Berlinale 2025. Polityczne otwarcie wielkiego festiwalu filmowego

Tom Tykwer wraca do Berlina z mocnym filmem „Światło”, który tuż przed wyborami parlamentarnymi w Niemczech i poparciem dla AfD jest jak polityczny manifest.

Publikacja: 13.02.2025 21:30

Odtwórca główne j roli w filmie „Światło”, Lars Eidinger

Światło, reż. Tom Tykwer

Odtwórca główne j roli w filmie „Światło”, Lars Eidinger

Foto: Berlinale 2025

Dekadę po ostatnim filmie, zanurzony ostatnio w serialu „Babylon Berlin” Tom Tykwer wrócił na Berlinale z fabułą „Światło”. Dyrektorka festiwalu Tricia Tuttle zdecydowała się tym właśnie filmem otworzyć tegoroczną edycję. Nieprzypadkowo. 23 lutego Niemcy będą wybierać Bundestag i nowego kanclerza. Trwa polityczna walka, w sondażach rośnie poparcie dla ultraprawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), która chce wyjścia z Unii Europejskiej i całkowicie odrzuca imigrację. W tej atmosferze „Światło” jest jak polityczny manifest, co zresztą przyznaje sam Tom Tykwer. 

Twórca „Biegnij, Lola, biegnij” wraca do Berlina. Opowiada o dysfunkcjonalnej rodzinie. Tim Engels jest dyrektorem kreatywnym w agencji reklamowej, jego żona Milena walczy o współfinansowany przez Niemców projekt budowy centrum sztuki w Kenii. Dla dzieci oboje zbyt wiele czasu nie mają. Tymczasem 17-letnie bliźniaki są pogubione. Chłopak spędza całe dnie w wirtualnej rzeczywistości nie wychodząc z własnego pokoju, dziewczyna ćpa, uprawia seks z byle kim, trafia na skrobankę, o której nie wie nawet jej matka.

Są też przy tej rodzinie emigranci. Pochodząca tradycyjnej, prostej, polskiej rodziny sprzątaczka, która umiera na zawał serca. W jej miejsce w domu zjawia się emigrantka z Damaszku. Wspaniała kobieta, która w Syrii była lekarką. Tu żyje wśród syryjskich emigrantów i zaczyna pracować u Eidingerów, stając się dobrym duchem ich domu.

Czy na festiwalu będą przedstawiciele AfD?

„Światło” jest też szaloną opowieścią o współczesnym Berlinie i współczesnych Niemczech. O ludziach coraz bardziej zagubionych i samotnych. Ale i o tym, że jakkolwiek stalibyśmy z boku, wszyscy tworzymy polityczny nastrój obecnego czasu. 

– W jakimkolwiek miejscu jesteśmy, intensywność życia stała się naprawdę znacznie większa niż jeszcze 10 lat temu. Życie prywatne i publiczne zbliżyły się do siebie. Zwłaszcza, że wszyscy wpadliśmy w wir mediów społecznościowych, które są wykorzystywane przez polityków – mówi Tom Tykwer. 

Wraz z tym filmem powraca afera z ubiegłego roku, gdy festiwal najpierw zaprosił przedstawicieli AfD, a potem ich zaproszenie anulował. W tym roku dyrekcja imprezy wydała oświadczenie: „Berlinale nie upublicznia listy zaproszeń. Co festiwal może obiecać wszystkim gościom: oferujemy im inkluzywną przestrzeń, w której jednak nasze wartości są szanowane".

Sam Tykwer w wywiadzie dla „Variety” powiedział: „Festiwal filmowy to przestrzeń publiczna. Ale jeśli jesteś za niego odpowiedzialny, musisz umieścić na nim swoją pieczęć. Nie możesz pokazywać postępowych filmów, a następnie witać ludzi, którzy atakują wszystko, o co te filmy walczą. Myślę więc, że musisz dokonywać wyborów”.

Opowieści o emigrantach i film nakręcony w Ukrainie

O emigrantach mają opowiadać też inne prezentowane na Berlinale filmy, m.in. „Tour de Glace” Lucili Hadžihalilović, a przede wszystkim w wykorzystującej motywy szekspirowskiego „Króa Leara”, osadzonej w emigracyjnym półświatku  „Wściekłości” Burhana Qurbaniego.

Mocną propozycją może okazać się koprodukcją ukraińsko-luksembursko-holendersko-francuska „Znak czasu” Kateryny Gornostai o szkole, która funkcjonuje na ukraińskich terenach objętych wojną. Jak zwykle warto czekać na nowy film Radu Jude „Kontinenta 25”, którego bohaterką jest komorniczka, eksmitująca z piwnicy domu bezdomnego mężczyznę. Rebeka Lenkiewicz zaprezentuje „Hot Milk” – historię matki i córki, które jadą do hiszpańskiego miasteczka na spotkanie z uzdrowicielem. 

Marion Cotillard w filmie Tour de Glace”

Marion Cotillard

Marion Cotillard w filmie Tour de Glace”

Foto: Berlinale 2025

Wśród najbardziej oczekiwanych tytułów jest też dziejąca się w 1943 roku historia pisarza i librecisty Lorenza Harta – „Blue Moon” Richarda Linklatera z Ethanem Hawke’iem i Margaret Qualley w rolach głównych.

Berlinale stawia na kino artystyczne, ale też zaprasza na nowy film laureata Oscara za „Parasite” Bonga Joon-Ho „Mickey 17”. To owiana tajemnicą superprodukcja science-fiction z Robertem Pattinsonem w roli głównej. 

Selekcjonerzy festiwalowi zgodnie podkreślają, że choć mówi się ostatnio dużo o kryzysie kina artystycznego, oni dostali do oceny pakiet wielu znakomitych, nieobojętnych na świat filmów.

Podczas berlińskiej prezentacji programu dyrektorka Tricia Tuttle podziękowała też rządowi niemieckiemu, który zdecydował się zapewnić festiwalowi dodatkowe 2 miliony dolarów.

Berlin walczy o najlepsze filmy z Cannes i Wenecją

Festiwal w Berlinie należy, obok canneńskiego i weneckiego, do wielkiej trójki europejskich imprez filmowych. Ale walcząc o filmy mistrzów, często skazany jest na niepowodzenie. „Wielcy” od zimowego Berlina wolą zwykle słoneczne Lazurowe Wybrzeże i weneckie Lido. Dyrektorka Tricia Tuttle walczy starając się o filmy Linkleitera, Joon-Ho czy Jude. Ale też szuka różnych sposobów na utrzymanie Berlinale w pierwszej lidze.

W tym roku zrobiła ukłon w stronę młodego kina dodając do programu konkurs debiutów z całego świata – Perspektywy. Niewykluczone, że narodzą się w nim przyszli mistrzowie. Przede wszystkim jednak nowa dyrektorka chce udowodnić, że artystyczne kino może mieć swoją wierną, dużą publiczność. Berlinale zawsze było demokratyczne, pokazując konkursowe filmy berlińskich kinach dla regularnej publiczności. Teraz robi krok dalej. Po raz pierwszy ceremonia łącznie z filmem otwarcia była też transmitowana w kinach siedmiu miast niemieckich: w Düsseldorfie, Frankfurcie, Hamburgu, Kolonii, Lipsku, Monachium i Stuttgarcie.

Podobną strategię Tricia Tuttle wprowadziła, gdy w latach 2018-2022 była dyrektorką festiwalu londyńskiego, a publiczność za jej czasów wzrosła o blisko 80 proc. Nie ukrywa, że w Berlinie chce dążyć do tego samego celu, przede wszystkim przyciągając młodych widzów. Dlatego zadbała i o to, by ceny biletów na te publiczne seanse nie były zbyt wysokie.

A więc 14 lutego, w Walentynki, ruszają już berlińskie konkursy.

Dekadę po ostatnim filmie, zanurzony ostatnio w serialu „Babylon Berlin” Tom Tykwer wrócił na Berlinale z fabułą „Światło”. Dyrektorka festiwalu Tricia Tuttle zdecydowała się tym właśnie filmem otworzyć tegoroczną edycję. Nieprzypadkowo. 23 lutego Niemcy będą wybierać Bundestag i nowego kanclerza. Trwa polityczna walka, w sondażach rośnie poparcie dla ultraprawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), która chce wyjścia z Unii Europejskiej i całkowicie odrzuca imigrację. W tej atmosferze „Światło” jest jak polityczny manifest, co zresztą przyznaje sam Tom Tykwer. 

Pozostało jeszcze 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Quentin Dupieux, Marcelo Caetano oraz Antoine Chevrollier – znamy pierwsze filmy z sekcji specjalnych 18. Mastercard OFF CAMERA „Tylko spokojnie” i „Chłopackie sprawy”
Film
Rekomendacje filmowe: Wielka diva i kobieta ścigająca uciekającego narzeczonego
Film
Film „Maria Callas”. Bardzo trudne zadanie dla Angeliny Jolie
Film
Rok bez oscarowego pewniaka. Emilia Pérez autorką ostrych postów
Film
„Kibic”, czyli szalikowcy tacy jak my