Europejczycy coraz częściej wybierają chińskie auta. Podobnie Polacy. Na naszym rynku jest już obecnych kilkanaście chińskich marek motoryzacyjnych. Wśród najpopularniejszych, pomijając pozostające od 15 lat w rękach chińskiego koncernu Geely Volvo, są takie marki, jak MG, Omoda, Baic czy BYD. Ich sprzedaż rośnie szybciej niż w postępie geometrycznym. Dość powiedzieć, że MG, które sprzedało nad Wisłą w 2023 roku kilkadziesiąt samochodów, rok później mogło się pochwalić liczbą ponad 7100 sprzedanych aut. W procentach wzrost sprzedaży nowych aut z Chin wygląda jeszcze bardziej szokująco. Porównując sprzedaż rok do roku, w 2024 zanotowano wzrost o niemal 3000 proc. Wydaje się, że będzie bardzo trudno powstrzymać tę falę; eksperci wieszczą, że w skali makro powtórzy się fenomen z lat 70. i 90., kiedy Europa i świat przeżywały sprzedażową hossę samochodów z Japonii i Korei.
Czytaj więcej
Amerykański prezydent rozpoczyna wojnę handlową, której konsekwencją będzie wzrost cen samochodów...
Czy europejska i amerykańska motoryzacja się obroni?
Kto straci? Lokalne marki; doświadcza tego już boleśnie Volkswagen, jeśli nie staną się konkurencyjne dla tańszych i nowocześniejszych samochodów z Azji. Ale przede wszystkim amerykańskie. I tu, właśnie w tym miejscu, dochodzimy do polityki i wojny celnej, którą wytacza światu, wprowadzając u siebie 25-proc. cła amerykański prezydent Donald Trump. Globalny kryzys ze sprzedażą Tesli pominę, choć znajdzie się pewnie kiedyś w podręcznikach ekonomii. Będzie wzorcową ilustracją przypadku, kiedy monstrualne ego ikonicznego twórcy marki, brak umiaru i zaangażowanie w politykę niszczy dzieło życia. Ważniejszy od Muska jest bowiem cały amerykański rynek motoryzacyjny, który z taką pasją chce ratować Trump. Czy cła to właściwa metoda? Pozornie tak, bo podniesienie amerykańskich ceł na samochody z zagranicy spowoduje, że w Stanach staną się droższe. Efektem będzie większy popyt na samochody amerykańskie. Producenci dostaną zastrzyk gotówki i będą w stanie rozwinąć R&D, produkcję, marketing i sprzedaż. Tyle że większość amerykańskich marek korzysta z części spoza terenu Stanów, a części również będą objęte cłami.