Jak handlowano polskimi wizami. Kulisy wielowątkowego śledztwa

Białorusko-ukraińska mafia handlowała specjalnymi wizami Poland. Business Harbour. Otrzymało je co najmniej 30 fikcyjnych informatyków

Aktualizacja: 17.01.2025 06:33 Publikacja: 17.01.2025 04:33

– Program PBH (…) sprzyja zarówno rozwojowi innowacyjności naszej gospodarki, jak i tworzeniu miejsc

– Program PBH (…) sprzyja zarówno rozwojowi innowacyjności naszej gospodarki, jak i tworzeniu miejsc pracy – mówił we wrześniu 2022 r. na konferencji Paweł Jabłoński (z prawej), ówczesny podsekretarz stanu w MSZ

Foto: gov.pl

Przez profil zaufany zakładano w Polsce spółki, które choć nie prowadziły działalności, wystawiały oświadczenia o powierzeniu pracy dla cudzoziemców. Chętnych ściągano do Polski także na wizy gościnne, a nawet na specjalne wizy PBH dla informatyków ze Wschodu. „Centra wizowe” mieściły się w Ukrainie i na Białorusi, chętnych pozyskiwano przez Telegram. „Rzeczpospolita” poznała kulisy tego wielowątkowego śledztwa.

Międzynarodowa szajka nielegalnie sprowadzała cudzoziemców do Polski. Wpadli przypadkiem

Na trop międzynarodowej szajki, która trudniła się nielegalnym sprowadzaniem cudzoziemców do Polski w latach 2022–2024, służby wpadły przypadkiem. Jeden z jej klientów, który starał się o polską wizę, przedłożył polskiemu konsulowi na Białorusi dokument, z którego wynikało, że zostanie zatrudniony w jednej z łódzkich spółek. Konsul nabrał wątpliwości, bo z rejestru KRS wynikało, że spółka jest martwa (podobnie jak i druga założona na to samo nazwisko) i zawiadomił Straż Graniczną. – Po przesłaniu dokumentu do Łodzi zauważono, że w ramach dwóch podmiotów objętych zawiadomieniami, które bez najmniejszych wątpliwości nie prowadziły działalności, a tym samym nie mogły nikogo zatrudnić, wydano 321 takich oświadczeń – mówi „Rzeczpospolitej” prok. Paweł Jasiak, prowadzący od grudnia 2023 r. śledztwo w Prokuraturze Okręgowej w Łodzi.

To był jednak wierzchołek góry – okazało się, że fikcyjnych spółek było aż sześć (w Łodzi i Białymstoku). W sumie wydały one ponad 2 tys. zaświadczeń o zatrudnieniu. Odkryto, że grupa przestępcza prowadziła wręcz hurtownię różnych wiz, na które był popyt za granicą. Były to wizy gościnne (otrzymuje je osoba bliska, która zostaje zaproszona przez mieszkającego w Polsce cudzoziemca), edukacyjne, a nawet specjalne dla informatyków.

Tylko jeden z podejrzanych, który wystawił 843 oświadczenia, zarobił na tym ponad 84 tys. zł

prok. Paweł Jasiak

– Zaproszeń potrzebnych do uzyskania wiz „gościnnych” wystawiono blisko 1050. Każdy wystawiający zapraszał średnio od 10–13 cudzoziemców – mówi prok. Jasiak. Osoba, która je wystawiała, otrzymywała od 100 do 150 zł od osoby, 200 zł w przypadku „zatrudnienia”. Tylko jeden z organizatorów, który wystawił 843 oświadczenia, zarobił na tym ponad 84 tys. zł. Usługa dotycząca wizy PBH kosztowała 700 dolarów za dwie osoby dorosłe plus dziecko. 

Czytaj więcej

Rząd zaostrza przepisy wizowe. Zezwolenia na pracę nie dla wszystkich

Wizy edukacyjne, jak wynika ze śledztwa, podpierano dokumentami o nauce w nieistniejących szkołach policealnych, które kształciły cudzoziemców na tak absurdalnych kierunkach, jak np. historia kuchni japońskiej. Klientami byli Białorusini i Ukraińcy, ale także obywatele Mołdawii, Gruzji i państw Azji.

Wizy PBH wydawano bez kontroli. Były łatwym łupem dla oszustów

Grupa oferowała także wizy specjalnego programu rządowego Poland.Business Harbour dla informatyków z Białorusi i ich rodzin. Program uruchomiono we wrześniu 2020 r. (zamknięto go rok temu decyzją nowego szefa MSZ Radosława Sikorskiego). Jak ujawniła „Rzeczpospolita”, choć Polska wydała blisko 93 tys. takich wiz, w ogóle nie weryfikowano, czy taka osoba jest specjalistą IT. Do dziś nie wiadomo także, ilu z nich podjęło pracę w naszym kraju. Sejmowa komisja śledztwa ds. afery wizowej w raporcie ujawniła, że obowiązki konsulów sprowadzały się wyłącznie do wydania zgody na wizę, nie sprawdzano nikogo i na żadnym etapie – ani czy jest specjalistą IT, ani do kogo należy firma, która dostanie rządową dotację w ramach tzw. ścieżki biznesowej. 

Czytaj więcej

80 tysięcy specjalistów IT ze Wschodu dostało polskie wizy i zniknęło

Łódzkie śledztwo to potwierdza. Przestępcza grupa oferowała klientom wizy PBH jako „łatwo dostępne”, bo Polska „nie weryfikuje chętnych”. Z tej usługi skorzystało co najmniej 30 osób, głównie Białorusinów.

Śledczy dysponują zapisami z zabezpieczonych telefonów przestępców, którzy o tym mówią wprost. Instruują też klientów, co mają mówić przed konsulem. – Cudzoziemcy zainteresowani przyjazdem do Polski na wizie PBH przekazywali członkom grupy swoje dane, a następnie wniosek był przez nich stosownie uzupełniany. Otrzymywali oni dodatkowo szczegółowe instrukcje na temat tego, co powinni wiedzieć jako osoby korzystające z programu – tak aby przejść pozytywną weryfikację. Nie były one informatykami ani osobami powiązanymi z tą branżą – dodaje prok. Jasiak.

Rozwojowe śledztwo ws. wiz. Zarzuty ma już ponad 100 osób, a to nie koniec

Szefem grupy był Aleh M., 30-latek z Białorusi, który od 2017 r. ma kartę pobytu w Polsce. Zarzuty w śledztwie usłyszało już ponad sto osób, siedem z nich zostało aresztowanych – ośmiu to członkowie zorganizowanej grupy (większość to obywatele Białorusi i Ukrainy), pięć kolejnych to osoby, które wystawiały potwierdzenia rezerwacji w hostelach, sześciu podejrzanych zakładało fikcyjne spółki, a siedemdziesięciu siedmiu – zaproszenia różnego typu (mają zarzuty pomocnictwa do organizowania nielegalnego przekraczania granicy).

Z grupą przemytników współpracował także polski adwokat (ma on zarzuty podżegania do składania fałszywych zeznań oraz poplecznictwa). W procederze brali udział także właściciele hosteli – potwierdzali oni, że dany cudzoziemiec opłacił u nich nocleg (co było fikcją).

Przez profil zaufany zakładano w Polsce spółki, które choć nie prowadziły działalności, wystawiały oświadczenia o powierzeniu pracy dla cudzoziemców. Chętnych ściągano do Polski także na wizy gościnne, a nawet na specjalne wizy PBH dla informatyków ze Wschodu. „Centra wizowe” mieściły się w Ukrainie i na Białorusi, chętnych pozyskiwano przez Telegram. „Rzeczpospolita” poznała kulisy tego wielowątkowego śledztwa.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przestępczość
Ekstradycja byłego prezesa spółki z Grupy Orlen. Śledczy są spokojni
Przestępczość
Ćwiek-Świdecka: Kamilek z Częstochowy zmarł - i trudno…?
Przestępczość
33 lata temu zabili i ukradli „stary” miliard. Teraz wpadli
Przestępczość
Policja pyta Interpol o sprawę Romanowskiego
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Przestępczość
Policja zatrzymała mężczyznę, który miał grozić Owsiakowi
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego