Ten drugi paragraf jest „dodatkiem orzeczniczym”, którego ustawa – kodeks wyborczy nie przewiduje. Z tej przyczyny należy odbierać go jedynie w kategoriach ogólnej deklaracji. Można się tylko domyślać, że zawarto go w uchwale jako wynik kompromisu, do jakiego doszło w trakcie dyskusji nad merytorycznym rozstrzygnięciem Komisji.
Trzeba jednak przyznać, że PKW wykazała tu przynajmniej pewną powściągliwość. Nie poszła bowiem bezkrytycznie za hasłem wzywającym do odstąpienia od praktyki wyłącznej kompetencji Trybunału Konstytucyjnego do orzekania o konstytucyjności przepisów obowiązującego prawa i zalecającym możliwość, a nawet konieczność rozproszonego jej badania. Wbrew intencjom autorów tego hasła jego realizacja otworzyła bowiem pole do ferowania arbitralnych ocen i decyzji w przedmiocie zgodności obowiązującego prawa z konstytucją przez osoby i organy do tego nieupoważnione.
W tej sytuacji rzekome wątpliwości ministra finansów co do rzeczywistej treści i znaczenia uchwały PKW trzeba potraktować jako oczywistą grę polityczną. Mimo to jego stanowisko popierane jest przez niektóre autorytety prawnicze i przez część sędziów. Należy ubolewać, że takie upolitycznione ich wypowiedzi stały się częstą praktyką.
Szczególnie wyrazistym potwierdzeniem tego jest kwestia statusu sędziów powołanych przez prezydenta na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa, utworzonej na podstawie ustawy z 8 grudnia 2017 r. i wydanych przez nich orzeczeń. Przedstawiciele władz wykonawczej i ustawodawczej, z naruszeniem konstytucyjnej zasady podziału władz, kwestionują – również na forach międzynarodowych – niewygodne dla nich orzeczenia sądów oraz status sędziów. Także niektórzy sędziowie, łamiąc podstawową zasadę konstytucyjną nieusuwalności sędziego i nie przejmując się, co będzie z uprawomocnionymi orzeczeniami sądowymi, rozstrzygającymi życiowe sprawy ludzkie, podważają legalność powołań kolegów. Powoływany przy tym na usprawiedliwienie tego stanowiska argument, że ma ono oparcie w orzecznictwie trybunałów europejskich, stanowi nadinterpretację. Owszem, orzecznictwo to jest krytyczne wobec nowelizacji ustawy o KRS z 2017 r. i podnosi zastrzeżenia co do ukształtowanej tą ustawą procedury powołań sędziowskich.
W powoływanym jako sztandarowy wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka nr. 50848/21 Wałęsa przeciwko Polsce, w pkt 7, stwierdza się jednak, że „aby położyć kres systemowym naruszeniom art. 6 ust. 1 Konwencji stwierdzonym w niniejszej sprawie, pozwane państwo musi zastosować odpowiednie środki ustawodawcze i inne w celu zapewnienia w swoim wewnętrznym porządku prawnym zgodności z wymogami »niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego ustawą oraz z zasadą pewności prawa gwarantowaną tym postanowieniem«”.
Trybunał sformułował tu zatem określone zalecenia w stosunku do władzy ustawodawczej, co nie oznacza, że kwestionowane akty prawne automatycznie utraciły moc i przestały obowiązywać a tym bardziej że powołani po 2017 r. sędziowie nie są sędziami i wydane przez nich wyroki są orzeczeniami nieistniejącymi.