Za uncję złota płacono w piątek przed południem 3004,95 dol. – najwięcej w historii. Później cena lekko zniżkowała, wracając w okolicę 2995 dol. za uncję. Złoto zyskało od początku tygodnia już 2,9 proc. i zanosi się na jego największy tygodniowy wzrost od listopada. Od początku roku cena kruszcu wzrosła już o 14 proc., a przez ostatnie 12 miesięcy skoczyła o 38 proc.
Impulsem do jego zwyżek okazały się groźby administracji Donalda Trumpa dotyczące kolejnych podwyżek ceł. Złoto jest zwykle postrzegane przez inwestorów jako dobre zabezpieczenie przed inflacją oraz politycznymi czynnikami ryzyka. Ilość złota posiadana przez ETF-y sięgnęła 2687 ton i stała się najwyższa od listopada 2023 roku.
- Warto pamiętać, że okolice 3000 dol. nie mają technicznie większego znaczenia, a jedynie znaczenie psychologiczne. W ostatnim czasie nagromadziło się sporo czynników pchających ceny złota w górę. Od obaw o wynik zapowiadanego audytu amerykańskich rezerw w Fort Knox, przez konsekwencje wojny celnej, kryzysu amerykańskiego zadłużenia i obaw o konieczność zdewaluowania dolara, rozpoczętą właśnie rotację kapitału z rynku akcji do rynku złota, po obawy o intencjonalne doprowadzenie do bessy na rynkach przez obecną administrację w Waszyngtonie, co przez zepchnięcie rentowności obligacji pozwoliłoby jej uplasować 9 bln dol. długu w tym roku po niższym koszcie – twierdzi Tomasz Gessner, główny analityk firmy Tavex.
Czytaj więcej
Inwestycje w złoto wspomagają stabilność pieniądza i gospodarki. W niepewnych czasach ten kruszec jest bezpieczną przystanią. Na złocie rzadko się traci, bo popyt, nawet jeśli spadnie, to zawsze wraca.