Piotr Mgłosiek: Minister ma narzędzia, lecz z nich nie korzysta

Właśnie się okazało, że sędziów z ich pracy oraz postawy, w tym etycznej, będzie rozliczał kolejny neosędzia. To dobra ilustracja, jak nam idzie przywracanie praworządności.

Publikacja: 03.12.2024 07:27

Adam Bodnar

Adam Bodnar

Foto: PAP/Rafał Guz

Jak to jest możliwe, że po niemal roku od zmiany na stanowisku ministra sprawiedliwości zastępcą głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych przy Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku został właśnie neosędzia? I to taki, który jeszcze stosunkowo niedawno, będąc prokuratorem cieszącego się złą sławą wewnętrznego wydziału Prokuratury Krajowej (zajmującego się ściganiem broniących praworządności sędziów i prokuratorów), żądał zatrzymania Igora Tulei?

Teraz ten były adwokat, epizodyczny prokurator, a obecnie wadliwie powołany na stanowisko sędziowskie neosędzia będzie rozliczał innych sędziów z ich pracy oraz postawy, w tym etycznej. I dzieje się to, zaakcentujmy, w 11. miesiącu przywracania ładu prawnego w sądownictwie.

Czytaj więcej

Arkadiusz Opala: Przywracanie praworządności - czy i kiedy będzie możliwe?

Wiadomo, prezydent

Decyzja neosędziego Piotra Schaba, który wciąż piastuje stanowisko głównego sędziowskiego rzecznika dyscyplinarnego, o powołaniu na jednego ze swoich zastępców neosędziego Franciszka Michery, ilustruje bardzo wyraźnie, na jakim etapie znajduje się przywracanie praworządności, również w samych sądach.

Przede wszystkim jest jednak jaskrawym przykładem pozorności tezy, iż odbudowanie wymiaru sprawiedliwości wymaga każdorazowo zmian legislacyjnych, na przeszkodzie których stoi, jak wiadomo, aktualny rezydent Pałacu Prezydenckiego. Przekaz ten jest obecny od grudnia zeszłego roku i spełnia bardzo wygodną rolę, która pewnie w zamyśle ma usprawiedliwiać brak zdecydowanych i skutecznych działań ze strony osób za to odpowiedzialnych.

Według obowiązującego prawa zastępców rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, działających przy sądach okręgowych oraz apelacyjnych, powołuje główny rzecznik dyscyplinarny sędziów, na czteroletnie kadencje (art. 112 par. 6 i 7 ustawy o ustroju sądów powszechnych, dalej u.s.p.). Jest to jego dyskrecjonalna decyzja, która nie podlega żadnej kontroli.

Aktualnie piastujący swoje stanowiska przy sądach okręgowych oraz apelacyjnych zastępcy rzecznika dyscyplinarnego zostali wskazani bez wyjątku przez Piotra Schaba. Cieszą się zatem jego pełnym zaufaniem.

Czytaj więcej

Sąd: immunitet nie chroni szafy sędziego Przemysława Radzika

Brak woli i determinacji

To prawda, by odebrać wyłączną kompetencję powoływania zastępców głównemu rzecznikowi, potrzebna jest zmiana wymienionych wyżej przepisów, a zatem zmiana ustawy, która wymaga aprobaty prezydenta. W ciemno można założyć, iż „strażnik konstytucji” na takową zgody nie wyrazi. Mamy zatem sytuację, w której nad przestrzeganiem zasad etyki, standardów pracy oraz obowiązujących przepisów przez sędziów czuwają osoby, które swe stanowiska, a co za tym idzie istotne apanaże, zawdzięczają Piotrowi Schabowi.

Nie trzeba chyba szczególnie tłumaczyć, jak wrażliwy jest obszar dyscypliny sędziowskiej. Stawiając zarzut popełnienia deliktu dyscyplinarnego sędziemu, nawet oczywiście bezzasadny, stawia się go pod pręgierzem, czasem na lata. Może być to również sposób na wywieranie presji na sędziów albo rodzaj środowiskowej zemsty. Szczególnie dziś, kiedy będąca ostatnią dyscyplinarną instancją Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego, której połowa składu to neosędziowie, przymiotu sądu ustanowionego ustawą po myśli art. 6 konwencji nie posiada.

Czytaj więcej

Piąte śledztwo ws. Schaba, Radzika i Lasoty. Nakazał je sąd

Dzisiaj możliwości zmian legislacyjnych w opisanym przedmiocie nie ma. Nie oznacza to jednak, że jedyną reakcją powinno być rozłożenie ramion w geście zwątpienia albo odwracanie głowy w nadziei, że problem sam się rozwiąże za kilka miesięcy. W moim przekonaniu minister sprawiedliwości zbyt oszczędnie korzysta z narzędzia, które mogłoby się okazać skutecznym środkiem zaradczym.

W myśl art. 112b u.s.p. minister sprawiedliwości może powołać rzecznika ad hoc do rozpoznania konkretnej sprawy dyscyplinarnej. Rzecznik ad hoc może przejąć każdą sprawę prowadzoną przez niecieszących się zaufaniem, z uwagi na sposób ich powołania, zastępców głównego rzecznika dyscyplinarnego. Do tej pory minister sprawiedliwości niezbyt ochoczo sięga po to uprawnienie. Powołano zaledwie kilku rzeczników ad hoc, a efekty ich pracy nie przebijają się szczególnie do sfery publicznej. Bezsprzecznie niedopuszczalna jest sytuacja, gdy starannie wyselekcjonowani przez głównego rzecznika dyscypliny sędziowskiej jego zastępcy, w znacznej części będący dodatkowo neosędziami, wszczynają kolejne postępowania dyscyplinarne albo wciąż prowadzą te już wszczęte. A tak się przecież obecnie dzieje.

Do tego, by przy każdym sądzie okręgowym oraz apelacyjnym minister powołał rzecznika ad hoc do prowadzenia spraw wszczętych przez zastępców Piotra Schaba, nie trzeba zmiany legislacyjnej, tylko woli i determinacji. Przy czym rzecznik taki musiałby być każdorazowo powoływany do każdej sprawy przez MS. Ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, a już z pewnością nie brzmienie art 112b u.s.p., by minister powoływał w ten sposób tego samego sędziego do prowadzenia kolejnych spraw. Wówczas dotychczasowi zastępcy rzecznika zostaliby niejako zdublowani i odsunięci od prowadzonych spraw.

Obecnie wciąż mamy do czynienia z budzącą zdumienie, by nie powiedzieć irytację, wśród sędziów sytuacją, w której stanowiska rzeczników pełnią sędziowie namaszczeni przez głównego rzecznika Piotra Schaba. Znaczna część z nich została dodatkowo nagrodzona neonominacjami na wyższe stanowiska sędziowskie. I tak neosędziowie w randze zastępców rzecznika dyscyplinarnego stoją na straży m.in. zachowania przez innych sędziów przymiotu „nieskazitelnego charakteru”. Czy sami go mieli, biorąc udział w wadliwej prawnie procedurze nominacyjnej, która wywołała obecny chaos w wymiarze sprawiedliwości?

Autor jest sędzią Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Krzyków

Jak to jest możliwe, że po niemal roku od zmiany na stanowisku ministra sprawiedliwości zastępcą głównego rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych przy Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku został właśnie neosędzia? I to taki, który jeszcze stosunkowo niedawno, będąc prokuratorem cieszącego się złą sławą wewnętrznego wydziału Prokuratury Krajowej (zajmującego się ściganiem broniących praworządności sędziów i prokuratorów), żądał zatrzymania Igora Tulei?

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Arkadiusz Opala: Przywracanie praworządności - czy i kiedy będzie możliwe?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Co zmieni odejście Julii Przyłębskiej z TK
Opinie Prawne
Jakub Stelina: Kryzys wokół TK - politycy zepsuli, politycy powinni naprawić
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Muchomorki, słoneczka i żabki, czyli sędziowie według Adama Bodnara
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Adwokat w czynie społecznym, czyli państwo sięga do głębokich rezerw
Walka o Klimat
„Rzeczpospolita” nagrodziła zasłużonych dla środowiska