Sprawa dotyczyła stołecznej adwokatki, która nie rozliczyła się z klientem. Chodziło o 20 tysięcy złotych honorarium za sprawę, której nie poprowadziła z uwagi na zawieszenie w prawie wykonywania zawodu.
- W dziwnych czasach przyszło mi stawać przed Sądem Najwyższym. I zapewne sąd spodziewa się, co zaraz podniosę. A mianowicie chodzi o wyrok Sądu Najwyższego z 5 grudnia 2019 roku, w którym Sąd Najwyższy w innym składzie uznał, iż Izba Dyscyplinarna SN nie jest sądem w rozumieniu prawa Unii Europejskiej, a przez to nie jest sądem w rozumieniu prawa krajowego. W tej sytuacji składam wniosek o przekazanie sprawy do izby karnej tutejszego sądu – mówił dziś rano adwokat Radosław Kopytkowski, pełnomocnik obwinionej adwokatki składając wniosek formalny przed SN.