Wniosek o uchylenie immunitetu wobec sędziego Jakuba Iwańca złożyła Prokuratura Regionalna we Wrocławiu. Sędziemu, który za czasów poprzedniej władzy był delegowany do Ministerstwa Sprawiedliwości, prokuratura postawiła 12 poważnych zarzutów związanych z ujawnieniem danych osobowych innych sędziów w celu prowadzenia kampanii nienawiści w internecie (tzw. afera hejterska).
Czytaj więcej
W toku śledztwa w sprawie tak zwanej "afery hejterskiej", prokurator skierował do Sądu Okręgowego we Wrocławiu wniosek o wydanie Europejskiego Nakazu Aresztowania byłego sędziego Tomasza Szmydta, który zbiegł na Białoruś.
„Afera hejterska”. Co prokuratura zarzuca sędziemu Jakubowi Iwańcowi?
11 z zarzutów dotyczy przekroczenia uprawnień oraz naruszenia przepisów ustawy o ochronie danych osobowych. Z wniosku prokuratury wynika, że była to zorganizowana grupa przestępcza. Sędzia Iwaniec miał przekazywać Emilii S. (byłej żonie sędziego Tomasza Szmydta, który uciekł na Białoruś) kompromitujące informacje o prezesie Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia prof. Krystianie Markiewiczu, który głośno krytykował działania ówczesnego rządu. Jak informuje prokuratura, celem było wywołanie poczucia niepokoju wśród tych osób, a w efekcie zniechęcenie ich do krytykowania reform wymiaru sprawiedliwości.
Czytaj więcej
Do orzekania w stołecznym sądzie rejonowym wrócił właśnie sędzia Łukasz Piebiak, były wiceminister sprawiedliwości wymieniany w kontekście tzw. afery hejterskiej – ustaliła „Rzeczpospolita”.
„Afera hejterska” w wykonaniu Jakuba Iwańca? Ministerstwo Zbigniewa Ziobry i dyskredytacja sędziów w wykonaniu Łukasza Piebiaka
Sprawa wyszła na jaw w 2019 r., kiedy ujawniono, że sędziowie związani z Ministerstwem Sprawiedliwości, którym kierował Zbigniew Ziobro, brali udział w akcji mającej na celu dyskredytację sędziów sprzeciwiających się ówczesnej władzy. Jakub Iwaniec miał być prawą ręką ówczesnego wiceministra sprawiedliwości Łukasza Piebiaka. Do jego zadań miało należeć dostarczanie wrażliwych materiałów uderzających w niepokornych sędziów. Tzw. Mała Emi publikowała te materiały w internecie i miała je przesyłać dziennikarzom związanym z władzą. Sędzia Jakub Iwaniec twierdzi, że jest niewinny, nie złamał prawa i jest gotowy na walkę z prokuraturą.