Sonda zaobserwowała osobliwe zjawisko na północnej półkuli planety. Trwało cztery dni i zakończyło się dokładnie w Dzień Bożego Narodzenia — 25 grudnia. Wnioski z tych obserwacji naukowcy misji zaprezentowali podczas konferencji Lunar and Planetary Science Conference (LPSC) w Teksasie.
Sonda MAVEN (Mars Atmosphere and Volatile Evolution) krąży po orbicie Marsa od września ub. roku, Jednym z jej zadań jest rozwiązanie zagadki utraty większości wody przez atmosferę Czerwonej Planety.
— Chodzi o to, żeby ustalić, ile utraconej wody dostało się do marsjańskich skał, a ile uleciało w przestrzeń kosmiczną — powiedział prof. Bruce Jakosky z Uniwersytetu Kolorado w Boulder, główny naukowiec misji. — Chcemy się też dowiedzieć, ile dwutlenku węgla jest w skałach, a ile uleciało w kosmos.
Zorze znane na Ziemi występują w pobliżu biegunów magnetycznych na północy i południu. Pojawiają się wtedy, gdy burze słoneczne wyrzucają ogromne ilości silnie naładowanych cząstek, które docierają do Ziemi i pobudzają cząstki gazów atmosferycznych do świecenia. Kilka dni temu zorzę polarną mogliśmy obserwować także na naszym niebie.
Zorze na Czerwonej Planecie obserwowane były już wcześniej przez europejski statek kosmiczny Mars Express. Tym razem naukowców zaskoczyło miejsce w atmosferze, gdzie zorza została dostrzeżona. Było to znacznie głębiej, niż na Ziemi i poprzednio na Marsie.