Wojna w Ukrainie to kolejny dowód na to, że wszelkie inwestycje w rosyjski gaz - na które taksonomia wydałaby oficjalne zielone światło - oznaczają miliardy euro dorzucane do rosyjskiej machiny wojennej. Wbrew negatywnych opinii komisji ds. środowiska i komisji ds. ekonomii, nie dla wszystkich polityków jest jasne, że taka propozycja jest nie do zaakceptowania.
Jerzy Buzek, pomimo niezliczonych słów o solidarności z Ukrainą czy przejęciu kryzysem klimatycznym, sam siebie mianuje na lidera pro-gazowego frontu w parlamencie europejskim. Zwracamy się do Pana Premiera Buzka, bo mamy dość jego hipokryzji.
Szanowny Pan Premier Jerzy Buzek
Od miesięcy wysłuchujemy naukowców i naukowczyń, w tym osób, które współtworzyły IPCC, jesteśmy na bieżąco z analizami i stanowiskami Międzynarodowej Agencji Energetycznej, rozmawiamy z aktywistkami i aktywistami z całego świata, w tym, przede wszystkim, z osobami z Ukrainy. Od miesięcy próbujemy spotkać się również z Panem, by przedstawić nasze argumenty przeciwko forsowanemu przez Pana projektu - aktu delegowanego taksonomii. Jesteśmy ignorowane, ale nie sprawi to, że prawda nie wybrzmi - dalsze inwestycje w gaz, to dalsze bezsensowne inwestycje w cierpienie i tragedie ludzi.
Rosyjski minister energii, Nikolai Shulginov, kilka tygodni temu wyznał, że unijna taksonomia jawi się w jego oczach jako szansa dla Rosji na zdobycie gazowych pieniędzy. To wręcz rekompensata za dotychczasowe sankcje. Pieniądze za paliwa kopalne finansują atak Rosji na Ukrainę, a kolejne środki oznaczają umacnianie armii Putina.
Rosjanie bardzo uważnie śledzą wszystko, co dotyczy polityki energetycznej w Unii Europejskiej. Tak, jak odważna decyzja parlamentu europejskiego o wsparciu pełnego embargo oznaczało dla rosyjskich lobbystów zgrozę, tak taksonomia jest źródłem radości. Hipokryzja, która się w nią wkradła, Rosjanom przysporzy inwestycji, które były zagrożone przez potencjalne embargo.