Jak wynika z uchwały Sądu Najwyższego, w razie dochodzenia od banku zwrotu świadczenia na podstawie umowy kredytu, która okazała się niewiążąca, bankowi nie przysługuje prawo zatrzymania na podstawie art. 496 wz. z art 497 kodeksu cywilnego.
Sędzia Dariusz Pawłyszcze wskazał w uzasadnieniu, że środowa uchwała wychodzi poza zadane SN pytania, przede wszystkim o to, czy umowa kredytu jest wzajemna, co jest warunkiem skorzystania z prawa zatrzymania. Ten skład orzekający nie uznaje umowy kredytu za umowę wzajemną, gdyż świadczenie banku (wypłata kredytu) nie odpowiada świadczeniu kredytobiorcy: spłatom i innym opłatom.
Była uchwała niekorzystna dla frankowiczów
Środowa uchwała jest w istotnej sprzeczności z uchwałą innych siedmiu sędziów Izby Cywilnej, którzy orzekli 28 lutego tego roku, że umowa o kredyt bankowy jest umową wzajemną w rozumieniu kodeksu cywilnego.
Prawo zatrzymania może działać jak straszak na frankowiczów
Znaczenie prawa zatrzymania i problem frankowiczów z niego wynikający polegają na tym, że jeśli sąd uwzględni wniosek banku i zastosuje prawo zatrzymania, to powoduje to wstrzymanie wypłaty zasądzonej od banku kwoty do momentu rozliczenia się kredytobiorcy z bankiem lub zabezpieczenia na jego rzecz spłaty długu, lub też ugodowego zakończenia sporu. To narzędzie prawne mogło być też wykorzystywane do presji na frankowiczów, by zawierali ugody z bankami.
Czytaj więcej
Frankowicze wygrywają ponad 90 proc. spraw z bankami. Jednak wciąż nie brakuje wyzwań, w szczególności związanych z odblokowaniem sądowych wydziałów frankowych i przyspieszeniem postępowań.