Jędrzej Bielecki: Parasol atomowy Francuzów? Zaraz możemy nie mieć nic lepszego

Francuzi nie odejdą od zasady, że w ostatecznym rozrachunku to w Pałacu Elizejskim będzie zapadać decyzja o użyciu sił jądrowych. Za chwilę Donald Trump może jednak spowodować, że to i tak będzie najlepsze wyjście dla Polski.

Publikacja: 06.03.2025 16:51

Telewizyjne orędzie Emmanuela Macrona

Telewizyjne orędzie Emmanuela Macrona

Foto: France Televisions/Handout via Reuters

W przemówieniu do narodu w środę wieczorem Emmanuel Macron zapowiedział, że jest gotowy podjąć rozmowy z sojusznikami z Unii Europejskiej o francuskiej doktrynie jądrowej. To reakcja na apel w tej sprawie przyszłego kanclerza Niemiec Friedricha Merza. Ale także analizy sytuacji geostrategicznej, w jakiej znalazła się Wspólnota, którą przedstawił we wspomnianym wystąpieniu prezydent. Powiedział, że Rosja zagraża już nie tylko Ukrainie, ale i całej Europie, w tym Francji. Przyznał też, że choć utrzymanie strategicznego sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi jest wielce pożądane, to odkąd do Białego Domu wrócił Donald Trump, nie można już na nim bezwzględnie polegać. I trzeba szukać alternatywnych gwarancji bezpieczeństwa. 

Donald Tusk podziela taką ocenę sytuacji. Nie tylko zaapelował do europejskich sojuszników o wzmocnienie swojej obecności w Polsce, bo nie wiadomo, czy i jak długo pozostaną tu amerykańskie wojska. Premier RP oświadczył także, że atomowa oferta Macrona „jest godna rozważania”.

Podstawowe pytanie dotyczy tego, jak Francja definiuje swoje „strategiczne interesy”

Jak daleko może pójść europejska dyskusja w sprawie francuskiej doktryny użycia broni atomowej? Od kiedy 60 lat temu Francuzi za sprawą generała de Gaulle’a zbudowali własne siły jądrowe, ostateczną decyzję w sprawie ich użycia podejmuje prezydent Republiki. To wielka różnica w stosunku do doktryny drugiego mocarstwa atomowego zachodniej Europy: Zjednoczonego Królestwa. Brytyjskie siły jądrowe są bowiem bardzo ściśle powiązane z amerykańskimi. Przez lat był to wielki atut, ale dziś każda zależność od Trumpa staje się wadą. 

Czytaj więcej

Macron przemówił do narodu. „Ameryka nie może dłużej decydować o losie Europy"

Jest jasne, że tej podstawowej zasady Francuzi nie zmienią. Nie dopuszczą, aby ktoś inny poza prezydentem współdecydował o naciśnięciu guzika atomowego. Sam Macron jasno to powiedział.

Inną kwestią jest to, jak Paryż chce definiować swoje „strategiczne interesy”. Do dziś celowo obowiązuje w tej mierze dwuznaczność. Chodzi o to, aby wróg (najpierw Związek Radziecki, a dziś Rosja) nie wiedział, czy dla Paryża utrzymanie suwerennych Niemiec jest na tyle ważne, że zaryzykuje on wojnę jądrową, czy też zrobi to dopiero wtedy, kiedy rosyjskie czołgi przekroczą Ren. To właśnie ta kwestia powinna być nieco wyraźniej sprecyzowana. 

Czytaj więcej

Francja i Wielka Brytania proponują częściowy rozejm na Ukrainie

Francja ma środki, aby rozbudować swój arsenał jądrowy

Odrębnym problemem jest rozwój francuskich sił atomowych. Do tej pory były one pomyślane jako część szerszego mechanizmu odstraszania NATO. Gdyby teraz miały przejąć na siebie większą odpowiedzialność za bezpieczeństwo Europy, powinny zostać rozbudowane. Macron zwrócił w tym kontekście uwagę na rosyjskie rakiety atomowe średniego zasięgu rozlokowane na Białorusi. Chodzi o to, aby Europa była w stanie odpowiedzieć na ich użycie bronią o podobnym zasięgu, a nie była zmuszona do sięgnięcia po strategiczny arsenał i pójścia w kierunku konfliktu globalnego.

Czytaj więcej

Emmanuel Macron kontra Olaf Scholz: awantura o obronę powietrzną

Najważniejsze dla Polski jest jednak pytanie o alternatywę wobec propozycji Macrona. Każdego dnia Trump coraz bardziej nas przekonuje, że może to być dla Polaków jedyne wyjście. Chyba że w końcu i nasz kraj zacznie budować własny arsenał jądrowy. 

W przemówieniu do narodu w środę wieczorem Emmanuel Macron zapowiedział, że jest gotowy podjąć rozmowy z sojusznikami z Unii Europejskiej o francuskiej doktrynie jądrowej. To reakcja na apel w tej sprawie przyszłego kanclerza Niemiec Friedricha Merza. Ale także analizy sytuacji geostrategicznej, w jakiej znalazła się Wspólnota, którą przedstawił we wspomnianym wystąpieniu prezydent. Powiedział, że Rosja zagraża już nie tylko Ukrainie, ale i całej Europie, w tym Francji. Przyznał też, że choć utrzymanie strategicznego sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi jest wielce pożądane, to odkąd do Białego Domu wrócił Donald Trump, nie można już na nim bezwzględnie polegać. I trzeba szukać alternatywnych gwarancji bezpieczeństwa. 

Pozostało jeszcze 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Nizinkiewicz: Dlaczego Andrzej Duda, PiS i Konfederacja są bezkrytycznie zapatrzeni w Donalda Trumpa?
Materiał Promocyjny
Sześćdziesiąt lat silników zaburtowych Suzuki
Opinie polityczno - społeczne
Marek Budzisz: Głównym celem planu Donalda Trumpa jest zmiana relacji sojuszniczych
Opinie polityczno - społeczne
Jarosław Kuisz: Polska Zachodem? Nigdy bardziej nie czułem się człowiekiem Wschodu
Opinie polityczno - społeczne
o. Ludwik Wiśniewski: Czas zasypywać rowy nienawiści
felietony
Jacek Czaputowicz: Czy Polska podżega do ataku na Iran?
Materiał Promocyjny
Zrozumieć elektromobilność, czyli nie „czy” tylko „jak”