Sędzia Krystian Markiewicz: w naszych projektach nie chodzi o zemstę

Sądownictwo jest pacjentem, którego trzeba szybko reanimować. Nasze projekty prowadzą do uporządkowania wymiaru sprawiedliwości. Prędkości jednak są inne – mówi prof. Krystian Markiewicz, szef Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa i Prokuratury.

Publikacja: 24.02.2025 04:48

Przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa oraz Prokuratury Krystian Markiewicz

Przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Ustroju Sądownictwa oraz Prokuratury Krystian Markiewicz

Foto: PAP/Leszek Szymański

Przed trzema tygodniami komisja kodyfikacyjna, na której czele pan stoi, przekazała ministrowi sprawiedliwości dwa obszerne projekty mające uregulować status tzw. neosędziów. Co się z nimi teraz dzieje? Czy jest już jakiś odzew Adama Bodnara?

Projekty znajdują się w Ministerstwie Sprawiedliwości i to do ministra należy teraz decyzja, które rozwiązania będą realizowane. W tym tygodniu spotkaliśmy się w gronie prawników z panem ministrem. Podczas tego spotkania przekazał, jakie plusy i minusy dostrzega w obu projektach. Minister Bodnar był jednak dość tajemniczy i nie poinformował jeszcze, do którego z projektów się skłania. Zdradził jednak, że chce, aby reforma, która uzdrowi polskie sądy, została uchwalona przez parlament najpóźniej w lipcu.

Czytaj więcej

Reforma w sprawie statusu tzw. neosędziów gotowa. Wiemy, jak rząd chce naprawić sądy

Który z projektów powinien wybrać Adam Bodnar?

Uważam, że nie ma na co czekać, nie powinniśmy tracić ani jednego dnia więcej. Projektem prowadzącym nas szybko i bezpiecznie do celu jest projekt „ustawowego” powrotu na poprzednie stanowiska. Sytuacja w wymiarze sprawiedliwości z miesiąca na miesiąc staje się coraz trudniejsza. Poza tym obowiązują nas terminy, które zakreślił Europejski Trybunał Praw Człowieka. No i wreszcie powinniśmy trzymać się tzw. action planu przedstawionego Komisji Europejskiej przez ministra. Niestety polskie sądownictwo jest pacjentem, którego trzeba jak najszybciej reanimować, i nie stać nas na luksus zwłoki. Oba nasze projekty prowadzą do tego samego celu, jakim jest systemowe uporządkowanie wymiaru sprawiedliwości. Prędkości jednak są inne.

O waszych projektach dotyczących statusu tzw. neosędziów wypowiedziało się już wielu prawników. Padło niemało gorzkich słów i surowych ocen. „Nie jest to coś, na co czekałem. Projekty są za delikatne i nie przecinają problemu”, czy domyśla się pan, czyje to słowa?

Mojego drogiego przyjaciela Igora Tuleyi?

Zgadza się. To ocena sędziego Igora Tuleyi, który twierdzi, że pozostawienie tzw. neosędziów w polskich sądach to duży błąd, który nie pozwoli na moralne uzdrowienie sądownictwa. Czy zgadza się pan z nim?

W naszych projektach nie chodzi o rozliczenia i zemstę. Ich głównym celem jest naprawa polskiego sądownictwa i uzdrowienie sytuacji związanej z wadliwymi powołaniami sędziowskimi. To nie jest ustawa od rozliczeń.

Zdaniem sędziego Tuleyi ten cel nie zostanie osiągnięty, jeśli tzw. neosędziowie pozostaną w polskich sądach.

Oba projekty zakładają przeprowadzenie ponownych konkursów sędziowskich przez odnowioną Krajową Radę Sądownictwa i to ona zdecyduje ostatecznie, czy neosędziowie zostaną w sądach, czy będą musieli z nich odejść. Chcę przy tym uspokoić sędziego Tuleyę: właśnie to rozwiązanie uzdrowi wadliwe powołania i pozwoli na trwałą naprawę polskich sądów.

Czytaj więcej

Igor Tuleya o projektach ws. neosędziów: Nie na to czekałem. Za dużo hipokryzji i fikcji

A co z grupą 1700 tzw. młodych sędziów, którzy zostali powołani przy udziale obecnej Krajowej Rady Sądownictwa? Zgodnie z waszymi propozycjami ich status zostanie uznany za ważny z mocy ustawy i pozostaną w sądach na swoich stanowiskach.

To prawda, ale rozwiązanie to wynika z niskiego stopnia wadliwości ich powołań. Nie możemy zrównywać ich z postępowaniem sędziów, którzy postanowili robić karierę i awansować w wadliwej procedurze przed neo-KRS. Uważam, że tzw. młodzi sędziowie nie powinni znaleźć się poza systemem, dlatego proponujemy pozostawienie ich na dotychczasowych stanowiskach.

Krytycznie, ale ze zgoła innych powodów, wasze projekty ocenia szefowa KRS Dagmara Pawełczyk-Woicka, która wskazuje na brak konsekwencji i logiki. Argumentuje, że w rezultacie proponowanej reformy część neosędziów zostanie usunięta z sądów, a część w nich pozostanie, mimo że wszyscy ci sędziowie zostali nominowani przez ten sam organ, czyli obecną KRS. Co pan na to?

Pani przewodnicząca Pawełczyk-Woicka, która swoją działalnością doprowadza do patologii w sądownictwie, nie ma racji. Powołania sędziowskie, które zostały dokonane przy udziale neo-KRS, nie mają skutków konstytucyjnych. Zgodnie z naszymi projektami z sądami pożegnają się, być może niektórzy tylko tymczasowo, ci, którzy przed wadliwym powołaniem nie byli sędziami, ale notariuszami, adwokatami czy prokuratorami. W sądach pozostaną zaś ci, którzy jeszcze przed wadliwym awansem już mieli status sędziego. Jest tu i logika, i konsekwencja.

Czytaj więcej

Panel prawników

Co zrobić z neosędziami i wydanymi przez nich wyrokami? Prawnicy podzieleni

Adwokatura z kolei twierdzi, że wasze propozycje mogą prowadzić do dyskryminacji. Chodzi o to, że status prawny młodego sędziego będzie lepszy niż reszty tzw. neosędziów. Czy nie uważa pan, że dojdzie tu do nierówności?

Sytuacja każdej z grup neosędziów jest różna, dlatego nie możemy mówić o takich samych rozwiązaniach, które należy zastosować wobec każdej z tych grup. Równość nie oznacza stosowania zawsze tych samych rozwiązań, jeśli skala wadliwości jest różna. Krótko mówiąc, około 350 osób, które bezpośrednio przed powołaniem wykonywały inny zawód prawniczy, nigdy nie było sędziami, wracają poza system sądownictwa. A grupa 1700 tzw. młodych sędziów w minimalnym stopniu została dotknięta wadliwością działalności KRS. Na takie ważenie wartości wskazuje orzecznictwo europejskich sądów i trybunałów. Nie ma tu zatem ani nierówności, ani dyskryminacji.

Eksperci, chociażby z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, ostrzegają, że wasze propozycje zakładające usunięcie części tzw. neosędziów mogą doprowadzić do jeszcze wolniejszego rozpoznawania spraw w sądach. Czy nie obawia się pan tego?

Nie obawiam się tego. Na wydłużający się czas trwania postępowań w polskich sądach wpływają w dużej mierze wadliwe powołania sędziowskie i coraz częstsze kwestionowanie orzeczeń wydanych przez tzw. neosędziów. Wspomnę chociażby, że samo rozpatrywanie wniosków o wyłączenie sędziów i testy bezstronności potrafią wydłużyć proces sądowy nawet o dwa lata. Jeśli rozwiążemy problem wadliwych powołań tzw. neosędziów, to procesy sądowe przyśpieszą i zapewnią stabilność orzeczeń.

Proponujecie w projektach usunięcie z sądów z mocy ustawy 300 sędziów, którzy bezpośrednio przed powołaniem wykonywali inny zawód prawniczy. Czy analizowaliście, jak wpłynie to na obsadę i pracę sądów?

Od tego typu analiz jest resort sprawiedliwości, komisja kodyfikacyjna nie ma takiego aparatu urzędniczego. Współpracujemy z ministrem sprawiedliwości, który zapewnił, że powstał specjalny zespół w ministerstwie. Ma on z chirurgiczną dokładnością analizować skutki proponowanych przez nas zmian dla sądów.

Czytaj więcej

Adwokatura ocenia projekty ws. neosędziów. Ma pierwsze zastrzeżenia

W rezultacie waszych projektów z wydziału karnego w sądzie w Opocznie zniknie trzech z czterech sędziów, z wydziału rodzinnego w Przasnyszu odpadnie 2/3 składu, z wydziału cywilnego w Kętrzynie niemal połowa. Takich przykładów jest zapewne więcej. Jak zamierzacie poradzić sobie z tymi brakami?

Prawidłowa obsada sądów będzie zachowana. Minister sprawiedliwości ma odpowiednie narzędzia, dzięki którym będzie mógł uzupełnić braki kadrowe, które mogą pojawić się w niektórych sądach. Mam na myśli chociażby: przydzielenie etatów asesorów sądowych, delegowanie sędziów do tych sądów, w których pojawiają się wakaty, przeniesienie etatów czy ogłoszenie konkursów na nowe stanowiska. Podobnych metod jest wiele i jestem przekonany, że minister na pewno z nich skorzysta. Poza tym w projektach proponujemy też możliwość pozostania tych tzw. neosędziów, którzy przed powołaniem uprawiali inny zawód prawniczy, na stanowisku referendarza w sądzie, w którym obecnie pracują. A zaznaczmy, że rola referendarzy jest niezwykle ważna i istotnie usprawniają oni pracę sądów. Jest też możliwość zwiększenia liczby personelu wspomagającego sędziów. Pytanie zasadnicze, które trzeba zadać, to nie takie, ilu było sędziów, ale ilu jest ich potrzebnych. I wracając do podanego przykładu: jeśli w danym sądzie aż 2/3 to wadliwie powołani sędziowie, to właśnie dowód na to, że jak najszybciej należy uchwalić przygotowane przez nas ustawy, żeby prawidłowo ukształtowana KRS mogła przeprowadzić prawidłowe konkursy.

Zakładacie w projektach usunięcie ponad połowy składu Sądu Najwyższego, czyli ok. 50 sędziów. Czy nie doprowadzi to do załamania tego sądu, w którym na rozpatrzenie kasacji trzeba już czekać długie miesiące, jak nie lata?

Zgodnie z naszymi projektami sytuacja w Sądzie Najwyższym ma zostać uzdrowiona w pierwszej kolejności. Oznacza to, że pierwsze konkursy sędziowskie, które będzie przeprowadzać odnowiona KRS, będą dotyczyły właśnie Sądu Najwyższego, tak aby powstałe wakaty zostały jak najszybciej zapełnione. Pomocna w tym będzie także możliwość delegowania sędziów do Sądu Najwyższego. Oczywiście w okresie przejściowym w SN mogą dawać się we znaki braki kadrowe, dlatego też rekomenduję wybór projektu realizującego szybszą ścieżkę zmian.

Czy wasze projekty będzie oceniać Komisja Wenecka?

To zależy od decyzji ministra sprawiedliwości. Nie mamy jeszcze ostatecznej deklaracji ministra Bodnara, czy wystąpi do Komisji Weneckiej o opinię, choć wspominał o takiej możliwości.

Czy widzi pan w ogóle potrzebę oceny waszych propozycji przez tę komisję?

Uważam, że Komisja Wenecka powiedziała już wystarczająco dużo w sprawie reformy dotyczącej uregulowania statusu neosędziów. Przygotowując nasze projekty, mieliśmy na uwadze to, aby spełniały one standardy zarówno konstytucyjne jak i międzynarodowe. Zważaliśmy też na zalecenia i opinie, które Komisja Wenecka dotychczas formułowała. Ostatecznie to nie Komisja Wenecka, ale europejskie trybunały będą oceniać ustawy naprawcze.

Środowisko sędziowsko-prawnicze kojarzone z poprzednią władzą się konsoliduje. Z inicjatywą wychodzi m.in. prezes Trybunału Konstytucyjnego Bogdan Świeczkowski. Czy nie obawia się pan, że ich działania mogą wpłynąć na proces reformowania sądownictwa?

Powinniśmy pamiętać o tym, że nierozliczone zło wraca ze zdwojoną siłą. Rzeczywiście na naszych oczach powstają różne stowarzyszenia i inicjatywy, na czele których stoją osoby odpowiedzialne za obecny chaos w sądownictwie. Trzeba być bardzo krótkowzrocznym, żeby nie dostrzegać spotkań, działań niektórych prokuratorów, neo-KRS, tzw. neosędziów, zawiadomień o zamachach stanu itd. W tym wypadku każda zwłoka w działaniu ministerstwa będzie paliwem dla tych, którzy chcą, żeby stan bezprawia się pogłębiał. Jako komisja kodyfikacyjna zrobiliśmy już, co mogliśmy, przynajmniej w tym zakresie. Teraz wszystko zależy od polityków, czy pokażą sprawczość i determinację w przywracaniu praworządności.

Czytaj więcej

Tomasz Pietryga: Aktywizm sędziowski budzi się po drugiej stronie barykady

Przed trzema tygodniami komisja kodyfikacyjna, na której czele pan stoi, przekazała ministrowi sprawiedliwości dwa obszerne projekty mające uregulować status tzw. neosędziów. Co się z nimi teraz dzieje? Czy jest już jakiś odzew Adama Bodnara?

Projekty znajdują się w Ministerstwie Sprawiedliwości i to do ministra należy teraz decyzja, które rozwiązania będą realizowane. W tym tygodniu spotkaliśmy się w gronie prawników z panem ministrem. Podczas tego spotkania przekazał, jakie plusy i minusy dostrzega w obu projektach. Minister Bodnar był jednak dość tajemniczy i nie poinformował jeszcze, do którego z projektów się skłania. Zdradził jednak, że chce, aby reforma, która uzdrowi polskie sądy, została uchwalona przez parlament najpóźniej w lipcu.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Praca, Emerytury i renty
Dodatki do emerytur i rent od 1 marca 2025. Ile wyniosą po podwyżce?
W sądzie i w urzędzie
Ważny komunikat w sprawie mObywatela. Termin mija już 25 lutego
Prawo drogowe
Prawo jazdy mimo sądowego zakazu prowadzenia? Cwaniacy wykorzystują lukę
Sądy i trybunały
Prawnicy kojarzeni z poprzednią władzą jednoczą siły. Inicjatywa wyszła z TK
Konsumenci
Jest pierwszy „polski” wyrok dotyczący sankcji kredytu darmowego