Bulwary Praskie to sztandarowa inwestycja państwa firmy. Na jak dużym terenie powstaje? Na ile etapów jest podzielona?
Bulwary Praskie to wielofunkcyjny kompleks, który powstaje na 27 ha na warszawskim Żeraniu. To tereny po byłych zakładach FSO. Do tej historii nawiązujemy między innymi mozaiką, która została stworzona w ramach budowy jednego z kwartałów. Warto podkreślić, że nasza inwestycja to nie tylko mieszkania. Część terenów jest przeznaczona pod usługi.
Jeden etap inwestycji jest już gotowy – mieszkania zostały oddane w 2023 roku. Na ukończeniu są kolejne – niemal 750 lokali. Planujemy następne dwa etapy, w których powstanie w sumie ponad 1,5 tys. mieszkań. W toku są prace związane z uzyskiwaniem pozwoleń na budowę. Liczymy, że dostaniemy je jeszcze w tym roku. W dalszym etapie planujemy budowę kolejnych ponad 800 mieszkań, ale w tym przypadku musimy uzyskać jeszcze warunki zabudowy.
Kiedy cała inwestycja będzie na mecie?
Dużo zależy od tego, kiedy dostaniemy decyzję o warunkach zabudowy dla kolejnych etapów. Z całą pewnością mamy jednak co robić w długoterminowej perspektywie. Terenu do zabudowy wystarczy nam nawet na dekadę.
Czy jakaś część tej inwestycji powstaje na mocy specustawy mieszkaniowej, pozwalającej na zagospodarowanie poprzemysłowych terenów?
Nie, nie korzystaliśmy jeszcze z tzw. lexa. Staramy się o warunki zabudowy, a potem o pozwolenia na budowę. Warto jednak przypomnieć, że tereny po zakładach FSO kupiliśmy w 2010 roku, a „pierwszą łopatę” wbiliśmy dopiero siedem lat później. To dobitnie pokazuje, ile trwają różnego rodzaju procedury.
Dramatycznie długo. W takim czasie rynek zdąży się już zmienić.
Patrząc na rynek z perspektywy dewelopera, muszę powiedzieć, że jednym z największych wyzwań jest przejście właśnie tych procedur. Niech za przykład posłuży analiza tego, co działo się chociażby w ostatnich latach. W 2022 roku ceny mieszkań wystrzeliły. W 2023 roku podbił je jeszcze „Bezpieczny kredyt 2 proc.”. Rosnący popyt zderzył się jednak z brakiem podaży, bo deweloperzy nie mieli pozwoleń. Nasza firma zapewnia sobie jednak ciągłość pozwoleń. W praktyce, jeśli wbijamy łopatę na działce z danego etapu, to już procedujemy pozwolenia na budowę kolejnych kwartałów. Wiemy bowiem, że ten proces będzie trwał co najmniej dwa lata.