Jak to jest możliwe, że po niemal roku od zmiany na stanowisku ministra sprawiedliwości zastępcą głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych przy Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku został właśnie neosędzia? I to taki, który jeszcze stosunkowo niedawno, będąc prokuratorem cieszącego się złą sławą wewnętrznego wydziału Prokuratury Krajowej (zajmującego się ściganiem broniących praworządności sędziów i prokuratorów), żądał zatrzymania Igora Tulei?
Teraz ten były adwokat, epizodyczny prokurator, a obecnie wadliwie powołany na stanowisko sędziowskie neosędzia będzie rozliczał innych sędziów z ich pracy oraz postawy, w tym etycznej. I dzieje się to, zaakcentujmy, w 11. miesiącu przywracania ładu prawnego w sądownictwie.
Czytaj więcej
Po ośmiu latach demolowania państwa prawa, które z takim mozołem budowaliśmy po odzyskaniu niepodległości w 1989 roku, trudno uwierzyć, w jakim miejscu znaleźliśmy się jako społeczeństwo, które zgłasza aspiracje do życia w ugruntowanej demokracji z gospodarką wolnorynkową.
Wiadomo, prezydent
Decyzja neosędziego Piotra Schaba, który wciąż piastuje stanowisko głównego sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego, o powołaniu na jednego ze swoich zastępców neosędziego Franciszka Michery, ilustruje bardzo wyraźnie, na jakim etapie znajduje się przywracanie praworządności, również w samych sądach.
Przede wszystkim jest jednak jaskrawym przykładem pozorności tezy, iż odbudowanie wymiaru sprawiedliwości wymaga każdorazowo zmian legislacyjnych, na przeszkodzie których stoi, jak wiadomo, aktualny rezydent Pałacu Prezydenckiego. Przekaz ten jest obecny od grudnia zeszłego roku i spełnia bardzo wygodną rolę, która pewnie w zamyśle ma usprawiedliwiać brak zdecydowanych i skutecznych działań ze strony osób za to odpowiedzialnych.