„Żyjemy w czasach, kiedy uczucia, które wielu relegowało już do przeszłości, zdają się odżywać i nasilać: podejrzliwość, strach, pogarda, a nawet nienawiść w stosunku do osób lub grup uważanych za odmienne ze względu na ich przynależność etniczną, narodową czy religijną. Są to złe i groźne emocje, które inspirują akty nietolerancji, dyskryminacji i przemocy, pozbawiając ludzi godności i podstawowych praw. Martwi mnie, że w świecie polityki ulegamy pokusie wykorzystywania lęków czy trudności obiektywnych w perspektywie krótkowzrocznych interesów wyborczych, składając iluzoryczne obietnice” – to zdania zapisane przez zmarłego przed kilkoma dniami papieża Franciszka w autobiografii, która ukazała się krótko przed jego śmiercią.
Franciszek rozumiał problemy migrantów
Papież Bergoglio doskonale rozumiał problemy migrantów – pochodził bowiem z rodziny, która w poszukiwaniu lepszego życia wyjechała w latach 20. XX w. z Włoch do Argentyny. W czasie swojego 12-letniego pontyfikatu nieraz wzywał do solidarności z migrantami. Na włoskiej Lampedusie modlił się za tych, którzy zginęli w drodze do „lepszego świata”, wielokrotnie nawiedzał obozy dla uchodźców – np. ten na greckiej wyspie Lesbos, skąd zabrał do Watykanu kilka rodzin i stworzył im warunki do rozpoczęcia nowego życia. Do Watykanu zabrano też grupę migrantów z Cypru. Z jego inicjatywy na placu św. Piotra stanął pomnik poświęcony migrantom i uchodźcom.
Czytaj więcej
Papież Franciszek urodził się 17 grudnia 1936 r. we Flores, ubogiej dzielnicy Buenos Aires, jako...
Dlaczego polscy politycy boją się migrantów?
Przywołuję postać Franciszka nie bez przyczyny. Na wieść o jego śmierci polscy politycy masowo zaczęli go żegnać. Wrzucają zdjęcia z papieżem, publikują pełne żalu posty. Z drugiej zaś strony w trwającej kampanii wyborczej grają uchodźcami. O ile dobrze liczę, to już siódma kampania w naszym kraju, w którym podsyca się nastroje antyuchodźcze. Najpierw straszono nas chorobami, które niby ze sobą niosą, potem pozwalano im umierać z wycieńczenia w przygranicznych lasach, teraz zaś co poniektórzy publikują filmy z rzekomymi migrantami, których pod osłoną nocy ściąga się do Krakowa. Niedaleko są od tego, by gremialnie zakrzyknąć: „Polska jest tylko dla Polaków”. W teoretycznie katolickim kraju ich przesłanie trafia na podatny grunt. Badania pokazują, że jesteśmy za tym, by to Polacy mieli pierwszeństwo w zapisaniu dziecka do przedszkola, szkoły, do lekarzy itd. Nieważne, że wielu z tych, którzy uciekli przed wojną (np. Ukraińcy), pracują w Polsce legalnie, płacą podatki, zwiększają polski PKB. Nieważne, że wielu z nich buduje nasze domy, opiekuje się chorymi w szpitalach, dostarcza jedzenie, wozi na imprezy. Są „obcy” i nie dla nich są nasze prawa.
Czytaj więcej
Niezależnie od tego, czy i kiedy odbędzie się debata prezydencka, politycy prawicy na pewno porus...