NIK skontrolował Orliki

Prawie połowa boisk, które zbadali kontrolerzy Izby, ma usterki. Wiele było też droższych, niż zakładano

Aktualizacja: 07.02.2011 03:00 Publikacja: 06.02.2011 21:00

Program budowy boisk w gminach był oczkiem w głowie Donalda Tuska. Na zdjęciu premier otwiera w 2008

Program budowy boisk w gminach był oczkiem w głowie Donalda Tuska. Na zdjęciu premier otwiera w 2008 r. trzeciego w Polsce Orlika – w Konstantynowie Łódzkim

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Są drogie i nie najlepszej jakości. Ale generalnie dobrze, że powstały – taki jest wydźwięk raportu NIK z kontroli Orlików. "Rz" dotarła do jego ustaleń.

– Młodzi ludzie w wielu gminach zyskali obiekty do uprawiania sportu. Jednak martwią nas nieprawidłowości. Na budowę Orlików wydano ogromne kwoty, ale powstały obiekty obarczone wadami – mówi "Rz" prezes NIK Jacek Jezierski.

Budowę Orlików, czyli boisk w każdej gminie – sztandarowy projekt rządu – premier Donald Tusk ogłosił trzy lata temu. Według założeń wybudowanie jednego obiektu miało kosztować około miliona złotych. Wydano znacznie więcej.

Najwięcej zastrzeżeń NIK dotyczy wykonania i zagospodarowania Orlików. Chociaż resort sportu przekazywał wytyczne dotyczące m.in. sposobu budowy, to – według Izby – gminy nie zawsze się do nich stosowały.

W 12 z 31 skontrolowanych gmin inspektorzy dopatrzyli się braków w wyposażeniu, usterek i zamiany materiałów lub niesolidnego wykonania projektu. Szczególnie często oszczędzano na tzw. piłkochwytach, czyli wysokich siatkach za bramkami.

[srodtytul]Po co nam tyle lamp [/srodtytul]

NIK podaje przykłady usterek. W Bychawie w Lubelskiem z bramek wystawały śruby, stwarzając niebezpieczeństwo dla dzieci. Część elementów ogrodzenia popękała, bo były plastikowe zamiast metalowych.

– Usterki były niewielkie i od razu zostały poprawione. Zresztą obiekt wciąż jest na gwarancji – zapewnia inspektor Andrzej Kucharski z urzędu miasta Bychawa. I wyjaśnia, że budowa ruszyła w 2008 r., kiedy był problem z wykonawcami. Zgłosiły się tylko dwie firmy.

W wielkopolskim Granowie na boisku nie zainstalowano lamp, a z zamówionych 180 mkw. piłkochwytów wykonawca ustawił tylko 60 mkw. – Projekt zakładał zbyt duże oświetlenie i radni uznali, że to nieracjonalne. Ograniczyliśmy ilość lamp na boisku, ale i tak jest widno – zapewnia Zbigniew Kaczmarek, wójt gminy Granowo. – Jesteśmy niedużą gminą, nie na każdej ulicy mamy latarnie. Mieszkańcy byli przeciwni stawianiu tylu lamp na boisku.

W Klimontowie w Świętokrzyskiem powstało boisko o 15 mkw. mniejsze niż w planach. W 25 proc. skontrolowanych gmin zaplecza Orlików były niedostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych.

[srodtytul]Kosztowały drożej [/srodtytul]

Według NIK samorządy przystąpiły do programu, nie wiedząc dokładnie, jakie będą rzeczywiste koszty budowy boisk. Opierały się na szacunkach Ministerstwa Sportu. Te okazały się zaniżone. Na 29 Orlików zbudowanych w wariancie podstawowym tylko w czterech przypadkach gminy zmieściły się w kwocie szacowanej przez resort, czyli ok. 1,1 mln zł.

Po 333 tys. zł miały wykładać gmina, państwo i samorząd wojewódzki. – Wiele samorządów dołożyło nawet dwa razy więcej pieniędzy, niż zakładano – mówi prezes Jezierski. Gminy rekordzistki, takie jak Szemud (Pomorskie), Chęciny (Świętokrzyskie) czy Mikołajki Pomorskie dołożyły ponad milion złotych. – Całkowity koszt budowy naszego boiska wyniósł 1 mln 670 tys. zł – przyznaje Albin Jaroszek, sekretarz gminy Szemud. – Było mało wykonawców i dyktowali ceny.

Burmistrz gminy i miasta Chęciny Robert Jaworski podaje inny powód: – U nas koszt podniosła trudna działka, którą trzeba było odwodnić i uzbroić. Ale było warto. Lokalizacja jest wymarzona, a obiekt, zwłaszcza latem, od świtu do nocy jest wykorzystywany – mówi. Według NIK gminy za mało dbają o pełne wykorzystanie Orlików. Część nie zatrudnia trenerów do prowadzenia zajęć. Inne powierzają bezpieczeństwo dzieci osobom nieuprawnionym, np. stażystom.

– Wybudowano już blisko 1600 Orlików. Rozmach jest tak duży, że trudno uniknąć błędów, ale i tak program okazał się olbrzymim sukcesem – przekonuje poseł Jakub Rutnicki (PO) z Sejmowej Komisji Sportu. – Początkowo rzeczywiście ceny były nieco zawyżone, ale wraz z przyjściem kryzysu spadły.

Z kolei była minister sportu Elżbieta Jakubiak (PJN) stawia pytanie, czy w Polsce rzeczywiście potrzeba aż 2 tys. Orlików.

– To dobry program, ale pytanie, czy części pieniędzy nie można było przeznaczyć na przyszkolną infrastrukturę sportową, np. na sale gimnastyczne. Ich stan jest często dramatyczny – mówi Jakubiak.

W sumie NIK oceniła program budowy Orlików pozytywnie. Po sprawdzeniu, jak przebiegał w gminach, Izba przyjrzy się działaniom resortu sportu.

[ramka][b] [link=http://blog.rp.pl/goracytemat/2011/02/07/nik-gani-i-chwali-orliki/#respond]Skomentuj ten artykuł[/link][/b][/ramka]

Są drogie i nie najlepszej jakości. Ale generalnie dobrze, że powstały – taki jest wydźwięk raportu NIK z kontroli Orlików. "Rz" dotarła do jego ustaleń.

– Młodzi ludzie w wielu gminach zyskali obiekty do uprawiania sportu. Jednak martwią nas nieprawidłowości. Na budowę Orlików wydano ogromne kwoty, ale powstały obiekty obarczone wadami – mówi "Rz" prezes NIK Jacek Jezierski.

Pozostało jeszcze 91% artykułu
Sądy i trybunały
Sędzia Ptaszek: Segregacja sędziów? Procesy polityczne? Nie, ratujemy postępowania
Materiał Promocyjny
Technologia daje odpowiedź na zmiany demograficzne
Służby mundurowe
Ile wyniosą podwyżki w służbach mundurowych w 2025 r. i jak będą rozdzielane?
Dane osobowe
NSA rozstrzygnął ważny spór: numery ksiąg wieczystych są danymi osobowymi
Prawo w Polsce
Czy Republika ma szansę wygrać z Jerzym Owsiakiem sprawę o utratę reklam?
Zawody prawnicze
Prawnicy nie tylko od prawa. W czym warto się specjalizować w 2025 r.?
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe