W lutym Ministerstwo Sprawiedliwości dostało od komisji kodyfikacyjnej dwa gotowe projekty, które mają uregulować status tzw. neosędziów. Dlaczego trzeba było czekać prawie trzy miesiące na decyzje resortu w tej sprawie?
Ostatecznie na ścieżkę legislacyjną może trafić tylko jeden projekt, który będzie spełniał wymogi prawa międzynarodowego i polskiej konstytucji. Za punkt wyjścia, co do zasady, wzięliśmy projekt komisji określany jako projekt „ex lege”. Musieliśmy go dopracować. Robiliśmy to we współpracy pomiędzy komisją kodyfikacyjną a departamentem legislacyjnym MS. Wymagało to wielu godzin pracy, ponieważ jest to obszerny projekt, zawierający ponad 50 stron samych przepisów, nie licząc jego uzasadnienia. Pamiętajmy też, że jest to bardzo wrażliwa regulacja, która wymaga dużej staranności i nie można było jej tworzyć pochopnie.
Czytaj więcej
Możliwe, że neosędziowie stracą swój status z mocy ustawy już w październiku. Adam Bodnar podjął...
Dlaczego resort zdecydował się na wybór projektu „ex lege”?
Ma on tę zaletę, że już w momencie wejścia w życie tej ustawy, która powstała na jego bazie, uzdrowiany zostanie status dużej części sędziów poddanych ewaluacji. Rozumiem przez to sędziów z tzw. „grupy żółtej”, czyli osoby, które w przeszłości legalnie (przed tzw. starą KRS) uzyskały status sędziów, a następnie awansowały, poddając się ocenie nieprawidłowo ukształtowanej neo-KRS. To także osoby z tzw. „grupy czerwonej”, które wywodzą się z innych zawodów prawniczych. Jednak część przepisów dotyczącą np. osób z tzw. „grupy zielonej”, czyli początkujących sędziów, idzie bardziej w stronę rozwiązań z drugiego projektu komisji, a więc uzdrowienia statusu tych osób w drodze uchwał przyszłej, prawidłowo ukształtowanej KRS. Chodziło nam zarówno o skrócenie czasu trwania procesu naprawczego, jak i o to, żeby przepisy te zostały pozytywnie ocenione przez Komisję Wenecką, co powinno następnie przełożyć się na pozytywną ocenę przez Europejski Trybunał Praw Człowieka. Przypominam, że obydwie wymienione instytucje działają pod auspicjami Rady Europy, a wśród członków Komisji Weneckiej jest wielu byłych sędziów ETPC.