Krzysztof A. Kowalczyk: Jak skrócić tydzień pracy w Polsce

Młodzi Polacy, chcecie krócej pracować, zróbcie coś dla przyrostu naturalnego. Samymi lewicowymi hasłami demografii nie oszukacie i gospodarki nie nakarmicie.

Publikacja: 29.04.2025 04:09

Krzysztof A. Kowalczyk: Jak skrócić tydzień pracy w Polsce

Foto: Adobe Stock

Widmo krąży po Europie, ale nie komunizmu, jak pisali w słynnym „Manifeście” Marks z Engelsem, tylko czterodniowego tygodnia pracy. Właśnie zawitało nad Wisłę.

– Najwyższy czas skrócić czas pracy Polek i Polaków, oczywiście przy zachowaniu tego samego poziomu wynagrodzeń – oświadczyła ministra rodziny i pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. I zapowiedziała program pilotażowy, na szczęście dobrowolny dla pracodawców: firm, samorządów, fundacji, a nawet związków zawodowych.

„Krótszy dzień czy tydzień pracy? A może dłuższe urlopy? To od konkretnych firm i instytucji będzie zależało, jaką drogą dotrą do wspólnego celu – skrócenia czasu pracy za taką samą pensję”, napisała na Instagramie.

Dlaczego skrócenie tygodnia pracy jest nieuniknione?

Jej inicjatywa oczywiście całkiem przypadkowo wpisuje się w kampanią prezydencką. Nie wiadomo, co prawda, któremu kandydatowi lewicy przysporzy głosów – Magdalenie Biejat czy Adrianowi Zandbergowi – niewątpliwie jednak zaostrzy apetyty pracowników i przysporzy siwych włosów pracodawcom.

No bo z jednej strony skracanie czasu pracy to długoterminowy trend współgrający ze wzrostem produktywności dzięki postępowi technicznemu. I niewątpliwie wpisujący się w polską tradycję. Ośmiogodzinny dzień pracy jest sukcesem polskich socjalistów osiągniętym u progu II RP dzięki temu, że Józef Piłsudski w porę wysiadł z czerwonego tramwaju na przystanku niepodległość.

Z kolei o wszystkie wolne soboty zawalczyli u nas jako pierwsi robotnicy w Sierpniu ’80, którym w 1989 r. udało się tzw. realny socjalizm obalić. Z dobrym skutkiem, skoro dziś zastanawiamy się, jak pod względem PKB per capita dogonić Niemcy, a nie na którym polu zbierać u nich szparagi.

Jak rozsądnie skracać tydzień pracy?

Nie ma też wątpliwości, że kiedyś marzenie o czterodniowym tygodniu pracy w Polsce się ziści. I pracodawcy to zaakceptują, choć nie stanie się to z dnia na dzień, jak chciałoby wielu młodych ludzi z sercem po lewej stronie.

Dla gospodarki będzie zdrowsze, jeśli zamiast skracać czas pracy pod strychulec ewentualnych regulacji rządowych, firmy będą robić to dobrowolnie – walcząc o coraz mniej dostępne ręce do pracy. Z czasem coś, co teraz jest niezwykle atrakcyjnym bonusem, często okupionym dłuższą pracą w tygodniu, stanie się oczekiwanym i powszechnym standardem.

Jakie mogą być skutki uboczne krótszego czasu pracy?

Jednakowoż nie wszędzie da się za pomocą automatyzacji i sztucznej inteligencji zastąpić pracę ludzką w piątki i resztę dłuższego weekendu. Skrócenie czasu pracy może prowadzić do pogorszenia standardu – od szpitali, poprzez pogotowie, komunikację miejską, na ośrodkach opieki, sklepach, kinach czy kawiarniach skończywszy.

Tam pracy nie ubędzie, wręcz przeciwnie – mając więcej wolnego, będziemy więcej takich usług konsumować. A starzejące się społeczeństwo będzie potrzebowało wielokrotnie więcej pracowników socjalnych niż dziś.

Jak zapobiec skutkom ubocznym krótszego tygodnia pracy?

Dlatego wybór jest prosty: albo szerzej otworzyć drzwi dla imigracji zarobkowej, co jednak – jak wynika z badań – Polakom jest nie w smak. Albo mieć więcej dzieci zamiast jak dziś jednego czy wręcz żadnego, jak wielu singli i singielek.

Stąd – pół żartem, pół serio – apel do młodych Polaków: chcecie mieć czterodniowy tydzień pracy albo dłuższe urlopy przy utrzymaniu dobrego standardu usług, zróbcie coś dla przyrostu naturalnego. Samymi lewicowymi hasłami demografii nie oszukacie i gospodarki nie nakarmicie.

Widmo krąży po Europie, ale nie komunizmu, jak pisali w słynnym „Manifeście” Marks z Engelsem, tylko czterodniowego tygodnia pracy. Właśnie zawitało nad Wisłę.

– Najwyższy czas skrócić czas pracy Polek i Polaków, oczywiście przy zachowaniu tego samego poziomu wynagrodzeń – oświadczyła ministra rodziny i pracy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. I zapowiedziała program pilotażowy, na szczęście dobrowolny dla pracodawców: firm, samorządów, fundacji, a nawet związków zawodowych.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Szeroki świat czy narodowy zaścianek?
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?