NASA buduje superrakietę

Amerykańska agencja kosmiczna zatwierdziła plany konstrukcyjne rakiety, która zabierze ludzi na Marsa.

Aktualizacja: 28.10.2015 06:43 Publikacja: 27.10.2015 17:00

Przegląd i ocena planów budowy Space Launch System to na pierwszy rzut oka tylko papierkowa robota biurokratów. Trzynaście zespołów przez 11 tygodni przeglądało tysiące dokumentów i 150 gigabajtów danych.

Jednak podpis na dokumentacji oznacza, że gigantyczna rakieta przechodzi z etapu wirtualnego projektu do etapu budowy. Oznacza to również, że jest szansa na dotrzymanie terminu pierwszego lotu. Przewidziano go na 2018 rok.

– Mamy gotowy projekt konstrukcji Space Launch System – mówi Bill Hill z NASA. – Zakończyliśmy z powodzeniem pierwszą rundę testów silników głównych i rakiet bocznych. Wszystkie najważniejsze elementy konstrukcyjne, które zostaną wykorzystane podczas pierwszego lotu, już trafiły do produkcji.

Najpotężniejsza

Space Launch System to planowana od 2011 roku ciężka rakieta nośna, która ma zastąpić wycofane z eksploatacji wahadłowce. To właśnie SLS ma najpierw zabrać ludzi w podróż w okolice Księżyca, a później umożliwić załogową misję na Marsa.

– Ta rakieta zapewni nam stałą obecność ludzi w przestrzeni kosmicznej – zapewnia Hill.

SLS ma wynosić na orbitę zarówno pojazdy bezzałogowe, jak i załogowe. Jest nazywana najpotężniejszą rakietą nośną, jaką kiedykolwiek zbudowano. Będzie występowała w kilku wersjach. Ta testowana obecnie, oznaczona jako Block 1, ma nośność 70 ton. Jest napędzana czterema silnikami RS-25 (bardzo podobnymi do tych, które wykorzystywano w wahadłowcach) oraz dwiema rakietami dodatkowymi (bocznymi) na paliwo stałe.

Druga wersja, oznaczona 1B, ma mieć nośność 105 ton. Wersja Block 2 z udoskonalonymi silnikami ma oferować możliwość wyniesienia w kosmos aż 130 ton ładunku.

Kolejny test – tym razem zgodności konstrukcji z planami – odbędzie się już w 2017 roku. Na kilka miesięcy przed startem w dziewiczy lot.

Podniecenie NASA i jej podwykonawców nietrudno zrozumieć. Ostatnio podobne plany zatwierdzano w latach 70. ubiegłego wieku.

– Ta rakieta to fundament przyszłości załogowych misji kosmicznych. Zabierze ludzi dalej, niż kiedykolwiek byliśmy – mówi Charles Precourt, były astronauta (latał wahadłowcami), a obecnie wiceprezes Orbital ATK.

To właśnie ta firma ma dostarczyć rakiety dodatkowe (boostery) na paliwo stałe, zapewniające ciąg w pierwszych dwóch minutach po starcie. Boeing buduje pierwszy i drugi stopień, wyposaża je także w elektronikę sterującą. Aerojet Rocketdyne buduje silniki RS-25 oraz RL-10, które będą napędzać poszczególne człony rakiety. Wreszcie Lockheed Martin zajmuje się przygotowaniem kapsuły Orion – mają w niej zasiąść astronauci.

Astronauci poczekają

Składanie kapsuły Orion do misji Exploration Mission-1 (EM-1) już się rozpoczęło. Opierając się na wynikach testów, Lockheed Martin zdecydował, że składany w należącej do NASA Michaud Assembly Facility pojazd musi być lżejszy. Ma być gotowy na 2018 rok.

Bezzałogowy Orion zostanie wyniesiony przez SLS w wersji Block 1. Kapsuła okrąży Księżyc i wróci na Ziemię. Przetestowane zostaną systemy zapewniające bezpieczeństwo astronautów – zwłaszcza tarcza termiczna potrzebna do wejścia w atmosferę. Lot ma trwać całe 20 dni.

Pierwszy lot załogowy najprawdopodobniej odbędzie się dopiero w połowie 2023 roku. Przyczyną są ograniczenia budżetowe nałożone przez prezydenta Obamę.

Żeby zainteresować przeciętnego Amerykanina postępami w budowie wielkiej rakiety, NASA postanowiła ją... przemalować. Tak, proces zatwierdzania planów konstrukcyjnych obejmuje również takie zagadnienia, jak wzór i kolory na kadłubie.

Kiedy pokazywano pierwsze wizualizacje, NASA zaproponowała czarne i białe pasy układające się we wzór przypominający nieco rozciągniętą szachownicę. Taki sam miały rakiety rodziny Saturn wykorzystywane w programie lotów na Księżyc Apollo. To do nich właśnie nawiązywała NASA.

Teraz koncepcja się zmieniła. „Program oceny zakończył się decyzją o pomalowaniu pierwszego stopnia na pomarańczowo" – ogłosiła NASA.

Brzmi zabawnie, ale tak samo wyglądały potężne zbiorniki paliwa promów kosmicznych – przedmiot dumy Amerykanów. Pomarańczowy to naturalny kolor osłon izolujących pojazdy. Pierwsze dwa zostały jednak pomalowane na biało, co miało ochronić izolację przed promieniowaniem ultrafioletowym i zmniejszyć nagrzewanie od tarcia podczas lotu na orbitę. Później NASA zrezygnowała z malowania, aby trochę oszczędzić. Farba też kosztuje i ważyła całe 300 kg.

Kosmos
Naukowcy ostrzegają przed superrozbłyskiem Słońca. Jakie mogą być jego skutki dla Ziemi?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kosmos
Już dziś noc spadających gwiazd. To przedostatnie takie zjawisko w tym roku
Kosmos
Przełomowe odkrycie przy pomocy teleskopu Webba. To galaktyka z początków wszechświata
Kosmos
Tajemnice prehistorycznego Marsa. Nowe odkrycie dotyczące wody na Czerwonej Planecie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kosmos
NASA odkryła siedem kolejnych „ciemnych komet”. To im zawdzięczamy życie na Ziemi?