Mimo to sędzia Leszek Mazur, przewodniczący KRS, ocenia, że wyrok SN nie będzie miał konsekwencji dla Rady i że w żaden sposób nie podważa statusu sędziów Izby Dyscyplinarnej. Tak też uznał Sebastian Kaleta, wiceminister sprawiedliwości.
Większość prawników, z którymi rozmawiała „Rzeczpospolita", ocenia to odmiennie. – Od czterech lat płyną od ekspertów sygnały, że zmiany w sądach są niezgodne z polskim i unijnym prawem i prowadzone niekompetentnie. Dziś wypowiada to SN z umocowaniem w prawie unijnym i w wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE – ocenia prof. Maciej Gutowski, dziekan poznańskich adwokatów. – Najwyższy czas wyciągnąć wnioski z tych orzeczeń. Nie można iść w błędnie obranym konfrontacyjnym kierunku, ze szkodą dla wymiaru sprawiedliwości i pozycji Polski w Unii.
W ocenie Marka Safjana, polskiego sędziego TSUE, jedyny sposób to zmiana ustawy, m.in. zapewniająca niezależność KRS.
Co się tyczy wyroków wydanych przez sędziów powołanych z udziałem nowej KRS, do rozważenia jest jakiś ich przegląd. To nie będzie jednak proste i niesie ryzyko. Nie musi chodzić o powrót do rozwiązań sprzed rządów PiS, bo TSUE ani prawo unijne nie narzucają konkretnych mechanizmów w sądach. Wymagają tylko, by oceniając kompleksowo, były niezależne od presji polityki.
Prostego powrotu do starych rozwiązań nie oczekuje też sędzia Marek Celej z Sądu Okręgowego w Warszawie, wieloletni członek KRS: – Jak się wczytać w wyroki TSUE i SN, to na organach władzy ciąży zmiana prawa krajowego, by nie było sprzeczności z prawem unijnym. SN nie może wprost do niej nakłonić władzy, ale można pokusić się o kompromisową zmianę kwestionowanych rozwiązań, np. o mieszany model wyboru członków KRS, w którym Sejm wybierałby ich spośród kandydatów wskazanych przez zgromadzenia sędziowskie. Najważniejsze, by uniknąć chaosu w orzecznictwie.
37 sędziów z nominacji obecnej KRS orzeka w SN, a ok. 300 w innych sądach. Ich status jest kwestionowany