Instrumentalizacja migracji, która stanowi poważne i rzeczywiste zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i społeczeństwa, a podejmowane dotąd środki okazały się niewystarczające do jej wyeliminowania – to wskazane przez MSWiA przesłanki do wprowadzenia czasowego zawieszenia prawa do azylu na polsko-białoruskiej granicy. „Rz” poznała uzasadnienie do jego wprowadzenia. Decyzją premiera Donalda Tuska przepisy weszły w życie w ubiegły czwartek.
Nikłe zainteresowanie ochroną w Polsce. Jak w praktyce wygląda stosowanie obostrzeń wobec uchodźców?
Jakie są jego efekty? W ciągu pięciu dni Straż Graniczna na dwóch odcinkach granicy – podlaskim i nadbużańskim – odmówiła ochrony międzynarodowej pięciu cudzoziemcom. Wszyscy pochodzili z państw Afryki – Erytrei, Etiopii, Somalii i Gwinei. To czterej mężczyźni i jedna kobieta. Osoby te zawrócono na Białoruś. – Kolejne dwie osoby, kobiety w ciąży z wyłączonej z zakazu grupy wrażliwej, przekroczyły polską granicę. Ich wnioski o ochronę zostały przyjęte – mówi „Rz” kpt Dariusz Sienicki, rzecznik nadbużańskiego oddziału SG.
To niewiele, zważywszy na gigantyczny wzrost prób przedostania się nielegalnie na terytorium Polski notowany od marca. Tylko w ubiegłym miesiącu takich prób było ponad 2800 (najwięcej – 837 – w punkcie Michałowo). W nadbużańskim zaledwie 260. W ciągu ostatniego weekendu funkcjonariusze z Podlasia odnotowali ich około 560 m.in. w Bobrownikach, Lipsku, Narewce, Kuźnicy. W okolicy Płaskiej cudzoziemcy używali pontonu, by przekroczyć granicę na Kanale Augustowskim, w pobliżu Bobrownik i Michałowa próbowali przejść przez rzekę Świsłocz.
Czytaj więcej
Przez kolejne 60 dni, czyli do niedzieli 25 maja, będzie obowiązywać rozporządzenie, które zawies...
Nasiliły się także ataki zorganizowanych grup migrantów. Jak podkreśla major Katarzyna Zdanowicz, rzeczniczka podlaskiej SG, „migranci posiadali przy sobie kamienie, którymi rzucali w polskie służby”. Uszkodzono służbowy samochód Straży Granicznej. W poniedziałek liczba prób nie malała, było ich ponad 150. – Większość osób, widząc naszych mundurowych, wycofywała się w głąb Białorusi – dodaje Zdanowicz. To cudzoziemcy, którzy chcą nielegalnie dostać się do państw Europy i nie są zainteresowani złożeniem wniosku o ochronę w Polsce.