O złożonym kilku dni temu pozwie o ochronę dóbr osobistych informuje portal oko.press. Pismo liczy 171 stron.
- Wystąpiliśmy do ministra sprawiedliwości Adama Bodnara o ugodowe załatwienie sprawy. Ale przez trzy miesiące nie dostaliśmy odpowiedzi. Więc złożyłem z pełnomocnikiem pozew, bo roszczenia się przedawniają - mówi portalowi sędzia Waldemar Żurek.
Podkreśla przy tym, że pozwem chce rozpocząć dyskusję o tym, kto odpowiada za aferę hejterską. - Te osoby działały jednak w strukturach państwa, więc państwo ponosi odpowiedzialność razem z nimi – przekonuje sędzia. Dodaje, iż państwo w ramach regresu powinno dochodzić odpowiedzialności od tych osób. - Niech płacą. Bo to ważne na przyszłość. By ci, którzy będą chcieli niszczyć niezależność sędziów i prokuratorów, zastanowili się kilka razy. Czy warto podjąć działania, za które będą konsekwencje m.in. finansowe. I to jest mój cel – deklaruje sędzia.
Czytaj więcej
W piątek zapaść może pierwszy wyrok w sprawie związanej z „aferą hejterską”, czyli zorganizowaną akcją szczucia na sędziów nieprzychylnych poprzedniej władzy. Oskarżona Emilia S., czyli „Mała Emi”, odpowie za wpisy na temat sędziego Waldemara Żurka.
Prof. Michał Romanowski: nie otrzymaliśmy odpowiedzi od ministra Bodnara
Jego pełnomocnik, prof. Michał Romanowski zaznacza, że zamiarem nie było pozywanie Skarbu Państwa, reprezentowanego przez obecnego ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. - W grudniu 2024 roku w imieniu sędziego złożyłem pismo z propozycją zawarcia ugody pozasądowej. Uważaliśmy bowiem, że zasługi, jakie dla obrony praworządności ma pan minister Bodnar powodują, iż sprawa taka nie powinna być przedmiotem sporu państwa polskiego z sędzią Żurkiem, który o to państwo walczył (...) Niestety, nie otrzymaliśmy odpowiedzi od ministra Bodnara – wyjaśnia.