Pastafarianie, czyli wyznawcy bóstwa złożonego z makaronu, pulpecików i oczu na czułkach, wierzą, że jest on miłym bogiem. Stworzył świat pod wpływem alkoholu i bardzo lubi piratów, z których – ich zdaniem – wyewoluowała cała ludzkość. Wyznawcy Potwora nie lękają się też śmierci, bo na najbardziej gorliwych wyznawców czeka raj ze striptizerami obu płci i wulkanem piwnym.
Zdaniem religioznawców ten zestaw wierzeń jest kpiną z religii i próbą ośmieszenia innych wyznań. Podobnie uznało Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji (obecnie wyznania podlegają MSWiA), które w 2013 roku odmówiło pastafarianom wpisu do rejestru Kościołów i związków wyznaniowych.
W maju 2016 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny oddalił skargę na decyzję ministra o umorzeniu postępowania o wpis do rejestru kościołów i związków wyznaniowych.
Sąd uznał wówczas, że ministerstwo ma prawo oceniać, czy kościół ubiegający się o wpis do rejestru rzeczywiście jest wspólnotą osób wierzących, bo z takim wpisem wiąże się szereg przywilejów, m.in. podatkowych. – Sąd uznał, że nie doszło do naruszenia ani Konstytucji, ani konwencji międzynarodowych, ani wolności sumienia i wyznania, gdyż brak rejestracji kościoła nie jest równoznaczny z brakiem możliwości wyznawania religii – mówiła sędzia sprawozdawca Jolanta Dargas.
W piątek to rozstrzygnięcie podtrzymał Naczelny Sąd Administracyjny. Na oficjalnej stronie internetowej Polskiego Kościoła Latającego Potwora Spaghetti ukazała się informacja, iż pastafarianie zaskarżą orzeczenie NSA do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.