Niestety, kryzys dialogu społecznego ma szerszy zasięg, wykraczający poza Radę Dialogu Społecznego i obejmuje wszystkich jego uczestników, czyli rząd, związki zawodowe i pracodawców. Obserwujemy obecnie kryzys dialogu na wszystkich jego szczeblach – począwszy od poziomu krajowego, poprzez poziom branżowy, aż po ten najważniejszy – poziom firm. Dialog staje się zużytą i wyczerpaną formułą, a zamiast rozmowy i współpracy wybierane jest samowładztwo. Ci, którzy powinni dzielić się władzą, co wynika z obowiązujących przepisów, zawłaszczają ją dla siebie, będąc przekonani o swojej nieomylności co do potrzeb innych. Liczy się szybkość, a nie jakość decyzji, która wymaga głębszego namysłu i konsultacji z innymi. Kolejny raz obserwujemy zjawisko bycia ponad prawem tych, którzy podobnie jak ich poprzednicy są przekonani, że działają w interesie społecznym.