpiło przyspieszenie zmiany narracji. Gdyby pan odnalazł wystąpienie premiera na EFNI z 2024 r., to te wystąpienie brzmiało zupełnie inaczej. I mimo że w Stanach Zjednoczonych nie było wtedy prezydentury Trumpa, to przecież za naszą wschodnią granicą toczyła się wojna. Tusk akcentował wtedy konieczność budowy wspólnego frontu europejskiego. To było bardzo mocno widoczne. W tegorocznym wystąpieniu już nie było po tym nawet śladu. Było za to coś, co nazwałem „Poland first”. Ta część wypowiedzi zresztą była w jakimś stopniu adresowana do polskich przedsiębiorców, do polskiego biznesu. Pewnie dlatego, że dotychczas, od grubo ponad roku, czyli od powołania rządu, jedynym większym ukłonem w ich stronę było niedawne powołanie zespołu do spraw deregulacji, z aktywnym udziałem przedsiębiorców. Wcześniej były głównie kłopoty z realizacją wielu obietnic złożonych im w czasie kampanii wyborczej. Nic istotnego poza tym się nie zdarzyło. Stąd pewnie teraz to postawienie akcentu na polską przedsiębiorczość, stąd mowa o preferencjach dla polskich firm w starciu z firmami z zagranicy.
Na ile to są słowa, a na ile zapowiedź realnych działań?
Można sobie wyobrazić pewne formy aktywniejszej promocji polskiej przedsiębiorczości w różnych kontraktów, które są rozpisywane w ramach unijnych procedur otwartych. W praktyce oczywiście będzie trudne, o ile nie zrezygnujemy na przykład z kryterium ceny przy wyborze najlepszej oferty. Sądzę, że to w znacznej części pozostanie i będzie nadal mocno obecne w części werbalnej, natomiast w praktyce może być z tym różnie. W czasie tego wystąpienia padły jednak różne słowa, które świadczą o daleko idącej dezynwolturze w odniesieniu do Giełdy Papierów Wartościowych, spółek publicznych notowanych na GPW. To zaskakujące, bo przecież w przeszłości wielokrotnie krytykowano polityków za to, że nie zwracają uwagi, że ich słowa mają wpływ na cenę spółek publicznych, na wycenę aktywów tych spółek, których posiadaczami są zarówno zwykli ludzie, jak i instytucje inwestujące ich oszczędności w ramach różnego rodzaju funduszy, w tym emerytalnych. Teraz uwagi premiera skupiły się na spółkach energetycznych.