Tym samym Izba Odpowiedzialności Zawodowej SN nie uwzględniła wniosku o pociągnięcie Iwańca do odpowiedzialności, który złożyła Prokuratura Rejonowa w Kielcach. To właśnie kieleccy śledczy zajmują się jednym z wątków powiązanych z tzw. aferą hejterską, dotyczącym wielokrotnego pomówienia i publicznego znieważania krakowskiego sędziego Waldemara Żurka w mediach społecznościowych.
Czytaj więcej
Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego miała we wtorek podjąć decyzję w sprawie immunitetu warszawskiego sędziego Jakuba Iwańca. Po kilku godzinach rozprawy postanowiono odroczyć ją do 4 lutego 2025 r.
W tej sprawie prokuratura zabezpieczyła sprzęt elektroniczny, uzyskała też opinie biegłych informatyków i lingwistów. W oparciu m.in. o te informacje śledczy twierdzą, że autorem licznych obraźliwych wpisów na Twitterze jest właśnie Jakub Iwaniec. Według prokuratorów miał tego dokonywać m.in. z konta o nazwie „FigoFago8”. Chodzi o posty sugerujące m.in. że sędzia Żurek nadużywa alkoholu, jest złodziejem, tchórzem, nie wywiązuje się z obowiązków służbowych.
- Włączony do wniosku prokuratora materiał dowodowy w niedostatecznym stopniu uzasadnia, podejrzenie, że sprawcą czynu był Jakub Iwaniec. (…) Złożone przez świadków zeznania nie pozwalają na przypisanie autorstwa wpisów dokonywanych z konta „Figofago” Jakubowi Iwańcowi choćby na poziomie dostatecznego uprawdopodobnienia – mówił sędzia Marek Motuk uzasadniając decyzję SN.
Sędzia podkreślił przy tym, że faktyczną podstawą żądania uchylenia immunitetu przez prokuraturę jest opinia lingwistyczna w tej sprawie. Zdaniem SN opinia ta może wskazywać na autora, ale jest nie wystarczająca do jednoznacznego przypisania autorstwa.