Prezydent USA Donald Trump nie po raz pierwszy obarcza odpowiedzialnością za trwającą nad Dnieprem wojnę prezydenta Ukrainy. W poniedziałek, przy okazji wizyty w Białym Domu przywódcy Salwadoru Nayiba Bukele, znów odniósł się do tematu ukraińskiego. – Wszyscy są winni – stwierdził, wskazując swojego poprzednika Joe Bidena, Zełenskiego i Putina.
– Kiedy zaczynasz wojnę, musisz wiedzieć, że możesz ją wygrać. Nie rozpoczynasz wojny przeciwko komuś, kto jest 20 razy większy od ciebie – tak odniósł się do niedawnych słów ukraińskiego przywódcy, który proponował USA nabycie przez Kijów systemów Patriot.
Zadziwiające jest to, że po trzech latach największego od czasów II wojny światowej konfliktu zbrojnego w Europie prezydent najważniejszego państwa Zachodu nie odróżnia ofiary od mordercy.
Zełenski chciał pokoju. Putin go zlekceważył
Już kilka miesięcy po wygranych wyborach prezydenckich (w 2019 r.) Zełenski udał się do Paryża na spotkanie z Putinem za pośrednictwem Macrona i Merkel. Zrobił to, bo chciał zakończyć trwającą wówczas już od ponad pięciu lat wojnę w Donbasie. Był krytykowany przez swoich przeciwników o próbę zawarcia układu z gospodarzem Kremla, który dla znacznej części ukraińskiego społeczeństwa już wtedy był mordercą i agresorem. Ale większość Ukraińców chciała pokoju. To m.in. dlatego Zełenski z dużą przewagą wygrał wybory z Petrem Poroszenką, bo obiecał rodakom, że przetnie węzeł gordyjski uciążliwego konfliktu.
Czytaj więcej
W Rosji rośnie liczba tych, którzy zgłaszają się na ochotnika i podpisują kontrakt z armią. Miesi...