Zbrojeniówka odpali jeszcze bardziej

Jeśli trend zwiększania wydatków na obronność przez europejskie państwo NATO się utrzyma, to w 2027 r. zachodnia zbrojeniówka może liczyć na 50 mld dol. przychodów więcej.

Aktualizacja: 17.01.2025 06:14 Publikacja: 17.01.2025 04:38

250 nowych czołgów Abrams powinno zostać dostarczonych Polsce do końca 2026 r.

250 nowych czołgów Abrams powinno zostać dostarczonych Polsce do końca 2026 r.

Foto: MON

Nieco ponad 506 mld dol. – według szacunków NATO tyle w 2024 r. wyniosły wydatki na obronność 30 europejskich krajów sojuszu północnoatlantyckiego i Kanady. Dla porównania: licząc tą metodą, USA wydały prawie dwa razy więcej – ponad 960 mld dol. Nie biorąc pod uwagę Stanów Zjednoczonych, w 2024 r. wzrost wydatków sojuszników wynosił szacunkowo prawie 18 proc., a w 2023 r. było to prawie 10 proc. To wzrosty w najnowszej historii bezprecedensowe.

Jednak trudno zakładać, że to koniec tego trendu. W ostatnich tygodniach mieliśmy wiele deklaracji czołowych polityków Zachodu, że wydatki na obronność powinny dalej rosnąć. Prezydent elekt Donald Trump stwierdził, że „państwa sojusznicze powinny wydawać aż 5 proc. swojego PKB” na ten cel – ta poprzeczka jest teraz zawieszona znacznie wyżej niż podczas jego pierwszej kadencji, gdy mówił o 2 proc. I choć tę deklarację można traktować jako otwarcie negocjacji, bo teraz nawet USA wydają znacznie mniej niż 4 proc. PKB na obronność, jest to też dowód, że presja ze strony Stanów Zjednoczonych będzie silna. Potwierdzeniem tego nacisku są słowa byłej ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher, która – będąc we wtorek w Warszawie – stwierdziła, że „Europa musi zmienić podejście – nie można prosić 320 milionów Amerykanów, by gwarantowali bezpieczeństwo 500 milionom Europejczyków”.

Czytaj więcej

Maciej Miłosz: Czas na zbrojeniowe zakupy Polski w Europie?

O tym, że wydatki trzeba zwiększać, wypowiadał się także na początku tygodnia sekretarz generalny NATO Mark Rutte podczas posiedzenia europarlamentu. – Członkowie NATO z pewnością zwiększyli wydatki na obronę. Dwie trzecie wydaje obecnie co najmniej 2 proc. PKB na obronę i bardzo cieszę się z ich wysiłków. Ale szczerze mówiąc, 2 proc. to za mało. Aby zachować bezpieczeństwo w nadchodzących latach, sojusznicy będą musieli wydać znacznie więcej niż 2 proc. – stwierdził Holender w swoim przemówieniu do europarlamentarzystów.

5 proc. PKB na obronność? 3 proc. PKB?

Te 2 proc. PKB to zobowiązanie, jakie przyjęły na siebie państwa sojuszu północnoatlantyckiego podczas szczytu w Walii w 2014 r. Przez lata ten proces zwiększania wydatków postępował bardzo powoli, ale prawdziwym przełomem i impulsem do zmiany był atak Rosji na Ukrainę.

Jaki będzie ten nowy pułap, do którego powinny dążyć państwa sojusznicze? Bardzo mało realne, by to było 5 proc., o których mówił Trump. Z kolei prezydent Andrzej Duda już w kwietniu ubiegłego roku poinformował o „wystosowaniu listu do wszystkich przywódców państw Sojuszu i Sekretarza Generalnego NATO Jensa Stoltenberga, w którym na piśmie sformułowana jest propozycja wraz z uzasadnieniem, dlaczego wzrost wydatków na obronność i ustanowienie progu 3 proc. PKB w państwach Sojuszu jest zasadny”. To jest bardziej prawdopodobne, choć w perspektywie ogólnoeuropejskiej i tak wydaje się dosyć ambitne. Na przykład Włochy obecnie wydają na obronność ok. 1,5 proc. PKB i ten odsetek od kilku lat jest dosyć stabilny. Za to warto docenić Niemcy, którzy w 2024 r. po raz pierwszy od 1990 r. mieli wydać w tym obszarze nieco ponad 2 proc. PKB.

Jeśli utrzymałaby się tendencja wzrostowa z ostatnich dwóch lat, to można szacować, że w 2027 r. wydatki europejskich sojuszników na obronność powinny wzrosnąć średnio do ok. 2,5 proc. PKB. Oczywiście dalej będą prymusi, jak Polska, i gapowicze – jak np. Hiszpania. Ale nominalnie te wydatki wrosłyby o ponad 120 mld dol. W 2024 r. prawie 40 proc. wszystkich wydatków szło na sprzęt, tak więc szacunkowo można zakładać, że w 2027 r. do koncernów zbrojeniowych mogłoby trafić o ok. 50 mld dol. więcej niż obecnie. Duża część tej kwoty do europejskiego przemysłu zbrojeniowego, a rekordy przychodów, jakie np. w ubiegłym roku odnotowała Polska Grupa Zbrojeniowa, będą się zapewne powtarzać.

2,5 tys. czołgów Abrams

Jaki sprzęt można kupić za 50 mld dol.? Szacunki mówią, że wyposażenie jednej dywizji Wojska Polskiego, a więc kilkunastu tysięcy żołnierzy wraz ze sprzętem, takim jak czołgi, wozy bojowe, pojazdy towarzyszące itd., to niecałe 100 mld zł, czyli ok. 25 mld dol. Mocno upraszczając, oznacza to, że w polskich realiach za taką kwotę moglibyśmy wyposażyć dwie dywizje wojsk lądowych.

To, ile sprzętu da się kupić za 50 mld dol., można także wyliczyć na podstawie umów podpisanych w ubiegłych latach. Tak więc np. w 2022 r. zawarliśmy kontrakt na zakup 250 nowych czołgów Abrams w wersji M1A2 SEPv3 – zapłacimy za nie prawie 5 mld dol. Prosty rachunek wskazuje, że za 50 mld dol., czyli dodatkową kwotę, którą Europa może wydawać na obronność w 2027 r., można kupić 2,5 tys. nowych czołgów. To więcej, niż obecnie posiadają Polska, Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Włochy razem wzięte.

Czytaj więcej

Polska zbrojeniówka wystrzeliła. Rekordowe przychody w 2024 r.

Za niecałe 5 mld dol. pozyskujemy także 32 samoloty F-35 wraz z zabezpieczeniem szkoleniowym i logistycznym. Ta umowa została podpisana w 2020 r., tak więc nawet uwzględniając inflację, można szacować, że za 50 mld dol. można dziś kupić ponad 300 takich samolotów wraz ze wspominanym zabezpieczeniem logistycznym i szkoleniowym.

Jeśli chodzi o obronę przeciwlotniczą i przeciwrakietową, to w 2023 r. zakontraktowaliśmy sześć kolejnych baterii systemu Patriot za ok. 10 mld dol. To oznacza, że za 50 mld można by ich kupić ok. 30. Jeśli nawet 20 baterii tego systemu trafiło do Ukrainy, to rosyjskie ataki rakietowe na większe miasta i infrastrukturę krytyczną miałyby minimalne efekty.

Co jeszcze by można kupić, jeśli średnia wydatków na obronność europejskich sojuszników w 2027 r. dobiłby do 2,5 proc. PKB? Nieco zaokrąglając, za 2,5 mld dol. zakontraktowaliśmy prawie 300 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej 155 mm. Za 50 mld dol. kupilibyśmy 6 mln sztuk, co – nie ograniczającej się – Ukrainie mogłoby starczyć na ok. dwa lata obrony. Jeśli chcielibyśmy tę kwotę przeliczyć na okręty podwodne, jakie ostatnio we francuskiej Naval Group zakontraktowały Niderlandy, to można by ich nabyć 40. Holendrzy kupili 4 sztuki.

To zestawienie pokazuje, jak olbrzymim skokiem do przodu byłoby zwiększenie tych wydatków choćby do 2,5 proc. PKB. Warto jednak pamiętać, że przemysł zbrojeniowy ma ograniczone moce produkcyjne, a proces ich zwiększania często zajmuje długie lata. Przykładowo produkcja amunicji 155 mm w USA na początku 2022 r. wynosiła ok. 15 tys. sztuk miesięcznie, na początku 2024 r. było to ok. 30 tys. sztuk, a w tym roku ma dojść do 100 tys. pocisków. Mając to na uwadze, trzeba pamiętać, że część środków, które państwa przeznaczą na obronność, trafi nie tylko na zakupy w koncernach zbrojeniowych, ale najpewniej zostanie także przeznaczona na ich dokapitalizowanie w celu zwiększenia zdolności produkcyjnych.

Nieco ponad 506 mld dol. – według szacunków NATO tyle w 2024 r. wyniosły wydatki na obronność 30 europejskich krajów sojuszu północnoatlantyckiego i Kanady. Dla porównania: licząc tą metodą, USA wydały prawie dwa razy więcej – ponad 960 mld dol. Nie biorąc pod uwagę Stanów Zjednoczonych, w 2024 r. wzrost wydatków sojuszników wynosił szacunkowo prawie 18 proc., a w 2023 r. było to prawie 10 proc. To wzrosty w najnowszej historii bezprecedensowe.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Niemcy wreszcie ruszyli na zakupy zbrojeniowe i idą na rekord
Biznes
PGZ otrzymała kolejne 0,5 mld zł dokapitalizowania spółek zbrojeniowych
Biznes
Polski potentat meblarski rozważa przejęcia za granicą. Kto jest na celowniku?
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Jak wzrost wydatków na zbrojenia wpłynie na gospodarkę?
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Biznes
Nadchodzi złota era przemysłu zbrojeniowego
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego