Polska miała szczęście. Kluczowe, ostatnie lata rządów PiS przypadły na administrację Joe Bidena. A ta kilkakrotnie interweniowała w obronie demokracji w naszym kraju. W niedawnym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, odchodzący ambasador USA w Warszawie Mark Brzezinski ujawnił w szczegółach dwa takie przykłady: w obronie prawa do nadawania TVN oraz udziału w wyborach parlamentarnych 15 października 2023 roku lidera ówczesnej opozycji (tzw. Lex Tusk). Było ich więcej.
Viktor Orbán czekał na zwycięstwo Donalda Trumpa. Czy po to, aby siłą utrzymać władzę?
Czy gdyby w tym czasie rządził Donald Trump, Polska pozostałaby demokracją: nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. Ale już sama zasadność takiego pytania musi budzić głębokie zaniepokojenie. To jest jednak dylemat, przed którym staje dziś niemała część zjednoczonej Europy. Viktor Orbán, którego czekają wybory parlamentarne w przyszłym roku, liczył na zwycięstwo Trumpa, od kiedy znalazł się polityk, który może go pokonać: Péter Magyar. Może myśli o utrzymaniu siłą władzy, jak to próbował zrobić Trump w 2021 roku?
Na inaugurację 47. prezydenta został zaproszony jeden z liderów francuskiej skrajnej prawicy Eric Zemmour, który chce skończyć z obecnym ustrojem swojego kraju. Może to wstęp do bliższej współpracy przez Atlantyk, gdyby Marine Le Pen zdobyła Pałac Elizejski? A Elon Musk, najbliższy współpracownik Trumpa, otwarcie wspiera skrajnie prawicową Alternatywę dla Niemiec, która w programie ma dobicie Unii Europejskiej. Z perspektywy Polski strach wyobrażać sobie, co by oznaczało przejęcie władzy za Odrą przez to ugrupowanie.
Czytaj więcej
W poniedziałek Donald Trump zostanie zaprzysiężony na drugą kadencję. Prognozy pogody nie sprzyjają przyszłemu prezydentowi, stąd uroczystość ta ma odbyć się w Rotundzie Kapitolu. Do poniedziałku, tysiące zwolenników Trumpa wzięły też udział w licznych wydarzeniach inauguracyjnych w Waszyngtonie.
Co, jeśli nie demokracja, może połączyć Zachód? Raczej nie handel. I być może też nie obrona
Ale Trump nie tylko chce rozbić Unię Europejską, jak to już robił za swojej pierwszej kadencji promując brexit. Potrzebuje także sojuszników dla podważenia rządów prawa w samej Ameryce. Już w pierwszym dniu urzędowania zamierza wystawić na próbę rządy prawa w USA m.in. angażując wojsko do masowej deportacji nielegalnych imigrantów czy pozbawiając ich dzieci urodzonych w Stanach amerykańskiego obywatelstwa (i jedno, i drugie jest sprzeczne z Konstytucją). Czy państwo, które nie zdołało rozliczyć Trumpa z próby zamachu stanu 6 stycznia 2021 r., przetrwa tą próbę: i to pytanie jest niestety bardzo zasadne.