Globalna ekspansja chińskiego biznesu, coraz bardziej widoczna w Europie, zdaje się omijać Polskę szerokim łukiem. Choć w Polsce działa ponad 880 firm z chińskim kapitałem, w ubiegłym roku skumulowana wartość inwestycji z Chin wynosiła niewiele ponad 460 mln dolarów. Najnowsze projekty, jak rozpoczęta w marcu w Opolu budowa fabryki oświetlenia firmy Hongbo warta ok. 80 mln zł czy projekt wirtualnego centrum szkoleniowego języków obcych firmy iTutor Group, nie poprawiają sytuacji. Znaczące chińskie przedsięwzięcia w Polsce można policzyć na palcach jednej ręki, no, może obu.
Jak dotąd największym jest kupno przez China Everbright za 123 mln euro większościowych udziałów w spółce Novago z Mławy przetwarzającej odpady. Kolejnym – zakup przez LiuGong cywilnej części Huty Stalowa Wola, produkującej koparki i ładowarki. Chińczycy zapłacili za nią 300 mln zł, obiecując unowocześnienie zakładu, dziesięciokrotne zwiększenie produkcji w ciągu pięciu lat i zdobycie nowych rynków zbytu, ale z deklaracji niewiele wyszło.
Pozostali bardziej znaczący inwestorzy to m.in. Shuanghui, który przejął Animex jako część grupy Smithfield, Beijing West Industries (przejął Delphi produkujące części samochodowe), Nuctech w Kobyłce pod Warszawą (produkuje skanery do prześwietlania), Tri Ring w Kraśniku (fabryka łożysk), Athletic Group w Koszalinie (produkcja rowerów), Dalian w Tarnowie (produkcja tworzyw sztucznych) czy TPV Displays w Gorzowie Wielkopolskim i Żyrardowie (elektronika).
Chińczycy obecni są jeszcze w sektorze energetycznym, gdzie realizują kontrakty na budowę sieci przesyłowych. To m.in. firma Sinohydro znana z budowy Zapory Trzech Przełomów na rzece Jangcy (stawia linie wysokiego napięcia pomiędzy Chełmem a Lublinem), a także Shanghai Electric i Pinggao, które wygrało przetarg na budowę linii Żarnowiec–Gdańsk-Błonia.
– Nie są to jednak inwestycje chińskie, bo realizację zadań finansują Polskie Sieci Elektroenergetyczne, a w dodatku roboty wykonywane są przez polskich podwykonawców – zaznacza przedstawiciel PSE.