"Załatwienie sprawy przed mediatorem jest dużo tańsze"
Przyczyną tego w dużej mierze jest szybkość i sprawność rozpoznawania spraw w trybie zwykłym. Przed pandemią wojewódzkie sądy administracyjne orzekały niemal na bieżąco. Trudno się więc dziwić, że skarżący woleli poczekać kilka miesięcy na rozprawę, niż mediować z urzędnikami, którzy nie chcieli przyznać im racji. Koronawirus i spowodowany nim lockdown może jednak tę sytuację zmienić.
Praca sądów administracyjnych, jak większości instytucji i urzędów, została zamrożona na wiele tygodni. Po odmrożeniu z uwagi na wprowadzone w związku z koronawirusem reżimy sanitarne orzekanie nie idzie już tak sprawnie i szybko jak przed pandemią. Jeśli ten stan będzie się utrzymywał przez dłuższy czas, nie można wykluczyć, że oczekiwanie na rozprawę przed wojewódzkim sądem administracyjnym się wydłuży.
Mediacja w dobie koronawirusa może okazać się więc dobrym sposobem na przyspieszenie załatwienia sprawy. Czas jednak to niejedyny argument przemawiający na korzyść mediacji. Polubowne załatwienie sporu administracyjnego jest też dużo tańsze od klasycznego procesu sądowego. Żeby sprawa trafiła na wokandę, trzeba opłacić wpis sądowy, który m.in. w sprawach podatkowych może wynieść nawet 100 tys. zł. Maksymalne koszty mediacji to 2 tys. zł.
Zasady wynagradzania mediatorów w postępowaniu sądowoadministracyjnym określa specjalne rozporządzenie. Na przykład w sprawach dotyczących należności pieniężnych jego wynagrodzenie to 1 proc. wartości zaskarżenia, ale nie mniej niż 150 zł i nie więcej niż 2 tys. zł.