Rusłan Szoszyn: Przepychanki w sieci między Donaldem Trumpem a Wołodymyrem Zełenskim oddalają pokój w Ukrainie

Zaoczna polemika w internecie pomiędzy prezydentem USA Donaldem Trumpem a prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim bardzo komplikuje proces negocjacyjny, wydłuża wojnę, a wzmacnia Rosję i Władimira Putina.

Publikacja: 25.04.2025 15:58

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski

Foto: REUTERS/Stephanie Lecocq/Pool

Gospodarz Kremla nie uczestniczy w przepychankach w internecie. Putin nie zdradza swoich zamiarów na platformach społecznościowych, nie stawia w sieci warunków, przed nikim się nie tłumaczy. Z zimną krwią i konsekwentnie od ponad trzech lat niszczy państwo ukraińskie, codziennie zaspokajając swoje imperialne ambicje kolejnymi setkami istnień ludzkich. Nic go dzisiaj nie zmusza do szybkiego zakończenia wojny – zwłaszcza w sytuacji, gdy jego najwięksi wrogowie przepychają się w sieci, pogłębiając tym samym konflikt w świecie zachodnim. I Kreml widzi w tym szansę. 

Donald Trump komunikuje się z Ukrainą poprzez media społecznościowe. Czy warto wdawać się w polemikę?

W piątek wysłannik Trumpa Steve Witkoff przybył do Moskwy. Po raz czwarty spotyka się z Władimirem Putinem. Przez wiele godzin go wysłuchuje, a później to wszystko przekazuje prezydentowi USA. Ile razy w ostatnich miesiącach Witkoff odwiedzał Kijów? Nic nam o tym nie wiadomo. Niestety, wiele wskazuje na to, że na wysłuchiwanie stanowiska prezydenta Ukrainy przywódca najpotężniejszego mocarstwa świata najwyraźniej nie znajduje czasu. Relacje ukraińsko-amerykańskie pozostają echem marcowej awantury w Białym Domu i nie wracają do poprzedniego stanu.

Czytaj więcej

Wołodymyr Zełenski otrzymał cios w plecy. Ożywia się opozycja w Kijowie

Z Kijowem Trump komunikuje się poprzez wpisy na swoim koncie w serwisie społecznościowym Truth Social. To tam Ukraińcy ostatnio się dowiedzieli, że „Krym został utracony wiele lat temu” i że „nie jest przedmiotem dyskusji”. Prezydent Ukrainy błyskawicznie odpowiedział na platformie X, załączając do wpisu deklarację krymską, w której sekretarz stanu USA Mike Pompeo podczas pierwszej kadencji Trumpa w 2018 roku deklarował nieuznawanie aneksji Krymu przez USA. Czy ta wymiana zdań coś wnosi do dyskusji o zakończeniu wojny w Ukrainie?

Czy w Kijowie naprawdę myślą, że Donalda Trumpa obchodzą jakiekolwiek deklaracje sprzed lat, podpisywane przez jego byłych współpracowników? Trump swojego stylu komunikacji raczej nie zmieni, a może jeszcze bardziej oddalić się od Ukraińców. Czy w tej sytuacji komentowanie każdego jego wpisu jest w interesie Ukrainy? Na to pytanie niech sobie odpowiedzą władze w Kijowie – zwłaszcza po ostatnim nieudanym spotkaniu w Londynie, którego ranga została obniżona z powodu przepychanki w mediach pomiędzy Trumpem a Zełenskim.

Wojna Rosji z Ukrainą trwa. Putin chwali Donalda Trumpa

Na Kremlu nie polemizują z wpisami Trumpa w sieci. Wręcz przeciwnie – co jakiś czas do mediów wychodzi rzecznik Putina Dmitrij Pieskow i zasypuje komplementami amerykańskiego przywódcę. To samo zrobił ostatnio szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow, deklarując, że Rosja „jest gotowa do zawarcia dealu”.

Czytaj więcej

Ukraiński ekspert: Władimir Putin ograł Donalda Trumpa

Retoryka Rosjan nie jest przypadkowa – mówią dokładnie to, co Trump chciałby usłyszeć. Nieważne, jakie naprawdę mają intencje. Pozorują otwartość na negocjacje i chęć zakończenia wojny. Wszystko po to, by przekonać amerykańskiego przywódcę do jednej fundamentalnej i zarazem najbardziej fałszywej tezy Kremla: to Zełenski nie chce zakończenia wojny.

Polemika ukraińskiego przywódcy z Trumpem w sieci jest więc jedynie wodą na młyn rosyjskiej propagandy. Nie warto jej dolewać. Powaga sytuacji wymaga, by negocjacje toczyły się „na żywo”. Waży się los naszego, europejskiego, a nie wirtualnego świata.

Gospodarz Kremla nie uczestniczy w przepychankach w internecie. Putin nie zdradza swoich zamiarów na platformach społecznościowych, nie stawia w sieci warunków, przed nikim się nie tłumaczy. Z zimną krwią i konsekwentnie od ponad trzech lat niszczy państwo ukraińskie, codziennie zaspokajając swoje imperialne ambicje kolejnymi setkami istnień ludzkich. Nic go dzisiaj nie zmusza do szybkiego zakończenia wojny – zwłaszcza w sytuacji, gdy jego najwięksi wrogowie przepychają się w sieci, pogłębiając tym samym konflikt w świecie zachodnim. I Kreml widzi w tym szansę. 

Pozostało jeszcze 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Komentarze
Michał Kolanko: Jeden sondaż wiosny nie czyni. Ale PiS ma powody do zadowolenia po badaniu, w którym wygrywa z KO
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czym suwerenność Andrzeja Dudy różni się od suwerenności Donalda Tuska?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Zbigniewa Ziobry cyrk w budowie
Komentarze
Estera Flieger: Krym musi być ukraiński
Komentarze
Tomasz Krzyżak: Uchodźcy wciąż odzierani z godności