Film „Maria Callas”. Bardzo trudne zadanie dla Angeliny Jolie

Kto chce z filmu „Maria Callas” poznać życie, a zwłaszcza tajemnice bohaterki, będzie rozczarowany. Ale w zamian otrzyma wysmakowane obrazy oraz opowieść o samotności i odchodzeniu. I oczywiście budzącą emocje Angelinę Jolie.

Publikacja: 06.02.2025 04:49

Angelina Jolie jako Maria Callas

Angelina Jolie

Angelina Jolie jako Maria Callas

Foto: Kino Świat

Callasomania nadal trwa. Wzmocniona z okazji setnej rocznicy urodzin Marii Callas, która wypadła w 2023 roku i nadal podtrzymywana jest kolejnymi książkami czy reedycjami płyt. Bo zwłaszcza dla fonografii to wciąż dobry biznes. Od śmierci Marii Callas minęło już prawie pół wieku, a nadal nie ma śpiewaczki, która mogłaby przyćmić ją swoją osobowością czy siłą wyrażanych emocji, nawet jeśli posiada głos równie piękny jak ona.

Pablo Larraín nie był pierwszy ze swym filmem o Marii Callas

W niegasnącą legendę Marii Callas wpisuje się film Pablo Larraína. Jego powstawaniu towarzyszyło ogromne zainteresowanie, podobnie jak pierwszym pokazom gotowego dzieła w świecie. Teraz jego „Marię Callas” możemy oglądać i u nas w normalnej dystrybucji kinowej.

Nie jest to pierwszy film o tej, którą już za życia nazywano primadonną stulecia. Żadna artystka po niej nie zasłużyła na takie miano, które dziś w stosunku Callas zamieniliśmy na znacznie bardziej trywialne określenie „diwa”. Obdzielamy nim obecnie przecież każdą gwiazdę, która wybiła się ponad przeciętność.

Już ponad 20 lat temu Franco Zefirelli, skądinąd przyjaciel primadonny i jeden z jej ulubionych reżyserów, nakręcił film „Wieczna Callas” z wybitną aktorką francuską Fanny Ardant w roli głównej. I tamten, i obecny film Pablo Larraína oparte są tym samym pomyśle fabularnym.

Oba pokazują Marię Callas u schyłku życia, gdy jej kariera się skończyła. Mamy więc w akcji powroty do przeszłości, a swoistym katalizatorem jest pojawienie się reżysera pragnącego nakręcić film (u Zefirellego) lub dziennikarza pragnącego przeprowadzić wywiad (u Larraína). W jednym i w drugim przypadku chodzi zaś o próbę znalezienia odpowiedzi na pytanie, na czym polegała legenda i niezwykłość Marii Callas.

Co Maria Callas robiła w okupowanej przez Niemców Grecji

Jest to jednak zadanie chyba niemożliwe do zrealizowania za pomocą filmowych obrazów. Jak bowiem pokazać, że Maria Callas była zarazem niedościgniona i niedoskonała, podziwiana i zaciekle atakowana, uwielbiana przez świat, a jednocześnie nie miała swojego miejsca na ziemi, kochająca i przeraźliwie samotna, stanowcza, czasami wręcz arogancka, a zarazem niepewna swojej wartości, doskonale opisana i jednocześnie nadal nieuchwytna. Być może z takich przeciwności i konfliktów rodzi się geniusz, ale jak ma sobie z poradzić z tym film?

Czytaj więcej

Elīna Garanča zaśpiewa na Festiwalu Eufonie. To kobieta o wielu wcieleniach

By pogłębić stworzony przez siebie portret Marii Callas Pablo Larraín stosuje retrospekcje z jej życia. Te czarno-białe sceny zrealizowane w konwencji paradokumentalnej zamiast dawać odpowiedzi, rodzą jednak kolejne intrygujące pytania, zwłaszcza dla tych, którzy nie znają dobrze biografii Marii Callas. Na przykład, co jako młoda dziewczyna robiła w okupowanej przez hitlerowskie wojska Grecji? Padały przecież potem oskarżenia o jej kolaborację z Niemcami.

„Maria Callas” lepsza od filmów o Jackie Kennedy i księżnej Dianie

Pablo Larraín nie lubi jednak kręcić typowych filmowych biografii. W poprzednich filmach, którymi bohaterkami były sławne kobiety: Jacqueline Kennedy („Jackie”) i księżna Diana („Spencer”), też skupiał się na określonym momencie ich życia. Pokazywał, jak otoczenie zewnętrzne, sytuacja społeczna wpływała na ich decyzje i wybory.

W przeciwieństwie do jego poprzednich filmów, który zdobyły rozgłos, ale niekoniecznie powszechne uznanie, „Maria Callas”’ jest filmem artystycznie bardziej dojrzałym. Nie ma w nim drażniącej nerwowości i rozedrgania tamtych opowieści, jest za to stylistyczna jednorodność w kreowaniu wysmakowanych obrazów oraz niespieszna narracja.

Znaczna część akcji rozgrywa się w paryskim mieszkaniu Marii Callas, które jak opisywano, urządzone było niczym pałacowe wnętrza Ludwika XV. Angelina Jolie nosi ponoć autentyczne suknie primadonny. Czujemy się więc trochę jak w muzeum, ale to wszystko pasuje do pokazania osoby tak niezwykłej jak primadonna stulecia.

Pablo Larraín dość swobodnie traktuje fakty z ostatnich miesięcy życia Marii Callas. Z pewną czułością przedstawia wiernie jej towarzyszących: służącą Brunę (świetna Alba Rohrwacher) i kamerdynera Ferrucia (Pierfrancesco Favino). Ich pracodawczyni mówiła, że są jej najbliższą rodziną, co nie znaczy, iż zawsze traktowała ich z odpowiednią troskliwością. W sposób operowo-teatralny film udramatyzował moment śmierci Marii Callas, która zdarzyła się w sposób znacznie bardziej prozaiczny.

Nie pojawia się w filmie postać Vasso Devetzi, która oplotła Marię Callas pozorną przyjaźnią. Dostarczała jej coraz większe dawki amfetaminy, którymi co rano primadonna pobudzała się do życia. Po jej śmierci Devetzi zgarnęła znaczną część majątku Callas, bo nie znaleziono testamentu, choć ponoć był.

Jest natomiast w opowieści Pablo Larraína zadający pytania dziennikarz o znaczącym nazwisku Mandrax. To przecież nazwa środku nasennego, który Maria Callas zażywała co noc. Nie wiadomo, czy jest postacią realną, czy też wytworem wyobraźni ułatwiających jej powrót do wspomnień, bo akcja rozgrywa się na pograniczu jawy i marzeń.

Jak mówi i śpiewa Angelina Jolie

Fanów Marii Callas należy przestrzec, by oglądając film nie odwoływali się do swej wiedzy o niej. Pablo Larraín stworzył obraz bardziej uniwersalny. To film o dojmującej samotności i odchodzeniu. O kobiecie, która utraciła nie tylko dawne uwielbienie milionów, ukochanego mężczyznę i nie potrafiła zbliżyć się do najbliższych członków swojej rodziny.

Chodzi więc po zadziwiająco pustych ulicach Paryża lub zasiada samotnie przy stoliku w kawiarni, gdzie poza starym barmanem nikt nie zwraca na nią uwagi. Pozostaje czekać na śmierć lub łudzić się nadzieją na powrót do tego, co było.

Już wiadomo, że nie zdobędzie Oscara, co jej przepowiadano, ale oczekiwanie, że na ekranie będzie wierną kopią bohaterki, było niedorzeczne

Zainteresowanie filmem zwiększyło powierzenie tytułowej roli Angelinie Jolie, mającej przecież status wielkiej gwiazdy. Jej rola wzbudziła skrajne reakcje – od zachwytów po totalną krytyką, zwłaszcza za nieudolne naśladownictwo Marii Callas. Już wiadomo, że nie zdobędzie Oscara, co jej przepowiadano, ale oczekiwanie, że na ekranie będzie wierną kopią bohaterki, było niedorzeczne. Maria Callas była i pozostanie tylko jedna.

Angelina Jolie miała niełatwe zadanie, bo w powolnie toczącej się narracji kamera nader często śledzi jej twarz. Jest to więc rola oparta głównie na przeciągłych spojrzeniach, drobnych gestach i wypowiadanych wolno słowach. Czasami gra jakby siebie – zimną, wyniosłą gwiazdę, a jeśli ktoś ma jej za złe, że za mało w niej żywiołowości i prawdziwej Marii Callas, to jest to raczej wina reżysera. On chciał pokazać Callas, gdy była już u kresu, gdy zniknęła  jej energia.

Angelina Jolie dobrze natomiast uchwyciła sposób mówienia swej bohaterki.  A ponadto po wielomiesięcznych lekcjach śpiewa tak jak Maria Callas… która już straciła głos, choć pragnie go odzyskać. To, czego oczywiście Angelina Jolie nie była w stanie osiągnąć, poznajemy, gdy w filmie rozlega śpiewa utwory prawdziwej Marii Callas.

Callasomania nadal trwa. Wzmocniona z okazji setnej rocznicy urodzin Marii Callas, która wypadła w 2023 roku i nadal podtrzymywana jest kolejnymi książkami czy reedycjami płyt. Bo zwłaszcza dla fonografii to wciąż dobry biznes. Od śmierci Marii Callas minęło już prawie pół wieku, a nadal nie ma śpiewaczki, która mogłaby przyćmić ją swoją osobowością czy siłą wyrażanych emocji, nawet jeśli posiada głos równie piękny jak ona.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Rok bez oscarowego pewniaka. Emilia Pérez autorką ostrych postów
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Film
„Kibic”, czyli szalikowcy tacy jak my
Film
Nowości Netfliksa. Drugi sezon „1670” dla 700 mln widzów, "Heweliusz" i bitwa raperów
Film
„Brutalista”, czyli traumatyczny los emigranta
Film
„Biały Lotos 3” już 17 lutego. Czy zagra ekscentryczna Jennifer Coolidge?