Do opinii społecznej z jednej strony docierały w ostatnich latach elektryzujące wiadomości o skali niezbędnej pomocy publicznej dla sektora finansowego, z drugiej zaś ujawniano informacje o „kosmicznych" zarobkach szefów i menedżerów największych instytucji finansowych na świecie.
Problem śrubowania wyniku finansowego na krótką metę w celu uzyskania wyższej premii jest dyskutowany w środowisku ekonomistów od dawna, jednak nie da się go rozwiązać, stosując wyłącznie normy regulacyjne. Obecnie bowiem świat finansowy jest na tyle rozbudowany, że pozwala tworzyć rozwiązania omijające przyjęte regulacje. Przypomniała o tym ostatnio szefowa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, akcentując wagę norm etycznych w działaniu sektora finansowego. Należy jednak pamiętać, że samą tylko pazernością finansistów w żaden sposób nie da się wytłumaczyć ostatniego kryzysu. Warto zatem rozważyć, ile winy można w tym wypadku przypisać finansistom, a ile należy uznać za efekt uwarunkowań systemowych.
Asymetria informacji
Podręczniki definiują instytucje finansowe jako pośrednika pomiędzy osobami chwilowo dysponującymi nadwyżkami finansowymi i osobami, które z tych nadwyżek chętnie by skorzystały. Istotą działalności pośrednika jest rozwiązanie problemu asymetrii informacji o ryzyku. Pożyczkobiorca wie, jak chce zainwestować pozyskane środki, i zna – przynajmniej teoretycznie – ryzyka związane z realizowanym przedsięwzięciem. Pożyczkodawca takimi informacjami nie dysponuje.
Rozwój sektora bankowego polegał na ciągłym usprawnianiu mechanizmów określania ryzyka kredytowego. Początkowo rozbudowywano systemy zbierania i przetwarzania informacji o kredytobiorcach i równolegle tworzono mechanizmy ciągłego monitorowania sytuacji finansowej kredytobiorcy. Później zaczęto rozwijać zabezpieczenia, które stanowiły istotne uzupełnienie systemu, zgodnie z zasadą, że im większe ryzyko, tym wyższe zabezpieczenie kredytu. Zależność ta okazała się jednak pozorna: wraz z wprowadzeniem strategii optymalizacji kosztów działania sektora bankowego proces oceny ryzyka kredytowego został niejako zautomatyzowany. Przy dużej liczbie udzielanych kredytów można pokusić się o oszacowanie odsetka kredytów niespłacalnych. Jeśli procent „złych" kredytów jest w miarę stały, to stosując mało kosztowne, uproszczone metody oceny ryzyka, można uzyskiwać lepsze wyniki finansowe.
Ryzyko do przyjęcia
Pośrednictwo finansowe ciągle poszukiwało rozwiązań pozwalających na przesuwanie bariery akceptowalnego ryzyka. Tradycyjna bankowość ma swoje ograniczenia wynikające z ochrony depozytów bankowych w postaci wymogów kapitałowych. Bankowość inwestycyjna była w tej dziedzinie o wiele bardziej elastyczna, co wynikało w dużej mierze z przesunięcia ryzyka kredytowego z instytucji finansowej na ostateczne podmioty inwestujące w akcje, obligacje, jednostki funduszy inwestycyjnych czy instrumenty pochodne. Inżynieria finansowa dawała złudzenie, że każde ryzyko kredytowe można rozłożyć na te podmioty tak, by równocześnie nie naruszyć stabilności całego systemu.