Najgorsze, co mogłoby się zdarzyć, to pozostawienie przywracania standardów apolityczności w sądach politykom. Dobrze, że sędziowie zaczynają robić to sami – napisał Tomasz Pietryga w swoim komentarzu opublikowanym na łamach „Rzeczpospolitej”. Był to wstęp do zachwytów na temat uchwały podjętej przez kolegium Naczelnego Sądu Administracyjnego, która wzywa sędziów sądów administracyjnych do ograniczenia swojej aktywności w debatach politycznych oraz w relacjach z władzą wykonawczą i ustawodawczą.
Uchwała kolegium NSA w sprawie apolityczności sędziów sądów administracyjnych
Przyznaję, że ja mam z tą uchwałą kłopot. Zacznijmy od tego, że kolegium NSA nie wydaje mi się najwłaściwszym organem do napominania setek sędziów w kwestii dbałości o niezawisłość i niezależność. Od tego mamy konstytucję i stosowne ustawy oraz procedury dyscyplinarne, a nie złożone z 13 sędziów i prezesa gremium, którego podstawowym zadaniem jest ustalanie podziału czynności w sądzie, czyli mówiąc prościej – pilnowanie spraw organizacyjnych. To trochę tak jakby rada zakładowa fabryki w okólniku uprzejmie poprosiła pracowników, by siedzieli cicho, bo denerwują dyrekcję.
Czytaj więcej
Kolegium Naczelnego Sądu Administracyjnego wydało stanowisko w sprawie udziału sędziów sądów administracyjnych w debacie o charakterze politycznym.
Uchwała kolegium NSA. Czy sędziowie z tytułami profesorskimi nie powinni publicznie zabierać głosu?
Nie do końca też wiem, jak rozumieć owe „debaty polityczne”. Sędziowie zwykle nie chadzają wykłócać się do Sejmu, za to często biorą udział w rozmaitych naukowych konferencjach dotyczących funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, regularnie organizowanych przez wiodące uczelnie. Choćby dlatego, że wielu z nich łączy działalność orzeczniczą z naukową. A tak się jakoś dziwnie składa, że od miesięcy głównym tematem takich wydarzeń jest pogłębiająca się zapaść sądownictwa i potrzeba przywrócenia praworządności, w tym rozwiązania problemu tzw. neosędziów. W tym sensie niemal wszystko, co dotyczy sądów, przy odrobinie złej woli można uznać za „polityczne”.
Czytaj więcej
Zmiany w wymiarze sprawiedliwości powinny być głębsze. Trzeba zniwelować aktualny podział na dwa obozy i uniemożliwić powtórkę zawirowań.