Duńskie media i norweskie władze odkryły proceder, w którym fikcyjna firma ubezpieczała tankowce z tajnej floty transportującej rosyjską ropę. Spółka Ro Marine AS, będąca własnością obywatela Rosji, rzekomo miała licencję Norweskiego Urzędu Nadzoru Finansowego (Finanstilsynet) i wydawała certyfikaty ubezpieczeniowe. W rzeczywistości okazało się, że dokumenty były fałszywe: logo i styl korporacyjny „norweskiej” Ro Marine zostały opracowane przez rosyjską agencję, a w razie katastrofy tankowce pozostawały bez ubezpieczenia.
Czytaj więcej
Unia Europejska rozpoczęła przygotowywanie 17. pakietu sankcji przeciwko Rosji. Wspólnota odrzuci...
Podrobione pieczątki, podpisy i przepisy
Firma Ro Marine oficjalnie ma siedzibę w prestiżowym budynku Norweskiego Stowarzyszenia Armatorów w Oslo. Sprawdzenie dokumentów firmy wykazało, że w rzeczywistości nie posiadała ona biura i wystawiała klientom fałszywe dokumenty ubezpieczeniowe, rzekomo poświadczone przez Finanstilsynet – napisała amerykańska specjalistyczna gazeta „The Maritime Executive„ (założony w 1997 r. i wzorowany na modelu ”Harvard Business Review„, ”The Maritime Executive" ma dziś największy (sprawdzony) nakład w branży morskiej – red.).
Wszystko w rosyjskich dokumentach zostało podrobione: pieczęć, podpis, a i same dokumenty zawierały odniesienia do nieistniejących przepisów. Policja w Oslo oskarżyła o oszustwo dwóch Norwegów, wspólników biznesowych firmy Ro Marine, Bułgara, członka zarządu, oraz Rosjanina z Petersburga, Andrieja Moczalina, właściciela i dyrektora firmy.
W toku śledztwa duńskie media Danwatch i NRK ustaliły, że według bazy danych, Ro Marine wystawiła certyfikaty ubezpieczeniowe co najmniej 225 tankowcom. Co najmniej 76 z nich należy do rosyjskiej floty cieni (wymienionej w odpowiedniej bazie wywiadowczej Lloyd’s List).