Uznanie rosyjskiej aneksji Krymu, rezygnacja z dążenia do NATO, milcząca zgoda na rosyjską obecność w czterech ukraińskich obwodach – tak według amerykańskich mediów ma wyglądać propozycja pokojowa USA dla Ukrainy. Jest do przyjęcia?
Na razie nie wiemy, czy chodzi o to, że Stany Zjednoczone podejmą jednostronną decyzję w sprawie uznania rosyjskiej aneksji Krymu, czy jednak będą zmuszać Kijów do jej uznania. Ale Ukraina na pewno na to się nie zgodzi. Prezydent Wołodymyr Zełenski nie ma takich uprawnień, by zmieniać konstytucję. To nie Putin, który może zadzwonić do przewodniczącego Dumy i nakazać wprowadzenie jakichkolwiek zmian w prawie. Poza tym ukraiński przywódca doskonale zdaje sobie sprawę z konsekwencji podjęcia takich kroków. Zgody Ukraińców na uznanie de iure rosyjskiej aneksji Krymu nie będzie.
Czytaj więcej
W Rosji rośnie liczba tych, którzy zgłaszają się na ochotnika i podpisują kontrakt z armią. Miesi...
A jeżeli zrobią to Stany Zjednoczone?
Nie jesteśmy w stanie tego zakazać USA. Byłby to jednak bardzo niebezpieczny precedens. Stany Zjednoczone, państwo będące członkiem Rady Bezpieczeństwa ONZ i ostoją demokracji, sprzyjałyby w ten sposób agresji i pogwałceniu porządku światowego. To tylko zachęcałoby do wywoływania nowych wojen na całym świecie i oznaczałoby, że kolejne mocarstwo stawia na prawo siły. Wtedy mocniejsi będą mogli bez konsekwencji atakować słabszych sąsiadów. Niestety, wiele wskazuje na to, że Trumpowi takie poglądy są bliższe niż prawo międzynarodowe. Nie wykluczam, że w tle głowy ma też Grenlandię. Na rękę byłoby mu podjęcie decyzji w sprawie rosyjskiej okupacji Krymu, gdyby miał plany dotyczące aneksji należącej do Danii wyspy.
To tylko zachęcałoby do wywoływania nowych wojen na całym świecie i oznaczałoby, że kolejne mocarstwo stawia na prawo siły. Wtedy mocniejsi będą mogli bez konsekwencji atakować słabszych sąsiadów
Czy jakiekolwiek kompromisy pomiędzy Kijowem a Moskwą są możliwe?
Zełenski jeszcze w ubiegłym roku przyznał, że Ukraina nie ma wystarczająco sił, by odzyskać okupowane terytoria w sposób siłowy. Możemy zmobilizować kolejne 500 tys. ludzi, możemy otrzymać jeszcze 100–200 samolotów F-16, ale ostateczna cena takich działań może się okazać zbyt wysoka. Uznanie de facto, że nie kontrolujemy tych terenów, jest dla nas takim wymuszonym kompromisem. Ale nie ma mowy o uznaniu tego faktu w sposób prawny. Kompromisu można też szukać w sprawie członkostwa Ukrainy w NATO, ale byłby to raczej kompromis Rosji z USA. Ukraina dążenie do sojuszu ma wpisane do konstytucji, a zmiana ustawy zasadniczej byłaby możliwa dopiero po zniesieniu stanu wojennego, i to nie od razu. Dziwi mnie też to, jak szybko przeszliśmy od początkowej propozycji o bezwarunkowym zawieszeniu broni do omawiania warunków zakończenia wojny. Nie powinniśmy o tym rozmawiać na tym etapie. Wygląda na to, że Putin ograł Trumpa.