Pod płaszczykiem otwarcia zawodu oraz chwytliwego hasła kilkudziesięciu tysięcy nowych miejsc pracy Minister zamierza wprowadzić na rynek bombę z opóźnionym zapłonem w postaci tysięcy osób nie mających żadnego przygotowania i kwalifikacji do wykonywania tych dwóch zawodów. Dodać trzeba, że zawodów, których wykonywanie – wbrew ministerialnym przekonaniom – nie jest proste i zdecydowanie wymaga gruntownego przygotowania, tak teoretycznego (w tym teoretycznoprawnego), jak i praktycznego.
Przedstawione propozycje przewidują, w odniesieniu do obu zawodów, zniesienie wszystkich wymogów niezbędnych w obecnym stanie prawnym (wykształcenie wyższe, odbyte studia podyplomowe, odbycie praktyk, licencja), wprowadzając w ich miejsce jedynie posiadanie pełnej zdolności do czynności prawnych oraz niekaralność za określony katalog przestępstw. Zarówno pośrednik, jak i zarządca będą musieli posiadać ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej (tak samo jak obecnie).
Taka propozycja deregulacji wprowadzi ogromne zagrożenie dla transakcji występujących na rynku nieruchomości, jak również zagrożenie dla wspólnot mieszkaniowych, wprowadzi bowiem na rynek osoby bez żadnego wykształcenia i przygotowania zawodowego. Żeby zobrazować potencjalne zagrożenie, należy zwrócić uwagę na zakres czynności (przykładowy), które wykonuje się w ramach pośrednictwa czy zarządzania nieruchomościami.
Rolą pośrednika – wbrew powszechnemu mniemaniu – nie jest tylko pobranie prowizji od klienta. Oczywiście w wielu przypadkach faktycznie czynności pośrednik wykonuje niewiele, pobierając jednak prowizję od kwoty transakcji, zwłaszcza w okresie hossy na rynku nieruchomości, gdzie faktycznie ilość sprzedających i kupujących oraz rosnące ceny powodowały dużą ilość transakcji, niejednokrotnie zaś od upublicznienia oferty sprzedaży mieszkania do samej transakcji sprzedaży mijał okres krótszy niż 48 godzin. Patrząc jednak tylko przez ten pryzmat pomija się całkowicie jakie czynności (poza umieszczeniem oferty w internecie) musi wykonać pośrednik w obrocie nieruchomościami.
Przede wszystkim trudno oczekiwać, by osoba posiadająca jedynie wykształcenie podstawowe (i bez żadnej praktyki) z dopiero co nabytą pełną zdolnością do czynności prawnych (a zatem mając 18 lat) potrafiła sporządzić prawidłowo umowę pośrednictwa w taki sposób, by zabezpieczyć interesy tak swoje jako pośrednika, jak i interesy klienta. Oczywiście taką umowę można znaleźć w internecie i metodą „kopiuj – wklej" przygotować ją dla nowego klienta. Tyle tylko, że zawarcie samej umowy i uzgodnienie warunków kupna czy sprzedaży lokalu z klientem jest jedynie wstępnym, początkowym i śmiem twierdzić najprostszym elementem usługi pośrednictwa w obrocie nieruchomościami. Choć już na tym etapie mogą pojawić się kwestie bardziej skomplikowane, jak choćby zawarcie umowy pośrednictwa przez osoby będące spadkobiercami, a przed wpisem ich praw w księdze wieczystej nieruchomości, a zauważyć trzeba, że sprawy spadkowe są w Polsce niejednokrotnie załatwiane z olbrzymim opóźnieniem, zwłaszcza na obszarach wiejskich (autor bowiem spotkał się ze sprawą, gdzie sprawy spadkowe nie były załatwione przez ponad 17 lat, a w tym okresie zmarli także niektórzy ze spadkobierców osoby wpisanej jako właściciel nieruchomości w księdze wieczystej). Ustalenie zatem kręgu ewentualnych sprzedających i zawarcie z nimi umowy pośrednictwa może wcale nie być zatem kwestią, którą można w sposób prosty, łatwy i przyjemny rozwiązać metodą „kopiuj – wklej".