Sprawa spornej uchwały umożliwiającej działanie restauracyjnego ogródka trafiła na wokandę po tym, jak właścicielka mieszkania mieszczącego się w tym samym budynku miała dość głośnych gości restauracji.
Ogródek działał i rozrastał się, bo na to właścicielowi gastronomii zezwoliła uchwała podjęta przez wspólnotę mieszkaniową. Położony przy pasażu handlowo-usługowym sąsiadował w większości z lokalami, w których również prowadzono działalność gospodarczą. Jedynie dwa z nich zajmowali regularni mieszkańcy. Przesiadujący na zewnątrz, również wieczorami i weekendami, goście często zachowywali się głośno, a żeby opuścić budynek trzeba było mijać ich w bliskiej odległości. Pod klatką stawiano rowery i wózki, traktując ją jako część restauracji, a wokół krążyła obsługa nosząca dania.
Czytaj więcej
Kwalifikacja prawna inwestycji ma opierać się na rzeczywistych rozwiązaniach funkcjonalnych przyjętych w projekcie.
Gdy ogródek lokalu gastronomicznego przeszkadza w mieszkaniu w budynku. Pozew wobec restauracji
Mieszkanka budynku uznała, że sytuacja wymyka się spod kontroli i wniosła pozew do Sądu Okręgowego w Koszalinie. Ten uznał zaś, że – zgodnie z interpretacjami – ustawa o własności lokali zezwala na regulowanie za pomocą uchwały spraw takich jak zorganizowanie placu zabaw, suszarni czy parkingu, ale nie dopuszcza pozbawienia współwłaściciela możliwości korzystania z rzeczy wspólnej. A tak stało się w tym przypadku.
Sąd przyznał co prawda, że kupując mieszkanie położone w budynku w pasażu, trzeba liczyć się z tym, że będą w nim działały lokale użytkowe/gastronomiczne. Ale to nie oznacza, że ten, który je kupił, może zostać zmuszony do korzystania z tylnego wejścia do budynku, jest narażony na komentarze i spojrzenia gości restauracji (albo ma poczucie, że aby wyjść na zewnątrz musi za każdym razem de facto przechodzić przez taki lokal).