Polubowne załatwienie sporów odciążyłoby sądy. Dlatego trzeba upowszechniać mediacje sądowe i zawieranie ugód – takie głosy od dawna słychać zarówno w środowisku sędziowskim, jak też wśród osób zajmujących się mediacjami. Na razie w statystykach widać tylko niewielki postęp w ugodowym finalizowaniu sporów. Jedną z przyczyn jest brak wiedzy o tym, do którego konkretnie mediatora należy skierować sprawę.
Czytaj więcej
Od reformy systemu biegłych sądowych, przez informatyzację, wzmocnienie mediacji, po szkolenia dla prezesów sądów z zarządzania – to plany resortu Adama Bodnara na poprawę sytuacji w sądach.
Mediacja niezbyt popularna? Nikły procent polubownie załatwionych spraw
Spójrzmy na liczby. Otóż według danych Ministerstwa Sprawiedliwości do mediacji nadaje się około 2,1 mln spraw trafiających do sądów, czyli około 14 proc. spośród wszystkich wpływających. Spośród tych spraw do mediacji sądy skierowały w 2023 r. tylko ok. 1,6 proc. Takie skierowanie zdarza się coraz częściej – w roku 2023 było to 34,5 tys. spraw, czyli o 8 proc. więcej niż rok wcześniej. Ale to wciąż mało. Na dodatek ugodą kończy się wciąż mniej niż 30 proc. spraw skierowanych do mediacji.
Przyczyn tak słabego zainteresowania mediacjami i ugodami jest wiele. Część spraw do mediacji po prostu ze swej natury się nie nadaje.
– To np. sprawy dotyczące ksiąg wieczystych, rejestrowe i niektóre karne. Ale tam, gdzie jest spór dwóch osób, prawie zawsze można szukać ugody – zauważa Jakub Świtluk, prawnik i mediator.