Ostatni tydzień kwietnia to jednocześnie Światowy Tydzień Szczepień. Pomówmy zatem o profilaktyce chorób, w tym raka, któremu zapewne znacznie lepiej jest zapobiegać niż leczyć?
Skoro mówimy o HPV to rozumiem, że polski plan eliminacji tego wirusa i chorób z nim związanych jest zgodny z szerszymi, europejskimi priorytetami zdrowotnymi?
Światowa Organizacja Zdrowia wyznaczyła cel w postaci eliminacji nowotworów związanych z HPV. UE go przyjęła, a Polska 1 czerwca 2023 r. uruchomiła ambitny narodowy program szczepień.
Choć zrobiła to jako ostatni kraj w Unii.
Rzeczywiście Polska była jednym z ostatnich państw, które przyjęły tak szeroki program, ale teraz już go mamy i rozwija się dynamicznie. Od momentu uruchomienia przeszedł wiele modyfikacji mających na celu zwiększenie poziomu zaszczepienia. To bardzo pozytywne zjawisko. Chodzi o to, aby skupić się na edukacji, ponieważ jednym z wyzwań jest niska świadomość w tym zakresie. Trzeba ją więc podnosić.
Ma pan na myśli świadomość w Polsce czy szerzej w Unii Europejskiej?
W Unii Europejskiej obserwujemy zróżnicowany poziom świadomości, ale obecnie jest on stosunkowo wysoki. Polska też ma szansę naprawdę go zwiększyć. Mamy nadzieję, że po wakacjach, wraz z rozpoczęciem edukacji zdrowotnej w szkołach, uda się zwiększyć ogólną świadomość na temat opieki zdrowotnej, szczepień, w tym tych przeciwko HPV. To po pierwsze. Po drugie, historycznie rzecz biorąc, wiele osób uważa, że nowotwory związane z HPV dotyczą tylko kobiet, ale dotykają one również chłopców, mężczyzn. Dlatego bardzo ważne jest wdrożenie działań, które podnoszą wskaźniki wyszczepienia zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Po trzecie, chcemy mieć możliwość uzyskania bardzo wysokiego wskaźnika szczepień na wczesnym etapie. Chcemy szczepić wcześnie, ale także nadrabiać zaległości w stosunku do wielu milionów mężczyzn i kobiet, którzy nie mieli szansy na to szczepienie i nie zostali objęci programem. To kroki, które kraj taki jak Polska musi podjąć i które wiele państw podjęło i odniosło sukces.
Jakie wnioski można wyciągnąć z działań innych krajów europejskich, które z powodzeniem wdrożyły podobne inicjatywy?
Jedną z rzeczy, których się nauczyliśmy, jest to, iż ważny jest głos decydentów. Po pierwsze, potrzebujemy zaangażowania przywódców rządowych na najwyższym szczeblu, po to, aby potwierdzili naprawdę szerokie znaczenie szczepień, nie tylko HPV. Po drugie, obecny program w Polsce jest skoncentrowany na grupie wiekowej od 9 do 14 lat i aby odniósł sukces bardzo ważna jest aktywacja szczepień w szkołach. Po trzecie, musimy ulepszyć program dla osób w wieku od 15 lat do ukończenia 18 roku życia. Wszyscy ci nastolatkowie, którzy wkraczają w dorosłe życie zasługują na dostęp do szczepionek w ramach Narodowego Programu Szczepień. Byłby to ważny krok.
A jak inne kraje europejskie zorganizowały swe modele finansowania programów profilaktyki raka? Z jakich wskazówek może skorzystać Polska?
Dane bardzo wyraźnie pokazują, że inwestowanie w profilaktykę jest jednym z najbardziej efektywnych działań, jakie można podjąć. Wiele, naprawdę wiele różnych badań pokazuje, że jedno euro wydane na profilaktykę oznacza wysoki zwrot z inwestycji. Korzyści dla społeczeństwa są najwyższe z możliwych. Powiedziałbym, że to łatwa decyzja. To wizja, w której nie ma absolutnie żadnych obaw, że inwestując w profilaktykę nie osiągniemy oczekiwanego efektu. Osiągniemy go na pewno. Sedno problemu tkwi w tym, że w Polsce na inwestycje w profilaktykę przeznacza się zaledwie ok. 2% ogółu wydatków na zdrowie.
W Austrii to 10,3%, w Danii 8,9%, a średnia europejska wynosi 6%.
Dokładnie tak! Wystarczy więc podwoić ten wskaźnik z 2 do 4% i zbliżyć się do średniej, która niestety w Europie nadal jest dość niska. Wpływ tego podwojenia byłby ogromny. Podam kilka przykładów na to, jak ważna jest profilaktyka. Weźmy na przykład raka piersi. W przypadku wystarczająco wcześnie zdiagnozowanego raka piersi, 9 na 10 kobiet ma szansę na przeżycie. Dalej HPV, o którym rozmawialiśmy. Jeśli spojrzymy na grupę kobiet w wieku od 20 do 24 lat w Stanach Zjednoczonych i przeanalizujemy ostatnich 10 lat, to redukcja zachorowań na raka szyjki macicy wyniosła 64%. Inwestowanie w profilaktykę, regularne wykonywanie badań przesiewowych, szczepienia mają ogromny wpływ na spadek umieralności z powodu tego nowotworu. Dlatego mocno opowiadamy się za zwiększeniem budżetu na profilaktykę.
Korzyści zdają się być oczywiste. Tylko w jaki sposób społeczeństwo może zachęcić rząd do przekazania większych pieniędzy na ten cel? Zwykle w pewnym momencie dylemat sprowadza się do wyboru na co wydać.
Być może trzeba będzie dokonać tych wyborów. Zdaję sobie sprawę, że dziś są one trudne, ponieważ nasi przywódcy polityczni muszą stawić czoła ważnym wyzwaniom geopolitycznym. Nie jest więc łatwo takich wyborów dokonywać. Jednak znaczące zwiększenie udziału budżetu przeznaczonego na szczepienia i profilaktykę, na przykład podwojenie go, wydaje się rozwiązaniem możliwym do wprowadzenia i będzie opłacalną inwestycją. Średnia europejska wynosi 6%, ale w Polsce mamy tylko 2%. Jeśli dojdziemy do 4%, to naprawdę wiele będzie można zrobić. A potem, w kolejnych latach, znowu można ten wskaźnik podwyższyć. Musimy gdzieś zacząć.
Pomówmy jeszcze o partnerstwie publiczno-prywatnym w obszarze badań i rozwoju. Jak postrzega pan rolę przemysłu farmaceutycznego w zwiększaniu dostępu do innowacyjnych terapii oraz badań i rozwoju?
Jeśli chcemy poczynić postępy w B+R, a ostatecznie wywrzeć największy wpływ na zdrowie publiczne, to przy stole muszą zasiąść wszystkie zainteresowane strony, które mają do odegrania swą rolę. Opowiadamy się za współpracą i partnerstwem publiczno-prywatnym.
To najlepsza formuła kooperacji?
To jeden ze sposobów. Polska jest jednym z krajów, które naprawdę coraz bardziej przodują w dziedzinie badań i rozwoju. Obecnie jest piątym lub szóstym państwem w Europie pod względem badań klinicznych. Nasza firma prowadzi w Polsce ponad 160 takich badań z udziałem ponad 500 ośrodków badawczych i ponad 4000 pacjentów zaangażowanych w badania kliniczne. Jak to wszystko zorganizować? Potrzebna jest bliska współpraca ze szpitalami klinicznymi. Potrzebne są partnerstwa z rządowymi instytucjami takimi jak Agencja Badań Medycznych (ABM), która pomaga zorganizować cały ekosystem. Działalność ta obejmuje analizę danych. To wiąże się także z omawianym przez nas wcześniej tematem decyzji związanych z finansowaniem. Z pewnością administracja mogłaby usprawnić podejście do badania efektywności wprowadzanych rozwiązań, sprawdzać co działa, a co nie. Jedynym sposobem, aby się tego dowiedzieć, jest oparcie się na danych. Dane pojawiają się na etapie badań klinicznych, ale następnie z praktyki klinicznej. Dzięki temu, że pacjent jest pod stałą opieką, możemy dowiedzieć się, która interwencja zadziałała, a która nie. Dlatego np. ściśle współpracujemy z Agencją Badań Medycznych w ramach Warsaw Health Innovation Hub. To naprawdę bardzo ważne.
Wasza współpraca się ostatnio rozwija.
14 kwietnia br. podpisaliśmy porozumienie o pogłębieniu współpracy z ABM. Cel to zachęta do rozwijania wspólnych inicjatyw badawczo-rozwojowych i budowania kompetencji młodych specjalistów. Wpisuje się to w długofalowe strategie obu organizacji. Tego samego dnia zainaugurowaliśmy program stażowy MedConnect w partnerstwie z ABM w ramach Warsaw Health Innovation Hub i wydziałami farmacji polskich uczelni medycznych. Jego celem jest umożliwienie absolwentom uczelni wyższych w Polsce uzupełnienia studiów o roczne staże w innowacyjnej firmie biofarmaceutycznej, aby mogli zrozumieć, w jaki sposób odkrywamy i opracowujemy leki, jak pracujemy nad statusem regulacyjnym, nadzorem nad bezpieczeństwem farmakoterapii, wszystkimi kwestiami związanymi z dostępem dla pacjentów. To nada kolejny wymiar edukacji akademickiej, którą otrzymują na uniwersytecie. To rodzaj pomostu pomiędzy uczelniami a pracodawcami, którzy zapewnią absolwentom dalszy rozwój i pokażą, czego potrzebuje współczesny świat.
Materiał Promocyjny