Rząd chce rozwiązać kwestię tzw. neosędziów do 2027 roku, czyli przed wyborami parlamentarnymi. Po miesiącach namysłu minister Adam Bodnar zdecydował się na szybszą ścieżkę porządkowania sytuacji w sądownictwie. Opublikowany w czwartek projekt ustawy opiera się na rozwiązaniach przygotowanych przez ekspercką komisję kodyfikacyjną, kierowaną przez byłego szefa Iustitii, Krystiana Markiewicza. Komisja zaproponowała dwa warianty: indywidualną weryfikację poszczególnych nominacji, która trwałaby kilka lat dłużej, oraz ustawową, dywanową, z podziałem sędziów nominowanych po 2017 roku na grupy. Chodzi o ponad 2,5 tys. osób.
Czytaj więcej
Możliwe, że neosędziowie stracą swój status z mocy ustawy już w październiku. Adam Bodnar podjął...
Neosędziowie i rozwiązanie problemu według Adama Bodnara. Kiedy zmiany w sądach wejdą w życie?
Projekt ma trafić do laski marszałkowskiej jako poselski – to sprawdzony sposób, praktykowany w czasach PiS, który umożliwia szybsze procedowanie bez konieczności długich konsultacji. Taki ruch pozwoli rozpocząć całą operację zaraz po wyborach prezydenckich, a przepisy mają wejść w życie w październiku tego roku.
Projekt został przesłany też do Komisji Weneckiej w celu oceny jego zgodności ze standardami Rady Europy. Komisja już wcześniej krytycznie odniosła się do regulacji zakładających odpowiedzialność zbiorową tzw. neosędziów. Jej negatywne opinie nie były dotąd honorowane przez rząd i koalicję, jak miało to miejsce w przypadku ustawy o KRS. Zatem nawet jeśli opinia będzie negatywna, nie powinna stanowić znaczącej przeszkody legislacyjnej.
Przyspieszenie działań legislacyjnych wynika z krytyki i presji wywieranej na Donalda Tuska i koalicjantów przez część elektoratu, która domaga się zdecydowanych rozliczeń, traktując usunięcie tzw. neosędziów jako podstawowy warunek przywracania praworządności. Presję wywiera również środowisko sędziowskie, szczególnie z Iustitii, grożąc nawet wycofaniem poparcia dla rządowych reform, w razie dalszej opieszałości.