Uśmiech losu
Reż.: Andrzej Jakimowski
Wyk.: Mateusz Kościukiewicz, Themis Panou, Ifigenia Tzola
To film, w którym można się rozsmakować. Jak wszystkie obrazy Andrzeja Jakimowskiego łączy realizm z magią. Prosty chłopak ze Śląska (w tej roli Mateusz Kościukiewicz) w spadku po nieznanym niemal wuju Gerhardzie dostaje na greckiej wysepce Nisiro kawałek kamienistej ziemi i „dom” – wyrytą w skale grotę. Przyjeżdża tam z zamiarem sprzedaży dziwnego nabytku. Ale pośrednik, który ma nabywcę, czeka na załatwienie kilku formalności prawnych, a sam Andrzej, zwany tutaj Andreas, najpierw musi spłacić dług, który wuj zaciągnął u sąsiada, Yiannisa. To warunek otrzymania spadku. Chłopak pieniędzy nie ma, więc postanawia dług odpracować. Czasem też robi zdjęcia, które wstawia do miejscowego sklepu z pamiątkami. Powoli wchodzi w ten świat, jest oczarowany wnuczką Yiannisa, śliczną dziewczyną, która czasem przywozi mu od dziadka ser i wino. Ale jedzie do kraju, gdy pogarsza się stan zdrowia jego ojca. Po tragedii - stracie obojga rodziców wróci na Nisiros.
Inspiracją dla tej opowieści stały się dla Jakimowskiego losy Jacka Przybyłowskiego, fotografika ze Śląska, który wyjechał z Polski w latach 80. i osiadł na hiszpańskiej Lanzarote. To opowieść o szukaniu własnego miejsca i własnej tożsamości, o bolesnej często i niełatwej próbie zrozumienia, co jest dla człowieka ważne. Czym jest dla niego miłość, jakie ma zobowiązania wobec najbliższych. Na ile potrafi być otwarty na los, który potrafi zaskakiwać. I dorosnąć do niego, by nie popełniać błędów mogących zaważyć na całym życiu. To również opowieść o trwaniu w cieniu czynnego wulkanu – jak to u Jakimowskiego przenośnia tego, co dziś jest udziałem nas wszystkich, gdy wokół tyle tragedii i niepewności. Bardzo ciekawy film i bardzo w stylu tego reżysera. Każdy znajdzie tu dla siebie ważną myśl, ważne przeżycie.