Zuzanna Dąbrowska: Konfederacja będzie dla obozu demokratycznego trudniejszym konkurentem niż PiS

Co prawda Karol Nawrocki popierany przez PiS i Sławomir Mentzen z Konfederacji ścigają się o drugie miejsce premiowane wejściem do finału wyborów prezydenckich, ale przekaz ostatnio prezentują wspólny: „Każdy, byle nie Rafał Trzaskowski”.

Publikacja: 01.04.2025 17:05

Kandydat Konfederacji w wyborach prezydenckich Sławomir Mentzen

Kandydat Konfederacji w wyborach prezydenckich Sławomir Mentzen

Foto: PAP/Kasia Zaremba

Wspólny wróg to świetny fundament pod przyszłą współpracę w rządzie premiera Sławomira Mentzena. O tym, że taka jest prawdziwa motywacja lidera Konfederacji, mówią politolodzy – i jest to zapewne diagnoza właściwa. Plan jego partii jest prosty: trzeba przeskoczyć PiS, poczekać, aż poparcie dla niego się skurczy do 10–12 proc., i wychować sobie koalicjanta, na którego zagłosują emeryci. Resztą zajmie się Konfederacja. Plan ten obliczony jest na rok 2027, ale to przecież już niedługo.

Jak PiS i Konfederacja wspólnie walczą z Rafałem Trzaskowskim i Donaldem Tuskiem

PiS o tym wie i właściwie nie ma nic przeciw. Tłuste kocury są zmęczone unikaniem „siepaczy Adama Bodnara” i raczej marzą o spokojnej emeryturze, spędzanej w barze za kratą przy Wiejskiej. Tam popołudniami przesiadują nad kawką posłanki partii Jarosława Kaczyńskiego, a wieczorem bawią się posłowie. I tak ma zostać. Ale zawsze to jednak lepiej być w rządzie, choćby nawet Mentzena, niż się całkiem rozpaść, jeśli wybory prezydenckie wygra Trzaskowski. Propozycja wspólnego frontu pada więc właściwie wprost, w myśl hasła „Huzia na Józia”.

Czytaj więcej

Prof. Antoni Dudek: Szymon Hołownia padł ofiarą Sławomira Mentzena

– Dla nas przeciwnikiem jest Rafał Trzaskowski. My nie atakujemy Konfederacji, to Konfederacja nas atakuje. Chociażby sprawa obrony na Wiśle (…) kwestia uchylenia mojego immunitetu – część Konfederacji zagłosowała tak jak Platforma – mówił we wtorek Mariusz Błaszczak w Radiu Wnet, wypominając kolegom niewłaściwe głosowanie i niestosowne ataki.

Konfederacja w zamian właściwie obiecuje nawet poparcie kandydata PiS, jeśli to on wszedłby do drugiej tury wyborów prezydenckich: – Wielokrotnie w mediach oświadczałem, że nie chciałbym, żeby wygrał Rafał Trzaskowski. Nie popieram i nie deklaruję poparcia dla żadnego konkurencyjnego kandydata, natomiast mówię, że nie chciałbym, żeby 100 proc. władzy w Polsce wpadło w ręce ludzi Donalda Tuska, bo oceniam negatywnie ich sposób sprawowania władzy – oświadczył Krzysztof Bosak w Radiu Plus.

Wybory prezydenckie 2025: Sławomir Mentzen ma większe szanse wygrać z Rafałem Trzaskowskim niż Karol Nawrocki

Czyli wszystko jasne: druga tura to dla całej prawicy plebiscyt anty-Trzaskowski. I mimo że nieco lepsze wyniki uzyskuje w niej według sondaży Sławomir Mentzen, to i tak na wygraną liczyć  – według najnowszych badań – nie może. Np. wg United Surveys dla WP w drugiej turze Rafał Trzaskowski otrzymuje ponad 52 proc. w starciu z oboma prawicowymi kandydatami. Ale to Mentzen ma poparcie ponad 40-proc. – 40,8 proc., a Nawrocki – 38,9 proc. Różnica nie jest duża, ale świadczy o tym, że to kandydat Konfederacji mocniej mobilizuje prawicowy elektorat.

Jeśli Mentzen sam nie zrobi sobie krzywdy takimi występami jak w Kanale Zero, ma szansę na mijankę z Nawrockim, który wciąż traci dynamikę

I taka właśnie hierarchia polityczna może się ukształtować po wyborach prezydenckich. Jeśli Mentzen sam nie zrobi sobie krzywdy takimi występami jak w Kanale Zero, ma szansę na mijankę z Nawrockim, który wciąż traci dynamikę. Z kandydatem KO pewnie przegra, ale za to z kandydatem PiS – wygra. Wtedy to Konfederacja będzie głównym konkurentem obozu demokratycznego (jaki by nie był) w następnych wyborach parlamentarnych. Na pewno trudniejszym niż osłabiony i zdziesiątkowany PiS.

Autorka

Zuzanna Dąbrowska

Wicenaczelna PAP

Wspólny wróg to świetny fundament pod przyszłą współpracę w rządzie premiera Sławomira Mentzena. O tym, że taka jest prawdziwa motywacja lidera Konfederacji, mówią politolodzy – i jest to zapewne diagnoza właściwa. Plan jego partii jest prosty: trzeba przeskoczyć PiS, poczekać, aż poparcie dla niego się skurczy do 10–12 proc., i wychować sobie koalicjanta, na którego zagłosują emeryci. Resztą zajmie się Konfederacja. Plan ten obliczony jest na rok 2027, ale to przecież już niedługo.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Publicystyka
Koniec kampanii wyborczej na kółkach? Dlaczego autobusy stoją w tym roku w garażach
analizy
Jędrzej Bielecki: Radosław Sikorski nie ma już złudzeń w sprawie Donalda Trumpa
Publicystyka
Marek Migalski: Rafał Trzaskowski, czyli zmienny jak prezydent
Publicystyka
Rusłan Szoszyn: Niewidzialna wojna Watykanu o wiernych na Wschodzie
Publicystyka
Jan Romanowski: Z Jana Pawła II uczyniliśmy kremówkę, nie zróbmy z Franciszka rewolucjonisty z młotem