W piątek pierwszy wyrok ws. „afery hejterskiej”? „Mała Emi” odpowie za hejt na sędziego Waldemara Żurka

W piątek zapaść może pierwszy wyrok w sprawie związanej z „aferą hejterską”, czyli zorganizowaną akcją szczucia na sędziów nieprzychylnych poprzedniej władzy. Oskarżona Emilia S., czyli „Mała Emi”, odpowie za wpisy na temat sędziego Waldemara Żurka.

Publikacja: 05.03.2025 13:27

Rozpoczął się proces Emilii S., znanej jako „Mała Emi” ws. tzw. afery hejterskiej. Kobieta jest oska

Bochnia, 05.03.2025. Sędzia Waldemar Żurek, występujący w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy, na sali rozpraw Sądu Rejonowego w Bochni.

Rozpoczął się proces Emilii S., znanej jako „Mała Emi” ws. tzw. afery hejterskiej. Kobieta jest oskarżona o znieważenie i pomówienie sędziego Waldemara Żurka, poprzez atakujące go wpisy na portalu Twitter (obecnie X) w latach 2018-2019.

Foto: Łukasz Gągulski/PAP

Sprawa Emilii S., której proces ruszył w środę przed Sądem Rejonowym w Bochni, to odnoga „afery hejterskiej”, określanej mianem jednego z największych skandali za czasów ostatnich rządów PiS. Kielecka prokuratura oskarżyła ją o zniesławienie i pomówienie w twitterowych wpisach sędziego Waldemara Żurka, jednego z najbardziej krytycznych wobec forsowanych przez Zjednoczoną Prawicę zmian w polskim sądownictwie.

Czytaj więcej

Afera hejterska. Sędzia Jakub Iwaniec wygrywa w Sądzie Najwyższym

„Afera hejterska”: Emilia S. nie stawiła się na rozprawie i nie przyznała do winy 

Oskarżona nie stawiła się na środową rozprawę, a wcześniej nie przyznała do winy i odmówiła składania wyjaśnień (mimo że publicznie przeprosiła sędziego Żurka). Sędzia zaś zeznania składał jako oskarżyciel posiłkowy.

Według niego do odpowiedzialności próbuje się pociągnąć „sygnalistkę”, która ostatecznie ujawniła aferę, a nie głównych odpowiedzialnych. Taki obrót spraw uznaje za porażkę wymiaru sprawiedliwości.

– Nie chcę mówić o wszystkich wydarzeniach, które były pokłosiem „afery hejterskiej”, bo są to sprawy bardzo osobiste. Dobrze, że proces ruszył, ale dla mnie największym problemem jest to, że główni organizatorzy grupy, która hejtowała sędziów broniących konstytucji, są bezkarni – i widzimy kolejne odsłony tego dramatu – komentował Waldemar Żurek w rozmowie z dziennikarzami.

Sędzia Waldemar Żurek: żyliśmy w Matriksie, prokuratura nie wiedziała, kim jest „Mała Emi”, mimo wybuchu „afery hejterskiej” 

Podczas rozprawy sędzia relacjonował, że zawiadomienie o kierowanym pod jego adresem narastającym i – jak ocenił – zorganizowanym hejcie złożył jeszcze przed wybuchem „afery hejterskiej”, którą w połowie 2019 r. ujawnił portal Onet.

Czytaj więcej

Afery hejterska. Wnioski dotyczące ścigania sędziów utknęły w Sądzie Najwyższym

Jego zdaniem „wędrujące” między prokuraturami postępowanie trwało „dramatycznie długo”. Relacjonował, że w międzyczasie Emilia S. przeprosiła go za swoje czyny, a także zaczęła udzielać wywiadów i ujawniać screeny rozmów z innymi zaangażowanymi w sianie hejtu. Prokuratura – jak wskazywał Żurek – początkowo umorzyła jednak postępowanie z uwagi na niewykrycie sprawców, mimo płynących zewsząd informacji medialnych. 

– Prokurator musiał przez rok mieszkać na księżycu – ocenił tę decyzję sędzia. – Byliśmy w pewnego rodzaju Matriksie: podejrzana przeprasza, w przeprosinach przyznaje się do winy, czeka na przesłuchanie, a prokuratura jej nie przesłuchuje; sprawę umarza, stwierdzając, że nie wie, kim jest „Mała Emi” – wyjaśniał.

W jego ocenie prokuratura już wtedy mogła sięgnąć też do akt głównej sprawy „afery hejterskiej” (sprawa Żurka to jej odnoga).

Hejt na sędziego Waldemara Żurka. Przesłuchany zostać ma sędzia Cichocki 

Sędzia Żurek aktualne działania śledczych ocenia pozytywne, jednak jego zdaniem afera nie zostanie rozliczona bez odpowiedzialności tych, którzy mieli stać nad Emilią S.

W rozmowie z dziennikarzami mec. Borucka podkreśliła, że w przypadku Emilii S. można byłoby teoretycznie rozważać kwestię przyznania jej statusu tzw. małego świadka koronnego, ale do tego niezbędna jest chęć współpracy potencjalnie zainteresowanej tym osoby.

Przed sądem sędzia Żurek opowiedział też o fali nienawiści, jaka wylała się na niego m.in. w internetowych wpisach. Nazywany „alkoholikiem” i „alimenciarzem”, odbierał po kilkadziesiąt hejterskich telefonów i SMS-ów. Grożono mu i wyzywano, atakowano dom jego rodziców, a nawet przesłano wiadomość, której treść sugerowała atak na jego życie. Sędzia bał się o swoją rodzinę i małe dzieci, zaś wszystko to – w jego ocenie – działo się „pod nosem” polskiego państwa.

Czytaj więcej

Afera hejterska. Sędzia Żurek pozywa Piebiaka, Radzika i Iwańca

Podczas piątkowej rozprawy, po której sąd najprawdopodobniej wyda wyrok w sprawie, przesłuchany ma zostać sędzia Arkadiusz Cichocki, którego nazwisko wymieniane jest w kontekście „afery hejterskiej”.

Kto zamieszany był w „aferę hejterską”? Sprawę ujawnili dziennikarze 

Ujawniając „aferę hejterską”, Onet ustalił, że podczas szefowania w resorcie sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry z ministerstwa miały wyciekać często wrażliwe informacje dotyczące krytycznych wobec ówczesnej władzy sędziów, ujawniane następnie we wpisach w mediach społecznościowych.

W planowanie działań angażować mieli się użytkownicy grupy na WhatsAppie o nazwie Kasta/Antykasta. Po wybuchu afery do dymisji podał się wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak. Do internetowego „grona” – oprócz „Małej Emi” – należeć mieli też sędziowie: Arkadiusz Cichocki (publicznie ujawnił jej szczegóły), Przemysław Radzik (wciąż na stanowisku zastępcy głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów) i Jakub Iwaniec (usunięty wówczas z delegacji do Ministerstwa Sprawiedliwości).

Czytaj więcej

Afera hejterska. Co dalej z immunitetem sędziego Jakuba Iwańca

Główna sprawa „afery hejterskiej” utknęła w martwym punkcie? Co planuje prokuratura? 

Główne śledztwo w tej sprawie – prowadzone przeciwko Emilii S. i jej byłemu mężowi Tomaszowi S., wysoko postawionemu za czasów Ziobry urzędnikowi Krajowej Rady Sądownictwa – prowadzi Prokuratura Regionalna we Wrocławiu.

Obojgu zarzuca przestępstwa z ustawy o ochronie danych osobowych, zaś Tomaszowi S. – również znieważenia za pomocą środków masowego przekazu. Emilia S. złożyła już wyjaśnienia, zaś jej były partner wyjechał na Białoruś.

Wrocławscy śledczy uznali, że aby dalsze postępowanie mogło toczyć się właściwym tokiem, kluczowe jest przedstawienie zarzutów także czterem pozostałym sędziom z grupy. Według ustaleń mieli oni brać udział w zorganizowanej grupie przestępczej, prowadzącej działania przeciwko kilkudziesięciu sędziom.

W połowie lutego Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego odmówiła uchylenia immunitetu Jakubowi Iwańcowi (o co wnioskowała kielecka prokuratura w związku z „bocheńską” sprawą sędziego Żurka).

Sprawa Emilii S., której proces ruszył w środę przed Sądem Rejonowym w Bochni, to odnoga „afery hejterskiej”, określanej mianem jednego z największych skandali za czasów ostatnich rządów PiS. Kielecka prokuratura oskarżyła ją o zniesławienie i pomówienie w twitterowych wpisach sędziego Waldemara Żurka, jednego z najbardziej krytycznych wobec forsowanych przez Zjednoczoną Prawicę zmian w polskim sądownictwie.

„Afera hejterska”: Emilia S. nie stawiła się na rozprawie i nie przyznała do winy 

Pozostało jeszcze 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Afera hejterska. Sędzia Jakub Iwaniec wygrywa w Sądzie Najwyższym
Prawo drogowe
Rząd zaostrza przepisy z powodu 1 procentu kierowców
Zawody prawnicze
Kancelaria oszukała ponad 8 tys. osób. Oskarżona radczyni prawna
Konsumenci
SN zdecydował o wzajemności kredytu frankowego. Uchwała korzystna dla banków
Prawo dla Ciebie
Chcesz anulować abonament RTV? Musisz spełnić ten warunek
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”