Imigracja rozgrzeje kampanię. Badanie CBOS rzuca nowe światło na postawy Polaków

Niezależnie od tego, czy i kiedy odbędzie się debata prezydencka, politycy prawicy na pewno poruszą w niej temat imigrantów. Nowe badanie CBOS pokazuje, że lekką przewagę mają dziś nad Wisłą zwolennicy asymilacji obcokrajowców. Ale sprawa jest złożona.

Publikacja: 10.04.2025 16:18

Kobieta w Centrum Pomocy Humanitarnej PTAK w podwarszawskim Nadarzynie, gdzie przebywali uchodźcy z

Kobieta w Centrum Pomocy Humanitarnej PTAK w podwarszawskim Nadarzynie, gdzie przebywali uchodźcy z Ukrainy (fot. ilustracyjna z lutego 2023 r.)

Foto: PAP/Marcin Obara

To badanie może rozgrzać niemrawą do tej pory kampanię prezydencką. CBOS w serii nowych komunikatów pokazał, jak wygląda postawa Polaków wobec obcokrajowców (badanie przeprowadzone metodą mixed mode z okresu 6–16 lutego 2025 r. na próbie 965 osób). W jednym z nich Centrum Badania Opinii Społecznej wskazuje, że najbardziej popularny jest model polityki publicznej, który roboczo nazwano modelem „asymilacyjnym” (średnio 80 proc. ankietowanych popiera rozwiązania z tego modelu). Taki wniosek nasuwa się na podstawie analizy czynnikowej odpowiedzi na dziesięć pytań o obcokrajowców w Polsce. Nieco mniej popularny jest model nazwany „umiarkowanie wielokulturowym” (67 proc. średniego poparcia takich postulatów). Model zakładający ścisłą separację obcokrajowców przebywających w Polsce ma poparcie średnio tylko 19 proc. ankietowanych. Jakie płyną z tego wnioski dla kampanii prezydenckiej? 

Czytaj więcej

Marek Migalski: Przyczyny wzrostu popularności Sławomira Mentzena i Konfederacji

Imigracja według CBOS: Prawica woli asymilację, lewica – wielokulturowość 

Nie ma wątpliwości, że sprawa obecności cudzoziemców nabiera politycznego rozpędu. I trudno się dziwić. CBOS wskazuje, że w ostatnich latach – pomiędzy 2019 a 2023 r. – istotnie zwiększyła się liczba Polaków deklarujących osobistą znajomość cudzoziemców w Polsce (z 40 proc. do 57 proc.). W tym roku ten wskaźnik się ustabilizował, jednak od imigracji jako tematu politycznego i kwestii dostosowania polityk publicznych nie ma ucieczki. Ruchy rządu Donalda Tuska w sprawie strategii migracyjnej doskonale to pokazują. 

93 proc. ankietowanych przez CBOS deklaruje, że każdy obcokrajowiec powinien nauczyć się mówić po polsku. 92 proc. uważa, że powinni się dostosować do polskich norm i wartości.

Biorąc pod uwagę demografię i kwestie gospodarcze, można postawić tezę, że tematy imigracyjne będą tylko nabierały znaczenia. Tak więc 93 proc. ankietowanych deklaruje, że każdy obcokrajowiec powinien nauczyć się mówić po polsku. 92 proc. uważa, że powinni się dostosować do polskich norm i wartości. To najbardziej popularne odpowiedzi (z tych dziesięciu wspomnianych) – jak zauważa CBOS – i jednocześnie bliskie asymilacyjnemu modelowi. Odpowiedzi „wielokulturowe” są mniej powszechne. 71 proc. badanych twierdzi, że obcokrajowcy powinni móc zachować swoje zwyczaje, a 53 proc., że różne kultury mogą wzbogacić polskie społeczeństwo. Polaryzujące jest już natomiast pytanie o wsparcie państwa dla pielęgnowania obyczajów i tradycji (47 proc. za, 40 proc. przeciw). Najmniejsze poparcie mają postulaty całkowitej separacji obcokrajowców. CBOS zwraca uwagę, że postulaty asymilacyjne najbliższe są wyborcom prawicy, a te dotyczące wielokulturowości osobom o lewicowych poglądach. Podobny podział widać też w elektoratach partyjnych. 

Imigracja: Przestrzeń dla triangulacji à la Bill Clinton

Wnioski z raportu trzeba nałożyć na inne dane: rosnący w Polsce sceptycyzm wobec Ukraińców, a także rosnące zmęczenie wojną w Ukrainie i wreszcie, opisywany niedawno w „Rzeczpospolitej”, kryzys empatii i chęci do pomagania. Do tego dochodzi rosnące wśród badaczy przekonanie o swoistej „prawicowej fali” w Polsce, zgodnej z globalnymi trendami.

W związku z powyższym imigracja to pole do prowadzenia polityki „triangulacji”, znanej choćby z USA z czasów prezydentury Billa Clintona: przesuwania się administracji z pozycji progresywnych ku centroprawicowym. Ale przesunięcie ostrożne. Dobrze rozumiał to Donald Tusk, proponując strategię migracyjną, i Rafał Trzaskowski, kiedy mówił o „uszczelnieniu” 800+. Zarazem dla lewicy budowanie kontry do tych postulatów – delikatnej, ale jednak wyraźnej – może być pomysłem na mobilizowanie własnego elektoratu. 

W tej sytuacji nie dziwi też, że Karol Nawrocki wzorem Donalda Trumpa ogłasza – w swoim wyborczym haśle – „Po pierwsze Polska”. Bo chociaż obraz stosunku Polaków do imigrantów wynikający z różnych badań, zwłaszcza opisywanego komunikatu CBOS, wymaga niuansowania, to nie ma wątpliwości, w którą stronę w tej sprawie wieje wiatr. Również wyborczy. 

To badanie może rozgrzać niemrawą do tej pory kampanię prezydencką. CBOS w serii nowych komunikatów pokazał, jak wygląda postawa Polaków wobec obcokrajowców (badanie przeprowadzone metodą mixed mode z okresu 6–16 lutego 2025 r. na próbie 965 osób). W jednym z nich Centrum Badania Opinii Społecznej wskazuje, że najbardziej popularny jest model polityki publicznej, który roboczo nazwano modelem „asymilacyjnym” (średnio 80 proc. ankietowanych popiera rozwiązania z tego modelu). Taki wniosek nasuwa się na podstawie analizy czynnikowej odpowiedzi na dziesięć pytań o obcokrajowców w Polsce. Nieco mniej popularny jest model nazwany „umiarkowanie wielokulturowym” (67 proc. średniego poparcia takich postulatów). Model zakładający ścisłą separację obcokrajowców przebywających w Polsce ma poparcie średnio tylko 19 proc. ankietowanych. Jakie płyną z tego wnioski dla kampanii prezydenckiej? 

Pozostało jeszcze 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Byliśmy na „marszu koronacyjnym": polonez, kwiatowe opaski i „nie bać Tuska”
Społeczeństwo
Ulicami Warszawy przeszedł marsz. Nawrocki: Polacy nigdy nie oddadzą swojej wolności
Społeczeństwo
Nadchodzi nagła zmiana pogody. Zacznie się w niedzielę. Jaka będzie Wielkanoc?
Społeczeństwo
Poznaliśmy szczegóły hucznych obchodów 1000-lecia koronacji Chrobrego
Materiał Partnera
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Społeczeństwo
Smoleńsk: Rosjanie próbowali zakłócić obchody rocznicy katastrofy. „Wznosili okrzyki”